Mieszkańcy gminy Bałtów nie do końca rozumieją sens rewitalizacji Bałtowa, w której kosztach partycypować miałaby gmina Bałtów. Uważają, że projekt rewitalizacji obejmuje tereny położone głównie w sąsiedztwie rzeki Kamienna, omijają pozostałe tereny Bałtowa. Pytali także kto tak naprawdę zyska na rewitalizacji. Pojawiło się też wiele wątpliwości o podłożu prawnym, co do elementów, które miałyby podlegać rewitalizacji, jak i samego projektu.
– Jeżeli chodzi o rewitalizację, tak naprawdę mówimy o projekcie rewitalizacji, chciałabym nawiązać do początku, kiedy pojawiły się prace nad samą rewitalizacją. W 2016 roku mieszkańcy gminy Bałtów, pracownicy urzędu gminy, lokalni partnerzy społeczni, przedsiębiorcy, przygotowali program rewitalizacji. Program rewitalizacji określał najbardziej palące do wykonania zadania z terenu całej gminy. W 2017 roku pojawiła się możliwość dofinansowania wyznaczonych zadań, w ramach dofinansowania unijnego, przyznawanego przez Urząd Marszałkowski w Kielcach. Ze względu na współczynniki, jakie wskazał wówczas Urząd Marszałkowski, jedynym obszarem, który kwalifikował się do dofinansowania, czyli na który mógł zostać złożony wniosek o dofinansowanie, był obszar miejscowości Bałtów. Taki wniosek został wypracowany i został złożony przez lidera projektu, którym jest gmina Bałtów, a w których partnerami jest Stowarzyszenie „Bałt”, które mam przyjemność reprezentować, firma DLF Invest i Przedsiębiorstwo Społeczne Allozaur. Złożonych zostało 62 projekty, z czego 26 projektów uzyskało dofinansowanie i uzyskało taką wstępną rekomendację do dofinansowania, dalszym krokiem było podpisanie tzw. preumowy i podpisanie tej preumowy, czyli jakby promesy przyznania dofinansowania miało miejsce w 2018 roku. W preumowie została wskazana data 30 września 2019 roku, jako ostateczny termin przedłożenia wszystkich niezbędnych dokumentów w formie decyzji, pozwoleń, zezwoleń, kosztorysów, które stanowiłyby podstawę do podpisania umowy właściwej. Proces przygotowania takich dokumentów jest długi, tym bardziej, że mamy do czynienia z czterema partnerami, które uczestniczą w realizacji projektu – tłumaczyła Katarzyna Borowska, prezes Stowarzyszenia „Bałt”.
Przypomniała, że na przełomie lutego i marca 2019 roku rozpoczęły się pierwsze rozmowy. W marcu 2019 roku jako partnerzy projektu wystosowali pismo z prośbą o podjecie działań w temacie. Zaproponowano wydłużenie terminu realizacji zadania. Pod koniec kwietnia odbyło się spotkanie z Hubertem Żądło, wójtem Bałtowa. Gmina zadecydowała, że decyzja zapadnie po 26 sierpnia, wyjaśniając, że nie posiada środków na realizację zadania.
– Nie ukrywam, że jako partnerzy projektu wówczas widzieliśmy takie duże zagrożenie do realizacji tak poważnego przedsięwzięcia partnerskiego i złożyliśmy rezygnację, odstąpiliśmy od realizacji tego projektu. Sprawa została zawieszona – dopowiedziała Katarzyna Borowska.
Dodała także, że partnerzy projektu poza gminą zweryfikowali swoje plany inwestycyjne i możliwości finansowe. W wyniku przeprowadzonych prac zapadła decyzja, że chcieliby sfinansować wkład władny do zadań realizowanych po stronie gminy.
– Prawdą jest, że inicjatywa pojawiła się ze strony gminy, przedsiębiorców różnych podmiotów i gospodarczych i społecznych. Co prawda osobowość prawną mają oddzielną, ale gdybyśmy się przyjrzeli tym podmiotom, kto je reprezentuje, także jest wszystko bardzo zbliżone. W sumie jedne osoby, reprezentują te różne podmioty. Program został przeprowadzony w gminie. Natomiast projekt przygotowany o płatność, który złożyła gmina, nie został przygotowany w gminie, nie został przygotowany przez pracowników gminy. Nie ma śladów w gminie, kto wykonał ten projekt. Kto wykonał projekt, pod którym się podpisał wójt gminy Bałtów, kto chce realizować? Ja na dzień dzisiejszy takiej wiedzy nie mam. Domniemam, że ktoś z państwa, z partnerów ten projekt wykonał i dostarczył go do gminy i złożył to, o co gmina ma wnioskowań. Po złożeniu projektu przez wójta poprzedniego, logicznym następstwem było zapewnienie środków na dokumentację projektową w budżecie gminy na 2019 rok. Można było wprowadzić i w 2018 roku jeszcze, w końcówce. Taka zmiana nie nastąpiła. Wartość łączna zadań jest ponad 6 milionów złotych. Płatność, zwrot dla gminy Bałtów, jest dopiero po zrealizowaniu projektu. Bardzo się cieszę tutaj z deklaracji państwa, do tej pory taka deklaracja nie padała. Różne sprawy, nie tylko sprawa finansowa, nie pozwalały zrealizować tego projektu – odpowiedział Hubert Żądło, wójt gminy Bałtów.
Przypomniał także spotkanie, jakie miało miejsce w kwietniu lub maju 2019 roku, kiedy to zaproponował aby Stowarzyszenia przeanalizowały możliwość odkupienia od gminy terenu kąpieliska.
– I żeby to Stowarzyszenia realizowały i później utrzymywały, również dla mieszkańców, tak jak mają w statucie, teren kąpieliska. Ponieważ późniejsza eksploatacja kąpieliska wiąże się z określonymi kosztami. Ponadto jest to teren Natura 2000, jest to starorzecze rzeki Kamiennej, także różne obostrzenia związane ze środowiskiem tam mogą występować. Na to nie otrzymałem odpowiedzi. Druga sprawa dotyczy budynku młyna, jako zabytku, który wchodzi w projekt rewitalizacji. Obecnie młyn jest wydzierżawiony Stowarzyszeniu DELTA. W projekcie rewitalizacji nie występuje Stowarzyszenie DELTA. Umowa ze Stowarzyszeniem DELTA jest tak skonstruowana, nie pamiętam 2026 albo 2030 jest rok, jedna jest na elektrownię wodną, a druga jest na młyn, jest tak skonstruowana, że jedynie możemy wypowiedzieć umowę, jeżeli najemca, bądź dzierżawca wykorzystuje obiekt niezgodnie z umową, bądź nie uiszcza czynszu, bądź będziemy chcieli go zbyć. Jeżeli wejdziemy w projekt rewitalizacji, a na razie są jeszcze roszczenia spadkobiercze – przypomniał wójt gminy Bałtów.
Sytuacja rzeczywiście do najprostszych nie należy. Według tego, co mówi Hubert Żądło, młyn dzierżawi Stowarzyszenie DELTA, gmina nie może wypowiedzieć umowy, w ramach rewitalizacji Stowarzyszenie DLF chce zainwestować tam środki, a do tego nie wiadomo, co na to spadkobiercy. Pojawia się nakład inwestycyjny Stowarzyszenia DLF i pytanie kto dalej będzie utrzymywał budynek, co z czynszem? Czy będzie go utrzymywało Stowarzyszenie DLF, czy DELTA? Czy czynsz będzie wynosił za ten budynek tak jak dotychczas 370 zł, czy będzie on z tytułu poniesionych tam prac – większy Czy DLF będzie żądać zwrotu zainwestowanych tam środków? Czy zadeklaruje się w umowie po ustaniu trwałości projektu, że poniesiony nakład staje się własnością właściciela budynku. Bo jeżeli nie zwiększy się wartość budynku, ale nakład będzie należał do firmy prywatnej.
Wójt przypomniał także, że za Kamienne Oko odpowiedzialne jest Stowarzyszenie DELTA, które dzierżawiło ten teren nieodpłatnie za jego utrzymanie.
– Do wykonania takiego projektu jest potrzebne również wzajemne zaufanie, to nie jest tylko deklaracja, że dajemy kwoty. Ja muszę to uzgodnić z prawnikami, abym był pewny, że państwo to dofinansują, że będziemy mieli te pieniądze na koncie. Ja nie wiem jaka jest kondycja finansowa Stowarzyszenia „Bałt”, czy ma jakieś środki, czy w ogóle jest w stanie spełnić te deklaracje, które przedstawiła – podkreślał podczas sesji Hubert Żądło i obiecał, że pochyli się nad pismem, odpowiadając w ustawowym terminie.
Okazuje się także, że do rewitalizacji Bałtowa niechętnie podchodzą niektórzy mieszkańcy gminy Bałtów.
– Jeśli chodzi o mieszkańców mojej miejscowości, Maksymilianowa, to dla nas jest to żadna korzyść. W ogóle nie dotyczy mieszkańców naszej wsi. Jest to korzyść dla osób związanych z biznesem prowadzonym w Bałtowie. W naszej miejscowości największym problemem jest dostępność do wody, ponieważ wodociąg, który był budowany w roku 1976, a także rurociąg, składa się z trzech rodzajów rur i jest to wodociąg bardzo awaryjny. Awarie występują bardzo często i są kosztowne dla gminy, ponieważ trzeba to naprawiać, poza tym obecny wodociąg po prostu nie pozwala na osiągnięcie właściwego ciśnienia wody. Mieszkańcy, którzy mieszkają na końcu wsi, pod lasem czasami nie mają wody w ogóle, czasami jest ciśnienie takie, że nie można urządzeń typu pralka włączyć, ponieważ nie ma tego ciśnienia, takiego jak ono powinno być. Maksymilianów znajduje się najwyżej na terenie gminy Bałtów ok. 30 metrów wyżej niż Bałtów. I dlatego te problemy z brakiem ciśnienia występują – tłumaczy Aneta Kudas, sołtys Maksymilianowa.
Przyznaje, że najlepszym rozwiązaniem dla mieszkańców byłaby budowa studni na terenie sołectwa i wymiana całego wodociągu.
– Pan wójt, z tego co wiem, ma takie plany, ale uzależnione jest to wszystko od wpisania tej inwestycji do budżetu gminy. Dla nas jest to inwestycja kluczowa, dlatego, że mamy bardzo wiele chętnych młodych rodzin do budowy na terenie naszej miejscowości, ponieważ jest wiele działek budowlanych. Z tego powody, że gmina nie może zaopatrzyć nowych domów w wodę, z oczywistych względów, nie może wydać też zgody na budowy. U nas budowa tej studni byłaby rozwiązaniem też w innej sprawie. Na terenie naszej gminy występowało skażenie bakterią E. Coli, ponieważ obydwie studnie w Bałtowie i na Wólce Bałtowskiej znajdują się w bliskiej odległości, a gdyby była studia na drugiej stronie gminy, w naszej miejscowości, też byłoby to dobrym rozwiązaniem w przypadku awaryjnej sytuacji – dodaje sołtys Maksymilianowa.
Do tematu rewitalizacji jeszcze powrócimy.