Wczoraj o godzinie 14.30 parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej, spotkali się z ostrowieckimi mediami pod jedną z aptek na osiedlu Ogrody.
– Dzisiaj wspólnie z panią poseł Marzeną Okłą-Drewnowicz, a także z przewodnicząca struktur miejskich w Ćmielowie – Jolantą Madioury jesteśmy przed apteką bo też będzie tego dotyczyła nasza konferencja prasowa, ale tak naprawdę w Ostrowcu Świętokrzyskim jesteśmy dzisiaj w ramach akcji „Porozmawiajmy o polityce na luzie”. My jeździmy po wszystkich powiatach naszego regionu z taką akcją podsumowująca naszą kampanię wyborczą. Rozmawiamy z mieszkańcami. My zdajemy relacje, bo uważamy, że też jesteśmy im winni taką informację, co robiliśmy przez ostatnie cztery lata. Rozdajemy z tej okazji materiały, pewnego rodzaju sprawozdanie wyborcze i pytamy czego mieszkańcy oczekują od nas i w tej kampanii wyborczej i również jakich postulatów oczekują od tych posłów już po wyborach – poinformował Artur Gierada, Poseł na Sejm RP z Platformy Obywatelskiej.
Przypomniał także o półtoragodzinnym spotkaniu z mieszkańcami na ostrowieckim rynku, podczas którego zbierał informacje i postulaty mieszkańców o tym jak widzą Ostrowiec Świętokrzyski, czego im w nim brakuje, ale także nie zabrakło bardziej globalnych tematów, jak chociażby problem z dostępnością do leków, którego skala, zdaniem posła z PO, jest coraz większa.
– Dzisiaj też stwierdziliśmy, że skorzystamy też z tej okazji i porozmawiamy o sprawach, które dotykają całej Polski, dotykają również mieszkańców Ostrowca Świętokrzyskiego, całego naszego regionu, a mianowicie leki. Stąd ta apteka. Jak państwo wiecie brakuje leków w naszym kraju. Zdecydowanie przynajmniej od kilkunastu tygodni mamy kryzys, jakiego w Polsce jeszcze nie było. Ludzie odbijają się od aptek, przychodzą z receptami, niestety odchodzą z kwitkiem, ponieważ tych leków nie ma, te leki są wywożone za granice. Dzisiaj obecny rząd nic nie robi, żeby te leki powstrzymać i często ludzie są bezsilni – tłumaczył Artur Gierada.
Marzena Okła-Drewnowicz przypomniała natomiast, że kilka tygodni temu usłyszała zapowiedzi, że kryzys lekowy zostanie zażegnany, a uruchomiona zostanie specjalna infolinia. I rzeczywiście została uruchomiona.
– Aptekarze też słyszeli, że lada moment te leki brakujące trafią na półkę. I mówili po co właściwie ta infolinia, skoro one już na tej półce za chwilę mają być. Niestety ich wątpliwości i przeczucia okazały się słuszne. Te leki nie znalazły się na półkach aptek, mało tego, na tej infolinii zostały zatrudnione osoby, które nie mają odpowiednich kwalifikacji np. farmaceutycznych, które nie mogą powiedzieć np. o zamiennikach, które są gdzieś dostępne bliżej dla danego pacjenta. Mało tego, okazuje się, że sam minister, czy też wiceminister odsyła pacjentów do komercyjnych portali internetowych np. do portalu Kto ma lek, który skupia informacje z 8 tysięcy aptek, albo do portalu Gdzie po lek, informacje raptem z 800 aptek. Problem polega na tym, że aptek jest 15 tysięcy więc te prywatne komercyjne portale nie mają pełnej informacji o ilościach leków. W efekcie jest tak, że pacjent może usłyszeć o swoim leku, o tym, że jest on dostępny np. 700 kilometrów dalej, bo takie przypadki były i pacjenci o tym po prostu mówią. Myślę, że najlepiej będzie jeśli skonfrontujemy te wszystkie informacje z rzeczywistością – podsumowała posłanka i zaprosiła media do apteki na osiedlu Ogrody.
Mały test zwykłego konsumenta, jak określił zorganizowany przez posłów PO „happening” Artur Gierada okazał się pełen kontrowersji. Zgodnie z RODO, a dokładniej jego art. 4 ust. 1 wizerunek (chociaż niewskazany wyraźnie w przykładowym wyliczeniu) jest daną osobową. Skoro jest daną osobową, wówczas podlega regulacjom rozporządzenia. Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W braku wyraźnego zastrzeżenia zezwolenie nie jest wymagane, jeżeli osoba ta otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie. Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku:1) osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych; 2) osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza (art. 81 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych).
Niestety jak udało się nam ustalić nikt z kierownictwa apteki nie został poinformowany wcześniej, ani zapytany o zgodę o to, czy parlamentarzyści z PO mogą wejść do apteki w towarzystwie mediów. Pytany przez posłankę Marzenę Okła-Drewnowicz o dostępność leków m.in. na nadciśnienie tętnicze, farmaceuta nie krył zaskoczenia. Nie został także zapytany, czy wyraża zgodę jako osoba prywatna, na upublicznienie jego wizerunku. Zgodnie z art. 94a ust. 1 zd. pierwsze ustawy z dnia 6 września 2001 r. – Prawo farmaceutyczne, zabroniona jest reklama aptek i punktów aptecznych oraz ich działalności. Nie stanowi reklamy informacja o lokalizacji i godzinach pracy apteki lub punktu aptecznego (art. 94a ust. 1 zd. drugie Prawa farmaceutycznego).
Czy posłowie z Platformy Obywatelskiej organizując wydarzenie nie zdawali sobie z tego sprawy, ?
Podczas konferencji prasowej pojawiły się też pytania od mieszkańców.
– Kilka lat temu jeszcze istniały przedsiębiorstwa polskie, które produkowały leki, co się stało z tymi przedsiębiorstwami? Była m.in. Polfa. Dlaczego polskie firmy wysprzedano tzn. ten poprzedni rząd – pytał jeden z mieszkańców Ostrowca Świętokrzyskiego.
Jak zapewniali go parlamentarzyści dzisiaj leki produkują zarówno koncerny polskie, jak i międzynarodowe.
– Dzisiaj pan ma chińskie leki, amerykańskie, polskie. Po to są firmy, które wynajdują te leki, a potem mają wieloletni patent na nie – tłumaczył Artur Gierada.
O tym, że aktualny rząd nie dopilnował tego, co zostało przygotowane już w 2015 roku mówiła Marzena Okła-Drewnowicz:
– W Polsce nie zadziałał zintegrowany system monitorowania obrotu produktami leczniczymi. Ten system, mówię to z pełna odpowiedzialnością został przygotowany przez poprzedni rząd PO-PSL w 2015 roku. Został on wymyślony i przygotowany. Miał być wdrożony w życie od 2017 roku. Szanowni państwo zaczął działać w kwietniu tego roku kiedy okazało się, że będziemy mieli do czynienia z zapaścią lekową – podsumowała posłanka PO.
Oburzony wydarzeniem zorganizowanym przez posłów Platformy Obywatelskiej jest Przemysław Cielecki, członek partii Porozumienie Jarosława Gowina, który jak twierdzi poczuł się zaproszony na spotkanie z politykami Platformy poprzez media społecznościowe, dlatego pojawił się w miejscu wskazanym przez posła.
– Jestem zniesmaczony i zbulwersowany tą konferencją prasową. Zostałem zaproszony przez Artura Gieradę poprzez platformę Facebook na spotkanie pt. „O polityce na luzie” i korzystając z tego zaproszenia chciałem skorzystać i zadać mu pytanie, całkiem na luzie, żeby odpowiedział mi zgodnie z prawdą jak czuje się jako jeden z grabarzy ostrowieckich struktur Platformy Obywatelskiej. Niestety zostałem pouczony, że jest to konferencja prasowa dotycząca leków, z czym się nie zgadzam, bo rozpoczynając spotkanie pan przewodniczący Artur Gierada zakomunikował, że spotykamy się w konwencji polityka na luzie. Co więcej w trakcie konferencji pytanie na temat koncernów farmaceutycznych w Polsce zadał starszy mężczyzna, który tak naprawdę nie uzyskał odpowiedzi, a po tym jak odszedł, został podsumowany przez parlamentarzystów z PO mianem – człowieka mówiącego głosem telewizji publicznej – podsumowuje Przemysław Cielecki. Podkreśla także, że nie był zainteresowany formą rozmowy, jaką zaproponowała mu po konferencji Marzena Okła-Drewnowicz.
I.D.A.
25 lipca, 2019 at 10:33
Ot i cała Platforma „Obywatelska” . Zlepek ludzi bezideowych, oderwanych od rzeczywistości, pełnych do złych nawyków, walczących tylko o własne stołki. Tak było, tak jest i tak będzie. Amen
Felice123
26 lipca, 2019 at 07:00
Widocznie PO dalece bierze sobie „do serca” niby głoszone przez nią idee liberalizmu (w tym gospodarczego) w czasie swoich (nie)rządów. W ramach „ciągłości państwa PO-wskiego”, tym razem – na wyjazdach, a nie na uchodźctwie ( biorąc pod uwagę niepogodzenie się opozycji z przegraną w 2015 r.), PO nadal stara się, jak czytam w tym artykule, zachowywać tę „nuutralność”. Obecnie dotyczy ona przepisów. Po prostu znajomość prawa/stosowanie go, politycy PO uznają za coś zbędnego, co jest szczególnie niebezpieczne w sferze wolności i praw obywatelskich. Tym bardziej wydaje się to dziwne, że taką praktykę zdaje się stosować pan Gierada, który jest prawnikiem.