Znajdź nas na

FAKTY

Ożarów to gmina z olbrzymim potencjałem – rozmowa z Marcinem Stańczykiem

Marcin Stańczyk, zastępca burmistrza Ożarowa, w rozmowie z Marzeną Gołębiowską mówi o wyzwaniach, jakie stoją przed gminą, oraz o jej potencjale gospodarczym i turystycznym. Opowiada o swojej wizji Ożarowa jako gminy przyjaznej inwestorom i mieszkańcom, a także o tym, jak hejt wpływa na pracę w życiu publicznym.

Marcin Stańczyk, zastępca burmistrza Ożarowa fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info

Marzena Gołębiowska: Jak długo związany jest Pan z gminą Ożarów? Co sprawia, że jest to dla Pana miejsce szczególne?

Marcin Stańczyk: Gmina Ożarów to moje miejsce do życia. To piękna, bardzo czysta gmina. Pomimo drobnych problemów, które występują  w każdej społeczności, nie mamy trudnego środowiska do funkcjonowania. Widzę w tej gminie olbrzymi potencjał. Na jej terenie funkcjonuję od 2003 roku, gdy podjąłem pracę. To świetne miejsce do życia. Nie chciałbym go zmienić i nawet tego nie planuję. 

Marzena Gołębiowska: Jakie są największe wyzwania, z jakimi musi się Pan mierzyć jako zastępca burmistrza Ożarowa?

Marcin Stańczyk: Pomimo tego, że byłem radnych trzech kadencji, to tak naprawdę nie byłem świadomy tego, jak wygląda praca „na zapleczu” urzędu gminy. Gmina Ożarów jest dość rozległą gminą, a teren który obejmuje jest zróżnicowany: rolniczy, przemysłowy, miejski. Każdy z tych terenów rządzi się innymi prawami, ma inne potrzeby. Mamy kilka tematów, nad którymi musimy się szczególnie pochylić. To m.in. te związane z ujęciami wody i infrastrukturą wodną. Ma już swoje lata. Jest kilka wrażliwych miejsc, które musimy bardzo szybko usprawnić. Mamy problem z jakością wody w Julianowie. Rewitalizacji musimy poddać tamtejsze ujęcie wody. Przygotowaliśmy już odpowiedni wniosek aplikacyjny. Niestety wodociąg, który się tam znajduje jest wodociągiem azbestowym, musimy go jak najszybciej wymienić. Problem z wodą pojawia się również na terenach nadwiślańskich. Woda jest tam bardzo słabej jakości. Okazuje się, że ujęcie z Nowego czerpie wodę powierzchniową z 5 metrów. Jesteśmy w trakcie uzgadniania dokumentacji. W tym roku musimy wykonać nową studnię i wpiąć ją w nowy wodociąg. Nieopłacalna jest rewitalizacja, przywrócenie, czy pogłębienie istniejącej studni. Koszty są podobne, jak w przypadku wybicia nowego ujęcia. Dodatkowym argumentem przemawiającym za wykonaniem dodatkowej studni jest fakt, że dotychczasowe ujęcie znajduje się przy wale w terenie zalewowym. Zabezpieczyliśmy dostawę wody na wypadek powodzi przesuwając to nowe ujęcie wyżej miejscowości. To zadanie bezwzględnie musimy wykonać w tym roku, ponieważ z ujęcia w Nowym zasilane są: Biedrzychów, Nowe Dębno, Maruszów, czyli olbrzymia ilość mieszkańców naszej gminy.  Mamy zaprojektowany, z uzyskanym pozwoleniem na budowę i zgodami właścicieli, wodociąg w miejscowości Gliniany – Skałecznica. Ten wodociąg również rozwiązuje nam problem braku wody w miejscowości Gliniany w godzinach popołudniowych. Gmina posiadała studnię w Skałecznicy, ale nie była ona uzbrojona. Jesteśmy już po przetargu, firma zrealizuje to zadanie do końca kwietnia. W tym roku musi zostać również wykonany wodociąg spinający tę studnię z istniejącą siecią wodociągową w Glinianach. Kolejnym trudnym tematem, który nas czeka jest modernizacja oczyszczalni ścieków, aby zwiększyć jej przepustowość i zabezpieczyć przed ewentualną awarią. Musimy poprawić jej infrastrukturę i zagospodarować osad, który wychodzi z oczyszczalni. Aktualnie obiekt ma jeden reaktor, jedną linię, która obsługuje całość gminy. Oprócz zrzutów z beczek wozów asenizacyjnych z całej gminy, mamy jeszcze obsługę mieszkańców. Oczyszczalnia jest obciążona praktycznie w 100 procentach. Większość miejscowości w naszej gminie jest już po kontrolach ustawowych, które wprowadził jeszcze poprzedni burmistrz, a które my dokończyliśmy. Zewidencjonowaliśmy wszystkie szamba, oczyszczalnie przydomowe. Wysłaliśmy prośby do mieszkańców o to, aby podpisali umowy tam, gdzie dotychczas jeszcze tego nie zrobili. Zależy nam na ekologii, aby ograniczyć zrzuty na pola. Stąd pojawiała się nam skażona woda. Ważny jest też kolejny etap związany z budową ulicy Przemysłowej w Ożarowie. Mamy 25 ha terenów inwestycyjnych, które inwestycyjnymi są niestety tylko z nazwy. To działki od kilkunastu arów do kilku hektarów, niestety nieprzygotowane pod  inwestycje. Zastaliśmy gotowy projekt na drugi etap ulicy Przemysłowej od kotłowni komunalnej do drogi krajowej. Bez wykonania tej drogi  nie da się tych terenów uzbroić i przygotować dla inwestorów. Złożyliśmy wniosek do Funduszu Dróg Samorządowych, czekamy na rozstrzygnięcie konkursu. Nie ukrywam, że liczymy na dofinansowanie. Koszt drogi jest ogromny, bo wynosi aż 18 mln zł, ale rozłożony jest na trzy etapy po 6 mln zł każdy z dofinansowaniem każdego z etapów osobno. Uzbrojenie tej drogi otworzy nam tereny inwestycyjne, a mamy już pierwsze zapytania od inwestorów właśnie o te tereny. Musimy je scalić i wydzielić pod konkretnego inwestora. To też jest niestety czasochłonne. Ważnym tematem jest dla nas mieszkalnictwo. W poprzedniej kadencji  sam byłem przeciwny przystępowaniu do SIM KZN Świętokrzyski Sp. z o. o. Przekazaliśmy 3 mln zł z budżetu państwa, które otrzymała gmina jeszcze w poprzedniej kadencji, teraz przygotowujemy działkę, na terenie której chcemy wybudować 70 mieszkań, wstępnie ulokowanych przy ulicy Przemysłowej. 

Marzena Gołębiowska: Czy uważa Pan, że w obecnych czasach hejt i negatywne komentarze w sieci utrudniają Panu realizację obowiązków? Jak radzi sobie Pan z tym problemem?

Marcin Stańczyk: Nie utrudniają, ponieważ piastując jakiekolwiek funkcje publiczne trzeba się z tym liczyć. Nie pozwolę natomiast na to, aby hejt dotykał moją rodzinę. Niestety odbija się on bardzo negatywnie na moich najbliższych. Jeżeli dziecko słyszy w szkole różne nieprawdziwe komentarze i epitety pod moim adresem, to na takie rzeczy nie mogę sobie pozwolić. W przypadku, gdy dotyczy to pracy, pełnienia określonej funkcji, to myślę, że każdy musi się z tym liczyć, to jest wkalkulowane w życie publiczne. Jeżeli natomiast chodzi o przekroczenie pewnych granic, podjąłem już stosowne kroki prawne.

Marzena Gołębiowska: Co uważa Pan za swoje największe osiągnięcie w pracy na rzecz gminy?

Marcin Stańczyk: Na pewno utworzenie i działanie instytucji społecznych dookoła gminy, mam tu głównie na myśli stowarzyszenia. Myślę, że „czwarty sektor”,  to jest ten, bardzo istotny element, który może samorząd bardzo mocno wspierać i obciążać. Nikt tych zadań zleconych nie wykona lepiej niż takie instytucje, które są powołane do konkretnych działań. Brałem udział w tworzeniu „Stowarzyszenia na rzecz rozwoju Zespołu Szkół im. Marii Skłodowskiej-Curie”, które prowadzi żłobek, przedszkole, a w przeszłości także klub seniora. Warto przypomnieć, że pierwszy klub seniora, który powstał w gminie Ożarów został założony właśnie przez Stowarzyszenie i  prowadzony był w sposób społeczny. Stowarzyszenie realizowało również masę innych projektów społecznych. Udało się wykonać bardzo dużo działań na terenie gminy. Co ważne, stowarzyszenia mogą prowadzić swoją działalność w formie spółdzielni socjalnych, wspierać osoby w trudnej sytuacji życiowej, ekonomicznej. Myślę, że to kierunek, w którym powinniśmy podążać. Wiąże się to też ze wsparciem dla kół gospodyń wiejskich, ochotniczych straży pożarnych, to przecież też stowarzyszenia. Jeśli mieszkańcy będą chcieli zakładać stowarzyszenia, a mamy już takie sygnały, będą mieli pełne wsparcie ze strony gminy. Wraz z panem burmistrzem uważamy, że należy wyasygnować środki na wkłady własne, ale i pomóc w sprawach administracyjnych. Referat Rozwoju, Promocji i Pozyskiwania Środków Zewnętrznych, który został utworzony w naszym urzędzie nieodpłatnie przygotowywał i będzie to robił nadal – projekty dla małych stowarzyszeń. Trzeba bowiem wiedzieć jak to zrobić, aby pomóc im w tzw. rozruchu.

Marzena Gołębiowska: Czy ma Pan swoje ulubione miejsce w gminie? Jeśli tak, to które i dlaczego?

Marcin Stańczyk: Z racji funkcji, którą pełnię, znam każdy „zakamarek” naszej gminy. Jest wiele ciekawych miejsc, gdzie można świetnie spędzić czas. Na pewno urokliwe jest Śródborze, gdzie osiedliłem się w raz z moją rodziną. To piękna dolina otoczona lasami. Ma swój mikroklimat. W 20-leciu międzywojennym służyło jako uzdrowisko dla społeczności żydowskiej. Janików ma również swój unikalny klimat z tradycjami kamieniarskimi. Lasocin to z kolei byłe miasto na szlaku królewskim, niezwykłe są Prusy z rozrzuconą po polach zagrodową zabudową. Każda część gminy jest inna, unikalna.  Myślę, że nasza gmina ma niezłą infrastrukturę jak na polskie warunki.

Marzena Gołębiowska: Jakie zagrożenia widzi Pan dla dalszego rozwoju gminy Ożarów? Jakie kroki można podjąć, aby im przeciwdziałać? 

Marcin Stańczyk: Nie nazwałbym tego zagrożeniami, a wyzwaniami. Jednym z nich jest na pewno oświata. Spada liczba dzieci, a to przekłada się na funkcjonowanie szkół. Pewne działania na pewno można było podjąć wcześniej i być może niepokojące trendy można było zatrzymać. Są gminy, które silnie się rozwijają, które przyciągają nowych mieszkańców. To wiąże się głównie z dostępnością pracy, tanich mieszkań i bliskością odpowiednich instytucji: żłobka, przedszkoli, szkół, służby zdrowia. Tak jest w naszym przypadku z wyjątkiem wystarczającej liczny mieszkań w preferencyjnych cenach. Temu staramy się też zaradzić. Nie każdego stać na wzięcie dużego kredytu. 

Marzena Gołębiowska: Jak wyobraża Pan sobie gminę Ożarów za 10, 15 lat? 

Marcin Stańczyk: Chciałbym, aby nasza gmina rozwinęła się przede wszystkim gospodarczo. Chciałbym również odblokować pewne procesy, które funkcjonują w naszej gminie, a które moim zdaniem hamują jej rozwój. Musimy zmienić nastawienie do przedsiębiorców. Nie można traktować ich tylko jako osoby, które mówiąc kolokwialnie „złupi się” podatkami. Krzywdzące jest patrzenie na nich przez pryzmat finansowy. Jeżeli „uruchomimy” tereny inwestycyjne, pojawi się praca, a za pracą przyjdą nowi się mieszkańcy. Za tym z kolei pójdą kolejne wskaźniki demograficzne. Większa liczba dzieci, to większa ilość przedszkolaków, uczniów. Pojawią się nowe punkty usługowe. Nie mając dochodów własnych nie mamy możliwości inwestycyjnych. To taki zamknięty krąg. Nie wszystkie działania powinna prowadzić gmina, część zadań powinniśmy scedować na organizacje pozarządowe, czy też przedsiębiorców, oczywiście zawierając odpowiednie porozumienia. Stawiamy też na turystykę. Mamy się czym pochwalić. Chciałbym, aby ten potencjał dostrzegli też inni.    

Marzena Gołębiowska: Jakie są Pana zainteresowania poza pracą zawodową?  

Marcin Stańczyk:  Zainteresowania zeszły aktualnie na dalszy plan. Ale w wolnych chwilach interesuje się głównie wędkarstwem i akwarystyką. Fascynuje mnie biotop Amazonki.

Marzena Gołębiowska: Dziękuję za rozmowę.

Marcin Stańczyk: Dziękuję. 

Dołącz do dyskusji

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne

16 zarzutów, 9 podejrzanych i Julia G. za granicą – śledztwo wobec Jarosława G. wciąż w toku!

FAKTY

Zamknięcie przedszkola jest plamą na honorze miasta – podczas sesji w sprawie zamiaru likwidacji PP nr 15 głos zabrali rodzice!

FAKTY

Rodzice przedszkolaków z PP nr 15 nie chcą likwidacji placówki! Napisali petycję! Można podpisać ją online!

FAKTY

Wypadek Boksycka Wypadek Boksycka

Ostrowiec Św.: Koniec procesu kierowcy oskarżonego o spowodowanie wypadku, w którym zginęło pięć osób!

FAKTY

Reklama


Connect

Previous Next
Close
Test Caption
Test Description goes like this