Problem fatalnego stanu drogi poruszył w swojej interpelacji z 20 października 2025 roku radny Krzysztof Ołownia. Przewodniczący Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości zaapelował do władz miasta i powiatu o współpracę i natychmiastowe działania.
W swoim piśmie radny podkreśla wagę problemu dla lokalnej gospodarki.
– W tym rejonie zlokalizowane są przedsiębiorstwa, którym obecny stan infrastruktury drogowej w sposób drastyczny uniemożliwia prowadzenie działalności. Myślę, że nie muszę przypominać jak istotną dla naszego miasta i powiatu jest kwestia stworzenia sprzyjających warunków i umożliwienia rozwoju działającym podmiotom gospodarczym – napisał Krzysztof Ołownia.
Radny zażądał „zabezpieczenia środków budżetowych i pilnego zainicjowania prac, mających na celu wykonanie remontu drogi na odcinku od ulicy Kilińskiego do byłej bramy OZMO”. Podkreśla, że tak zaniedbana droga kompromituje miasto w oczach przedsiębiorców.

fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info
Problem ze stanem prawnym gruntów
Obraz przedsiębiorców, którzy zamiast skupić się na rozwoju swoich firm, grzęzną w błocie na drodze dojazdowej, to wizerunkowy problem dla miasta, które powinno zabiegać o inwestorów. Odpowiedź Urzędu Miasta, podpisana 3 listopada 2025 r. przez Sekretarz Annę Niedbałę, brutalnie sprowadza jednak sprawę na ziemię i gasi nadzieje na szybki remont.
Kluczowy problem to skomplikowany stan prawny gruntów.
– (…) Gmina może wydatkować środki z budżetu jedynie na nieruchomościach (gruntach) w stosunku do których jest właścicielem. Nie może zatem dokonywać żadnych nakładów finansowych, jeśli nie posiada pełnego tytułu prawnego do nieruchomości (…) – czytamy we fragmencie odpowiedzi. .
Feralna droga nie należy do gminy. Jest to wewnętrzny ciąg komunikacyjny, który powstał, by zapewnić dostęp do drogi publicznej prywatnym przedsiębiorcom. Teren, o którym pisze radny, składa się z kilku działek, a Gmina Ostrowiec Świętokrzyski ma w nich jedynie… symboliczne udziały.
– (…) Na wstępie należy przypomnieć, że zlokalizowane tam działki powstały z podziału nieruchomości pierwotnej, w celu zapewnienia przedsiębiorcom dostępu do publicznej drogi powiatowej – ulicy J. Kilińskiego (…) – wyjaśnia Anna Niedbała.

fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info
Drogi te posiadają nieprzelotowy i wewnętrzny charakter i były przewidziane od samego początku jedynie do obsługi komunikacyjnej przyległych do nich nieruchomości przeznaczonych dla powstałych tam i działających podmiotów gospodarczych.
Jak czytamy w piśmie, droga obejmuje m.in. działki stanowiące własność Skarbu Państwa, w których Gmina Ostrowiec Świętokrzyski ma udziały w wieczystym użytkowaniu wynoszące odpowiednio 282/10000 i 253/10000. Reszta należy do „kilkunastu osób fizycznych i kilku przedsiębiorstw”.
– (…) Gmina w przeważającej większości nieruchomości tam zlokalizowanych posiada jedynie nieznaczne udziały w gruncie, czyli nie jest ich właścicielem. Nie może zatem podejmować żadnych decyzji w zakresie ewentualnej inwestycji – czy to samodzielnie, czy przy współpracy z Powiatem Ostrowieckim.(…) – czytamy w odpowiedzi na interpelację radnego.

fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info
Karkołomna procedura
Rozwiązanie? Jest tylko jedno, ale niezwykle trudne do przeprowadzenia.
– (…) Aby zainicjować proces planowania tego zadania wszyscy właściciele, którzy są jednocześnie współużytkownikami wieczystymi tych nieruchomości musieliby dokonać przekazania na rzecz Gminy części swoich udziałów (…) – wyjaśnia Sekretarz Gminy Ostrowiec Św.
Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że „cześć udziałów jest obciążona hipotekami, bądź innymi ograniczeniami w rozporządzaniu nieruchomością” , co w praktyce uniemożliwia Gminie ich przejęcie.
Ratusz zapewnia, że Prezydent Miasta od 2023 roku jest w kontakcie z pełnomocnikiem właścicieli i czeka na „sfinalizowanie wszelkich spraw formalno-prawnych”. Jednocześnie urzędnicy „bronią się” przed zarzutem o brak działania:

fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info
– (…) Jak wynika zatem z powyższych wyjaśnień, nie ma tu złej woli ze strony Gminy, a jedynie karkołomna procedura regulacji praw własnościowych gruntów (…) – czytamy w piśmie skierowanym do Krzysztofa Ołowni. .
Dla przedsiębiorców oznacza to jedno: błoto, dziurawa droga i wizerunkowy wstyd pozostaną z nimi na dłużej.

































