– Walczymy o to, aby kino zostanie na dwa lata w innym miejscu. Kino „Etuda”, tzw. dawny ZDK będzie rewitalizowany i myślę, że za te dwa, dwa i pół roku będziemy mieć kino, może nie multipleks, bo nie jestem fanem tego typu kin, ale kino przyjazne dla widza z dobrą akustyką, z dobrym dźwiękiem, bo także tutaj pojawiają się zastrzeżenia – tłumaczy Jacek Kowalczyk.
Przyznaje, że wariantów na to gdzie tymczasowo przenieść kino jest kilka.
– Jeden z nich, ten który jest mi najbliższy, to przeniesienie kina do Ostrowieckiego Browaru Kultury. I tutaj najprostszym z wariantów jest przeniesienie kina do sali wielofunkcyjnej. To zadanie najprostsze, ale z drugiej strony paradoksalnie, najbardziej skomplikowane. Ograniczylibyśmy wówczas salę, z której także korzysta biblioteka – przypomina, dodając, że na spotkaniach organizowanych przez Miejską Bibliotekę Publiczną będą pojawiać się artyści, pisarze.
– To jest jedyne takie miejsce, gdzie możemy takie spotkanie zrealizować. A przenosiny kina zdestabilizowały by nam tę działalność na dwa i pół roku. Wiem, że specjaliści od kina kręcą nosami, ponieważ jest też taki pomysł na przeniesienie kina na dużą salę w Browarze. Oczywiście ona potrzebuje wyposażenia, pomostów, gdzie można by oglądać filmy z innego poziomu, niż poziom zero, tak jak jest dzisiaj. Myślę, że dwie i pół godziny oglądania filmu na plastikowych siedzeniach nie będzie nam sprzyjać – dodaje.
A jest o co walczyć, ponieważ z ostrowieckiego kina korzysta rocznie ponad 80 tysięcy osób. Jest to siódma frekwencja w Polsce wśród kin jednosalowych.
– Takich kin w Polsce jest kilkaset. Praktycznie wszystkie domy kultury taką działalność prowadzą. Przynosi nam profity, nie ukrywamy też, ten rok będzie rekordowy, zwłaszcza, że już wkrótce do kin wejdą Gwiezdne Wojny. Zakładam, że na początku stycznia będziemy mogli powiedzieć, że nasze kino się obroniło – podsumowuje Jacek Kowalczyk..
Kino „Etiuda” w szranki z wielosalowymi multipleksami stanąć nie może. Z małymi kinami może natomiast konkurować i często tę rywalizację wygrywa. Dla porównania kino w Busku-Zdroju sprzedaje ok 30 tysięcy biletów, podobnie jest w Skarżysku-Kamiennej
Jacek Kowalczyk dodaje także, że wśród nowych lokalizacji na przeniesienie kina pojawił sie pomysł ulokowania go w „Malwie”.
– Na to nie do końca mamy wpływ. Po pierwsze nie jest to nasz obiekt, a możemy dyskutować tylko o tym, co jest własnością miasta. Zostają nam dwie sale w Ostrowieckim Browarze Kultury. Dlatego też w styczniu chciałbym przedstawić propozycję prezydentowi i radnym, bo musimy powalczyć o to, żeby kino zostało. Ja nie wyobrażam sobie, że kino z Ostrowca Św. na te dwa lata zniknie, bo w konsekwencji może pojawić się inwestor, który wykorzystując lukę w rynku, postawi multipleks w Ostrowcu Św. Jeśli ktoś sobie wyliczy, że jest tu 80 tysięcy, czy nawet 100 tysięcy osób, które kupują bilety, to jest naprawdę dobry sposób na biznes. Wiem jakie są wpływy z 80 tysięcy, mogę sobie wyobrazić jak multipleks będzie reagował na zwiększoną liczbę widzów – dodaje.
Pewnym jest, że Kino „Etiuda” do końca pierwszego kwartału przyszłego roku przyjmować będzie zamówienia na seanse zamknięte dla szkół, czy inne wydarzenia.
– Przetarg ma ruszyć, myślę pod koniec pierwszego kwartału przyszłego roku. Zakładam, że to będzie kwiecień. Chcemy też płynnie przejść do nowej przestrzeni. Wiem, że to może nie będzie już 80 tysięcy widzów, ale jeśli tych fanów kina utrzymamy w wysokości 20, 30 tysięcy, to uważam, że to i tak będzie sukces, bo nie będą wyjeżdżać do kin w ościennych miejscowościach. Pamiętajmy, że kino to jest dość droga rozrywka. Warto, żeby te pieniądze w Ostrowcu Św. pozostały – tłumaczy Jacek Kowalczyk.
Remont dawnego ZDK-u to jego zdaniem jeden z największych i jedno z najbardziej wymagających zadań, jakie stoi przed miastem.
– Kino „Etiuda” to jest pamiętajmy historycznie budynek robiony trochę w latach 30-tych, trochę w 50-tych, potem trochę zrobiono w 90-tych. Dzisiaj technologicznie jest w innej epoce. Ten remont będzie bardzo uciążliwy. Nie da się też prowadzić działalności w remoncie. Po pierwsze jest to niezgodne z prawem, po drugie, projekt zakłada takie „patroszenie” tej przestrzeni, która jest dzisiaj i myślę, że będziemy z niego dumni, natomiast musimy poczekać trochę na efekt – tłumaczy.
Przyznaje także, ze obawia się cen. Rynek budowlany jest dziś nieodgadniony i często nieobliczalny. Przypomina, że w Kielcach też toczy się przetarg na Kino Kubuś. Wartość kosztorysowa wynosiła 20 mln zł, dzisiaj jest to już 35 mln zł.
Obiekt znajduje się w Gminnej ewidencji zabytków. Konserwator nie zgodził się na zmianę jego elewacji. Pozostaje zatem jej wyczyszczenie i wypiaskowanie.
– Możemy polemizować, czy ta elewacja z lat socrealizmu jest szczytem naszych marzeń, ale rozumiem konserwatorów. Czas idzie do przodu. Technologie są dzisiaj tak przyjazne, że dałoby się zrobić naprawdę fajny budynek. Obiekt jest dobrze zachowany, zawsze można było jednak zrobić więcej – podsumowuje.
Felice123
13 grudnia, 2019 at 09:32
Ponieważ p. Kowalczyk znalazł się w tym gronie osób, które też nie rozumieją tego słownego nieporozumienia jakim jest łączenie „browaru” z „kulturą”, to w ramach podobnego klucza …związanego z historią pewnych budynków, instytucji, proponuję Mu, by w swoim dziwnym, jak na mój gust, toku rozumowania, rozważył powrót, po remoncie, do nazwy kina ETIUDA ( nadanej w 1953 r. tj. w roku przesilenia komunizmu) pn. PRZODOWNIK. Mamy już Browar z niemieckimi oznakami tamtych czasów (fotografie z napisami w dwóch językach). Pora teraz na radzieckie wzorce…chociaż w nazwie. To wszak też historia. Prawda?:))
maki
13 grudnia, 2019 at 09:33
o matko….. trzymam kciuki za inwestora ktory otworzy w ostrowcu multipleks… niby przy rozbudowie galerii ostrowiec chetny sie nie znalazl ale pomarzyc mozna