Bramki dla „Portowców” w Gliwicach, gdzie beniaminek Ruch występuje jako gospodarz, padły po strzałach Fredrika Ulvestada, Kamila Grosickiego z rzutu karnego i samobójczym Macieja Sadloka.
Ostatnie pięć meczów Pogoni to cztery zwycięstwa i porażka, a w każdym popis skuteczności „Portowców”. Kolejno: 3:1 z Koroną Kielce, 5:1 z Cracovią, 3:4 z Legią, 5:0 z Lechem i teraz 3:0 z Ruchem.
W tabeli szczeciński zespół zajmuje 7. miejsce z dorobkiem 18 pkt, natomiast Ruch wciąż jest przedostatni – 7 pkt.
Po serii pięciu meczów bez zwycięstwa (a sześciu, licząc z Pucharem Polski) przełamał się Radomiak, który pokonał u siebie beniaminka ŁKS 3:0, a mógł zwyciężyć jeszcze wyżej.
Zamykający tabelę goście (7 pkt), którzy wrócili do ekstraklasy po trzech latach, notują bardzo kiepską serię. To ich ósma porażka w sezonie. W ostatnich sześciu ligowych meczach ŁKS zdobył tylko jeden punkt.
Lepsze nastroje w innym łódzkim klubie. Piłkarze Widzewa po całkiem dobrym występie pokonali u siebie Stal Mielec 1:0, a ozdobą meczu był gol Andrejsa Ciganiksa w 73. minucie. Reprezentant Łotwy dobiegł do piłki przez polem karnym i huknął bez zastanowienia pod poprzeczkę. To jedna z ładniejszych bramek w obecnym sezonie.
W innym sobotnim meczu KGHM Zagłębie Lubin zremisowało z Piastem Gliwice 1:1. Na gola dla gospodarzy Aleksa Ławniczaka (w końcówce pierwszej połowy) odpowiedział w 73. minucie Grzegorz Tomasiewicz.
„To nasz siódmy remis w tym sezonie. Regularnie dzielimy się punktami z innymi drużynami. Ale to drugi remis, po którym nie mogę narzekać” – przyznał trener Piasta Aleksandar Vukovic.
Szkoleniowcem Zagłębia jest Waldemar Fornalik, który w latach 2017-22 prowadził gliwicki zespół i sięgnął z nim w 2019 roku po mistrzostwo Polski.
11. kolejka rozpoczęła się dwoma piątkowymi potyczkami z udziałem poznańskich drużyn. Warta zremisowała w Kielcach z Koroną 1:1, tracąc gola w doliczonym czasie gry – mecz rozpoczął się z 50-minutowym opóźnieniem z powodu awarii prądu.
Natomiast wieczorem trzeci obecnie Lech (20 pkt, jeden mecz zaległy) gładko pokonał u siebie beniaminka Puszczę Niepołomice 4:1.
Ostatnie występy „Kolejorza” to sinusoida. Najpierw, w zaległym spotkaniu, wygrał u siebie z Rakowem 4:1, następnie uległ w Szczecinie Pogoni aż 0:5, a teraz znów popisał się efektownym zwycięstwem.
„Mówiłem niedawno, że oczekuję od zespołu odpowiedzi na porażkę w Szczecinie. Jedyne, co mogliśmy zrobić po takiej klęsce, to odpowiednio zareagować w kolejnym meczu. I dziś tak było” – cieszył się trener Lecha John van den Brom.
Kolejka zakończy się już w niedzielę, ponieważ od poniedziałku zaczynają się zgrupowania reprezentacji narodowych.
Szlagierem będzie o 17.30 mecz w Warszawie wicemistrza i zdobywcy Pucharu Polski Legii z mistrzem Rakowem. Oba zespoły przystąpią do niego po czwartkowych spotkaniach w rozgrywkach UEFA.
W minionym sezonie Raków okazał się najlepszy w tabeli ekstraklasy, ale w ostatnich miesiącach Legia dwukrotnie pokonała go w serii rzutów karnych – 2 maja w finale Pucharu Polski oraz 15 lipca w spotkaniu o Superpuchar Polski.
Legioniści mają za sobą trudne dni. Nie tylko w Polsce jest głośno o wydarzeniach po wyjazdowym meczu z AZ Alkmaar, gdy policja zatrzymała dwóch piłkarzy – Josue i Radovana Pankova (wrócili do Warszawy w piątek wieczorem), a np. prezes i właściciel klubu Dariusz Mioduski został bardzo ostro potraktowany przez ochronę na stadionie.
Obecnie Legia zajmuje drugie miejsce w ekstraklasie z dorobkiem 20 punktów, a Raków jest piąty – 19. Oba zespoły mają jeszcze spotkanie zaległe.
O godz. 12.30 w niedzielę lider Śląsk Wrocław (22 pkt) – po siedmiu ligowych zwycięstwach z rzędu – podejmie Górnika Zabrze, zaś o 15.00 Cracovia zagra z Jagiellonią Białystok. (PAP)