Czy jeden z bałtowskich przedsiębiorców wykorzystuje pracowników do walki z wójtem i realizacji prywatnych interesów?

„Wójt Żądło hamulcowy Bałtowa”, „Ważne, żądamy oddania Bałtowa obywatelom”, „Bałtów Zarzecze żąda drogi”, „Stop podziałom w gminie”, „Sting zejdź ze sceny”, to tylko niektóre z transparentów, z jakimi pod Urzędem Gminy w Bałtowie pojawili się wczoraj z pikietą pracownicy bałtowskiego kompleksu turystycznego, głośnymi okrzykami zakłócając trwającą sesję rady gminy. Jak twierdzą domagają się realizacji projektu rewitalizacji Bałtowa, jednak nie wszyscy z protestujących zdawali sobie sprawę jakich obiektów projekt miałby dotyczyć i jakie konsekwencje prawne za sobą pociąga. – Dbam o całą gminę, wybrało mnie 1200 osób, reprezentujecie tutaj grupę pracodawców, wspólną grupę pracodawców. Bardzo mi przykro, że zostaliście zmuszeni do tego, aby w dniu dzisiejszym tutaj przyjść. Patrzę na państwa i uwierzyć nie mogę, jak ktoś z was skanduje: Nie dziel gminy! To nie ja dzielę gminę! – mówił do protestujących Hubert Żądło, wójt gminy Bałtów.