Zmyślone zgłoszenie na numer alarmowy
W środę (3 lipca) do służb trafiło zgłoszenie od 20-letniego mieszkańca powiatu opatowskiego. Mężczyzna twierdził, że jeden z mieszkańców gminy Baćkowice, którego wskazał z imienia i nazwiska, jest osobą niebezpieczną, cierpi na zaburzenia psychiczne, zakłóca porządek publiczny i – co więcej – robi zdjęcia dzieciom. Dodał, że sam był z nim w lesie, ale udało mu się uciec.
Policja szybko zweryfikowała kłamstwo
Zgłoszenie brzmiało poważnie. Na miejsce skierowani zostali funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Opatowie. Jednak podczas rozpytania zgłaszający zaczął się gubić w zeznaniach, nie był w stanie logicznie potwierdzić żadnych szczegółów. Po krótkim dochodzeniu policjanci ustalili, że cała historia została zmyślona.
Za fałszywym alarmem stał konflikt sąsiedzki. 40-letni mieszkaniec Baćkowic poprosił młodszego znajomego – 20-latka, który przyjechał do niego na zbiory truskawek – by zadzwonił na numer alarmowy i fałszywie oskarżył jego 42-letniego sąsiada.
Mandaty, ale mogło być gorzej
–Takie zachowanie to nie tylko złośliwość, ale także wykroczenie. W Kodeksie Wykroczeń przewidziana jest za nie kara grzywny, ograniczenia wolności, a nawet areszt. Tym razem skończyło się na mandatach po 500 złotych dla obu mężczyzn.
Każda interwencja to czas i zasoby, które mogą być potrzebne w prawdziwych sytuacjach zagrożenia życia lub zdrowia. Zgłoszenia „dla żartu” lub złośliwości są nie tylko nieodpowiedzialne – mogą mieć realne konsekwencje prawne.
