Korzenie sięgające 1965 roku
Początki zespołu „Kunowianie” sięgają roku 1965 i wiążą się ściśle z działalnością Koła Gospodyń Wiejskich w Kunowie.
– Inicjatorką założenia Koła była Zofia Sady, która od 1972 roku pełniła funkcję przewodniczącej Koła. Początkowo działalność gospodyń skupiała się głównie na organizowaniu kursów pieczenia, gotowanie i szycia. W ramach Uniwersytetu Ludowego prowadzono również wykłady na temat higieny, zdrowego odżywiania, czy też uprawy roślin, których celem było podniesienie świadomości kobiet mieszkających na wsi. Dzisiaj jestem wdzięczny, że te kobiety potrafiły się zorganizować. Dzięki ich odwadze, determinacji i pasji możemy dzisiaj już w innych warunkach, w innej rzeczywistości, kultywować te tradycje. Założenie koła w tamtych trudnych czasach to była wielka rzecz. Dzisiaj dysponujemy dużo lepszymi możliwościami i środkami niż nasi poprzednicy. Te kobiety były jak Adam Słodowy, czyli tworzyły coś z niczego – takie małe cuda – mówi Paweł Cieślik, instruktor muzyczny, a także członek Zespołu „Kunowianie”.

fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info
Od „Kunowianek” do „Kunowian”
W latach 70-tych siedzibą Koła był Klub Zakładowy Fabryki Maszyn Rolniczych „Agromet” w Kunowie. W 1970 zrodził się pomysł wspólnego śpiewania. Tak powstał zespół wokalny „Kunowianki”. Pierwszym opiekunem i instruktorem muzycznym zespołu został Gustaw Kowalski. Na początku lat 80-tych zespół borykał się z kłopotami lokalowymi. Spotkania odbywały się wówczas w remizie strażackiej. W roku 1988 oddano do użytku nowy, rozbudowany obiekt przekazany gminie przez Fabrykę Maszyn Rolniczych „Agromet” z przeznaczeniem na działalność kulturalną i bibliotekę. Przewodniczącą Zespołu była wówczas Halina Kosiarska. Muzycy włączali się chętnie w życie kulturalne, uczestniczyli w wydarzeniach patriotycznych, kościelnych, spotkaniach z młodzieżą i seniorami.

Źródło: Archiwum prywatne Paweł Cieślik
Od 1995 roku instruktorem muzycznym Zespołu, który od 2000 roku przyjął nazwę „Kunowianie” jest Paweł Cieślik. Swoja stałą siedzibę kapela znalazła w budynku Miejsko-Gminnej Biblioteki Publicznej w Kunowie.
– Spotykamy się w poniedziałki o godzinie 18.00, a także według naszych potrzeb. Korzystamy z nowinek technicznych i technologicznych – mamy swoją grupę w mediach społecznościowych. Ułatwia i usprawnia nam to komunikację – tłumaczy Paweł Cieślik.

fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info
Sukcesy i najważniejsze nagrody
Zespół „Kunowianie” ma na swoim koncie wiele nagród. Święcił triumfy podczas Międzynarodowych Buskich Spotkań z Folklorem, Świętokrzyskim Przeglądzie Kolęd i Pastorałek we Włoszczowie, konkursach lokalnych i regionalnych, a także odznaczenie honorowe „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. Jednak jak przyznaje Paweł Cieślik dla Zespołu najważniejsza jest „Kunowska Żołna”.
– „Kunowska Żołna” to nagroda dla nas i dla tych, którzy przyjdą po nas. Mamy liczne osiągnięcia na arenie naszego województwa. Niektórzy mówią, że sobie nie wyobrażają przeglądu kolęd i pastorałek bez naszego udziału. Jesteśmy tam co roku. Cieszy nas to ogromnie, że jesteśmy zauważeni – dodaje Paweł Cieślik.

fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info
Jedna wielka rodzina
Nie wszyscy członkowie KGW śpiewają w zespole „Kunowianie”, ale na pewno większość. Są to ludzie w różnym wieku, od 10-latków po ponad 80-latków. Najstarszą członkinią Koła jest Alicja Gołosz, zaś najdłuższą stażem – Janina Kustra.
– Zespół ma troszkę bardziej zawężone pole działania, bo to są tylko rzeczy związane czysto z muzyką i śpiewem. Natomiast KGW zajmuje się już szerzej rozumianą kulturą: od kultywowania tradycji ludowych, poprzez pieczenie, gotowanie, a na rękodziele kończąc. To co najważniejsze, zarówno Zespół, jak Koło to jedna wielka rodzina. Dosłownie i w przeszłości. Do Zespołu należą moja żona, córki, tata, ciotki. Jak to w rodzinie bywa czasami jest dobrze, czasami jest trudno, ale robimy wszystko, żeby rozwiązywać nieścisłości, spory, żeby było dobrze. Cały czas zadaję sobie natomiast pytanie kto po mnie przejmie tę „pałeczkę”? Chciałbym być częścią tego Zespołu jak najdłużej, na tyle na ile zdrowie pozwoli – deklaruje Paweł Cieślik.

fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info
Przyznaje, że tym, czego można życzyć Zespołowi i Kołu Gospodyń Wiejskich jest przede wszystkim zdrowie.
– Zdrowia i takiego uporu, zacięcia, bo to zacięcie jest potrzebne. Czasami człowiek się „wypala”. Praca z ludźmi nigdy nie była i nie będzie łatwa. Wiek też stanowi dla nas bodziec, bo człowiek starzejąc się nie ma już tyle siły, co dziesięć lat temu. Staramy się robić jak najwięcej, ale niestety czas ucieka. Można życzyć nam pomysłów, bo to też jest istotne, bo jak nie będzie pomysłów, to będziemy stać w miejscu. Jak stoimy w miejscu, to się uwsteczniamy. My jesteśmy zawsze otwarci na to, żeby nasza działalność była innowacyjna, żeby to było coś nowego, inne. Chyba najbardziej chcielibyśmy tak po prostu żebyśmy byli jeszcze potrzebni – podkreśla Paweł Cieślik.

fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info
Docenieni w gminie i w regionie
Dodaje, że Zespół i Koło czują się docenieni przez władze Gminy.
– Gdyby nas Gmina: burmistrz i radni nie doceniali, to nie byłoby tylu spotkań, nie byłoby nagród i wyróżnień, które otrzymujemy właśnie od nich. Po drugie, ktoś by nam zawsze „przeszkadzał” i wmawiał, że jesteśmy w zasadzie niepotrzebni. Nigdy takich rozmów nie było, wręcz przeciwnie. Przez lata współpracowaliśmy z wieloma osobami, z różnych środowisk, o różnych poglądach. Podczas tego jubileuszu będzie to miało odzwierciedlenie w osobach, które będą z nami świętować. Wiem, że będą też glosy, że nasz jubileusz to impreza zamknięta. Nie ma niestety takiej sali w naszej gminie, powiecie, czy województwie, która pomieściłaby osoby, z którymi współpracowaliśmy przez te wszystkie lata, a które powinniśmy zaprosić. Tak naprawdę to świętować powinni z nami wszyscy mieszkańcy Kunowa, naszej gminy, województwa świętokrzyskiego – wszyscy jesteśmy bowiem „scyzorykami”. Niestety możliwości są ograniczone. Dzisiaj na koszulce mam złotą rybkę, gdybym ją złapał, to chciałbym, żeby spełniła moje jedno życzenie: żeby ten nadchodzący jubileusz się udał i był zapamiętany – podsumowuje Paweł Cieślik.

fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info
Ambasadorowie kunowskiej kultury
Z osiągnięć Koła i Zespołu dumny jest Lech Łodej, Burmistrz Miasta i Gminy Kunów.
– Przez tę dekadę, odkąd objąłem funkcję burmistrza, dane mi było przeżyć wiele pięknych jubileuszy. To już drugi jubileusz „Kunowian”. Pierwszy obchodziliśmy uroczyście 10 lat temu. W tym roku świętować będziemy natomiast 60-lecie Koła i Zespołu. To jest nasz skarb i nasza duma. Dorobek „Kunowian” przez te wszystkie lata jest ogromny i kompletny. 60 lat to szmat czasu. To mnóstwo osób które tworzyły Koło i Zespół, które zostawiły po sobie trwały ślad, a swoją działalnością odcisnęły piętno na kolejnych pokoleniach, które inspirowały innych do działania. Dzieci, które aktualnie śpiewają w Zespole czerpią pełnymi garściami z tych doświadczeń. Przekłada się to na budowanie wspólnoty i jedności – wyjaśnia Lech Łodej.

fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info
Przypomina też, że „Kunowianie” przez lata promowali gminę na arenie ogólnopolskiej.
– Są ambasadorami kultury kunowskiej. Nasza gmina reprezentowana była przed laty na Dożynkach Prezydenckich w Spale. To właśnie przy dźwiękach i śpiewie „Kunowian” tańczyła para prezydencka. To dla nas wielka duma. Jako burmistrz staram się zawsze docenić ich dorobek, wspierać organizowane przez Zespół i Koło inicjatywy. Życzę im dalszych jubileuszy i sukcesów. Są takim żywym przykładem jak można pięknie żyć pomimo różnic wiekowych, pokoleniowych, czy światopoglądowych – podkreśla burmistrz.

Życzenia na jubileusz
Katarzyna Fudalej, dyrektor Miejsko-Gminnej Biblioteki Publicznej w Kunowie podkreśla, że zarówno współpraca z Kołem Gospodyń Wiejskich z Kunowa, jak i Zespołem „Kunowianie” jest wzorcowa.
– „Kunowianie” to po prostu nasze gwiazdy. Jesteśmy z nich bardzo dumni. Odnieśli wiele sukcesów. Przy tym są skromni i zawsze można liczyć na ich muzyczne wsparcie przy każdej okazji,czy też uroczystościach – podkreśla Katarzyna Fudalej.
Dorota Cieślik, prywatnie żona Pawła Cieślika, która działa zarówno w KGW jak i w „Kunowianach” wspomina, że jej przygoda z zespołem zaczęła się w 2010.

– W 2009 roku do Zespołu dołączyły nasze córki. Jako ich opiekunka jeździłam na występy i w 2010 roku przyszedł czas i na mnie. Wtedy zapisałam się do Zespołu. Pierwszy mój występ, który pamiętam przed większą publicznością to ten z okazji 50-lecia pożycia par małżeńskich w Kunowie. To był duży stres. Teraz, po latach, gdy już jesteśmy zgrani, możemy na sobie polegać jako Zespół ten stres praktycznie nie istnieje. Wiadomo, że na konkursach są lekkie nerwy, ale one mobilizują do działania – mówi Dorota Cieślik. Przyznaje, że nie wyobraża sobie już życia bez „Kunowian”?

– Teraz, gdy pracuję i już nie mogę przychodzić na próby Zespołu w poniedziałek, dziwnie się z tym czuję. Przez lata „weszło mi to w krew”. Życzyłabym każdemu takiej rodziny, jaką my mamy w „Kunowianach”. Oby było tylko zdrowie, a z resztą sobie poradzimy – podsumowuje.

fot. Gminne Centrum Kultury

fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info
