Znajdź nas na

FAKTY POLSKA

Wojsko Polskie ostrzegło przed wojną kognitywną: Kreml podważa zaufanie Polaków do Ukraińców!

Rosja prowadzi w Polsce operację mającą na celu wzbudzenie antyukraińskich nastrojów – ostrzegł Sztab Generalny Wojska Polskiego. – Polacy są odporni na prorosyjskie hasła, ale historia odgrywa ważną rolę. I Rosja to wykorzystuje – powiedział PAP Łukasz Adamski, wicedyrektor Centrum Mieroszewskiego.

Wojsko Polskie ostrzegło przed wojną kognitywną: Kreml podważa zaufanie Polaków do Ukraińców
Wojsko Polskie ostrzegło przed wojną kognitywną: Kreml podważa zaufanie Polaków do Ukraińców. Fot. Zdjęcie ilustracyjne/naOSTROinfo

Wojsko Polskie alarmuje: Trwa rosyjska operacja przeciwko relacjom z Ukrainą

„Uwaga na intensywną rosyjską operację kognitywną, mającą na celu niszczenie pozytywnych polsko-ukraińskich relacji emocjonalnych oraz wzbudzanie antyukraińskich nastrojów w Polsce. Trwa rosyjska operacja psychologiczna, która wykorzystuje polskie lęki i zaszłości historyczne, a także budzi zawiść i niechęć obu narodów wobec siebie” – napisał w komunikacie opublikowanym w poniedziałek na swojej stronie internetowej Sztab Generalny Wojska Polskiego.

Czym jest wojna kognitywna? Eksperci wyjaśniają

Z opracowania Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa i Imperial College London, opublikowanego na stronie NATO, wynika, że wojna kognitywna to „działania mające na celu zmianę nie tylko tego, co ludzie myślą, lecz także sposobu ich myślenia i zachowania”. „Prowadzona skutecznie kształtuje przekonania oraz postawy jednostek i grup, służąc taktycznym lub strategicznym celom agresora” – napisali eksperci w swoim raporcie.

Hejt, cyberataki, podpalenia. Jakie metody stosuje Moskwa?

Sztab Generalny WP w swoim komunikacie napisał, że w ramach tych działań Moskwa wykorzystuje m.in.: wysyp hejtu i podburzanie wobec Ukraińców w Polsce, ataki w cyberprzestrzeni, podpalenia oraz zakłócenia sygnałów GPS. Zwrócono też uwagę, że w propagowanie tych narracji angażują się profile osób publicznych i influencerów z różnych obszarów działalności.

Ekspert: „Polacy są odporni na prorosyjskie hasła, ale Rosja wykorzystuje historię”

Łukasz Adamski, wicedyrektor Centrum Dialogu im. Juliusza Mieroszewskiego, w rozmowie z PAP podkreślił, że technologia dezinformacji jest „stara jak świat”, jednak rozwój platform społecznościowych i spadek zdolności do krytycznego myślenia wśród współczesnych społeczeństw sprawiają, że jej skutki są dziś szczególnie groźne.

Jak zaznaczył, rosyjska dezinformacja nie jest jedynym źródłem napięć w relacjach polsko-ukraińskich. – Istnieją również czynniki takie jak zmęczenie nadmierną obecnością Ukraińców w Polsce, trudności w dostosowaniu się do norm kulturowych czy błędy państwa ukraińskiego w odniesieniu do pewnych elementarnych polskich postulatów. Błędy te są wprawdzie naprawiane, ale zdecydowanie za późno – wymienił Adamski, dodając, że mimo to rosyjska dezinformacja w znacznym stopniu wpływa na nastawienie Polaków do Ukraińców.

– Od początku wojny regularnie jeżdżę na Ukrainę. Zresztą i teraz jestem w Kijowie. Dostrzegam obecność tej dezinformacji również tutaj, tyle że skierowanej przeciwko Polakom – przyznał rozmówca PAP. Wskazał, że w Polsce rosyjska propaganda eksponuje głównie kwestie historyczne, domniemany brak wdzięczności oraz wszelkie naruszenia prawa dokonywane rzekomo przez Ukraińców.

Dezinformacja działa w obie strony. Przykłady rosyjskich manipulacji

Z kolei – jak zauważył Adamski – na Ukrainie osoby powiązane z ukraińskimi środowiskami nacjonalistycznymi, a niekiedy otwarcie afiszujące się swoją przynależnością do określonych organizacji, często rozpowszechniają historyczne fejki sprzed około 9–10 lat. – Przykładowo twierdzenia, że Hitler brał udział w pogrzebie Piłsudskiego, albo że Polska wraz z Niemcami dokonała rozbioru Czechosłowacji – przywołał ekspert.

Adamski zwrócił uwagę, że te narracje zostały wymyślone na Kremlu, a następnie „wpuszczone” do ukraińskiego środowiska nacjonalistycznego – wśród ludzi, którzy nie mają żadnych powiązań z Rosją i walczą z nią, a mimo to bezwiednie je rozpowszechniają.

Aktywność trolli rośnie. „Konta z zerową historią wpisów”

Z jego obserwacji wynika również, że aktywność trolli na platformach społecznościowych w ostatnim czasie znacząco wzrosła. Zazwyczaj są to konta niezweryfikowane, z zerową historią wpisów, często podszywające się pod prawdziwe osoby – wskazał Adamski.

– W tym miesiącu udzieliłem wywiadu popularnej ukraińskiej rozgłośni radiowej oraz wystąpiłem u redaktora Bogdana Rymanowskiego. Przeglądając w trakcie nagrania komentarze, zauważyłem wpis: „Adamski to ukraiński agent, ale inteligentny”. Natomiast pod wywiadem po ukraińsku pojawił się ukraińskojęzyczny wpis, napisany z tego samego konta, który głosił, że „Adamski to agent polskich specsłużb” – opowiedział rozmówca PAP.

Łukasz Adamski tłumaczył, że Rosja intensywnie stara się zmniejszyć poziom poparcia polskiego społeczeństwa dla Ukrainy walczącej o swój niepodległy byt. Zarazem trudno jej przekonać polskie społeczeństwo do prorosyjskich haseł. Dlatego inwestuje znaczne środki w promowanie hejtu wobec Ukraińców w polskich mediach społecznościowych, a ostatnio budżet rosyjskich struktur odpowiedzialnych za te działania został zwiększony jeszcze bardziej.

Wiceszef Centrum Mieroszewskiego przekonywał, że sytuacja Polski jest specyficzna, bo to kraj, który wciąż ma dość dużą odporność na prorosyjskie hasła. Odporność, która jest efektem naszych kilkuwiekowych doświadczeń w relacjach z Rosją. Zarazem mamy doświadczenia historyczne nie tylko z Rosją, ale i z Ukrainą. Historia w ogóle dla polskiego społeczeństwa jest ważna. Odgrywa dużo większą rolę w debacie publicznej niż w innych krajach europejskich. I Rosja to wykorzystuje.

Choć ekspert nie ma wątpliwości, że to groźne zjawisko, to w przekonaniu tym utwierdza go fakt, że teraz mówią o tym żołnierze polskiego wojska, czyli osoby, które mają narzędzia wywiadowcze oraz dysponują specjalnymi technologiami mierzącymi zasięg tego zjawiska.

Prof. Baecker: Dwa główne nurty rosyjskich ataków

Podobne obserwacje ma inny rozmówca PAP, prof. dr hab. Roman Baecker, wykładowca na Wydziale Nauk o Polityce i Bezpieczeństwie Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jak przekonywał, zazwyczaj w Polsce rosyjskie działania kognitywne się nie udają ze względu na dość dobrą pamięć historyczną. Jednak, oprócz tego niezbyt efektywnego kierunku oddziaływania, Rosjanie zwiększają ataki świadomościowe poprzez rozpowszechnianie wszelkich możliwych form narracji, przekonywań, oddziaływań, opinii i często fałszywych faktów w dwóch kierunkach.

– Pierwszy z nich, tak jak zostało to zaznaczone w komunikacie Sztabu Generalnego WP, jest skierowany przeciwko narodowi ukraińskiemu i w tym przypadku najczęściej używa się argumentów historycznych, zazwyczaj dotyczących rzezi wołyńskiej – wyjaśnił prof. Baecker.

Jego zdaniem drugi nurt oddziaływania Rosjan dotyczący relacji polsko-ukraińskich polega na przekonywaniu, że Ukraińcy są rzekomo niewdzięczni i nie szanują wsparcia Polaków, nie potrafią przyjaźnie funkcjonować w polskim otoczeniu i przede wszystkim – nie należą im się rzekome nadzwyczajne przywileje, którymi są obdarzani, a tym samym Polacy są ich pozbawiani.

Rosyjskiej propagandzie sprzyja zmęczenie wojną

Jak wskazał Roman Baecker, sprzymierzeńcem rosyjskiego aparatu propagandowego jest powolne narastanie zmęczenia zachodnich społeczeństw wojną na Ukrainie. To zjawisko typowe dla wszystkich społeczeństw przyjmujących dużą falę emigracji, szczególnie jeżeli jest to emigracja wojenna, popowstaniowa czy wynikająca z represji politycznych.

Rozmówca PAP podał przykład emigracji po powstaniu listopadowym. Na początku Polacy byli we Francji i na ziemiach niemieckich witani i goszczeni jak bohaterowie, by po kilku latach szukać miejsca w przytułkach dla bezdomnych. – Z kolei po 13 grudnia 1981 r. Polaków witano radośnie na Zachodzie, bo przecież byli represjonowani. Po pewnym czasie musieli zrozumieć, że albo całkowicie się zasymilują, albo będą niezauważani i spychani na margines – przypomniał ekspert.

Jego zdaniem mówienie o sensie i konsekwencjach nastrojów antyukraińskich jest bardzo potrzebne, a takie działania powinny być podejmowane o wiele częściej. I to nie tylko w formie komunikatów. (PAP)

gru/ bst/ mhr/

Dołącz do dyskusji

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne

Ostrowiec Św.: Co wykazała kontrola pustostanu przy ul. Kilińskiego?

FAKTY

Spółdzielnia, dieta radnego i kredyt. Po „decyzji” wojewody przyjrzeliśmy się oświadczeniu majątkowemu Piotra Gieracha

FAKTY

Ostrowiec Św.: Delegacja do Francji tylko dla wybranych? Radny PiS mówi o złamaniu zapisów Statutu

FAKTY

Historyk: największą zasługą Józefa Piłsudskiego było to, że Polska została ugruntowana jako realne państwo

FAKTY

Reklama


Connect

Previous Next
Close
Test Caption
Test Description goes like this