Surowy portret ziemi nad Kamienną
Zgodnie z Raportem o stanie Gminy Ćmielów z roku 2023 w skład administracyjny gminy wchodzi miasto Ćmielów oraz 24 wsie: Boria, Borownia, Buszkowice, Brzóstowa, Czarna Glina, Drzenkowice, Glinka, Grójec, Jastków, Krzczonowice, Łysowody, Piaski Brzóstowskie, Podgrodzie, Przeuszyn, Podgórze, Ruda Kościelna, Stoki Duże, Stoki Małe, Stoki Stare, Trębanów, Wola Grójecka, Wiktoryn, Wólka Wojnowska, Wojnowice i 2 przysiółki Smyków i Krasków.
Powierzchnia gminy liczy 117 km i zamieszkuje ją niemal 7 tysięcy mieszkańców.
W gminie Ćmielów mnóstwo jest malowniczych miejscowości, w których znaleźć można ciszę i spokój. Jedną z nich jest Ruda Kościelna. W swojej Monografii Historycznej Ruda Kościelna nad Kamienną, wydanej w początkach XX wieku, ówczesny proboszcz Rudy, ksiądz Aleksander Bastrzykowski, z bezlitosną szczerością oceniał lokalny krajobraz. Nie krył rozczarowania brakiem roślinności, wycinką drzew i ogólnym zaniedbaniem przestrzeni.

– Okolica przedstawia się nieosobliwie, grunta piaszczyste, a przeto mało urodzajne, jedyną ozdobą krajobrazu, to łąki nad rzeką Kamienną i lasy, bardzo przerzedzone. Znajdują się tu pokłady glinki ogniotrwałej i kamienia wapiennego, przy zabiegliwości i staranności mogłyby przynosić korzyści. Były nawet usiłowania urządzenia kolejki wązkotorowej dla przewożenia tych surowców do pobliskiego Ostrowca Świętokrzyskiego. Po obydwu brzegach rzeki Kamiennej, od południa i wschodu, wznoszą się wzgórza kamieniste, nie dają jednak uroku i wdzięku okolicy; pozbawione drzew i roślinności wioski na tych wzgórzach położone, niemiłe robią wrażenie, bo mieszkańcy tutejsi wycięli drzewa i krzewy nie tylko w dolinie rzeki Kamiennej, ale i wśród osiedli ludzkich, a nowych nie zasadzili. O ogrodach owocowych niema co mówić. Zgoła wieje tu pustką, odrażającą brzydotą i monotonją – pisał ksiądz Aleksander Bastrzykowski.

Bez tożsamości?
Duchowny nie oszczędził także mieszkańców Rudy. Ich wygląd zewnętrzny, ubiór i styl życia były według niego pozbawione wyrazu i tradycji. Z żalem zauważał zanik dawnych strojów, rękodzieła i domowej produkcji tkanin:
– Ubiór ludności nie ma żadnych cech charakterystycznych, trudno je bowiem znaleść w rozpowszechnionych strojach miejskich, o typie dziś już międzynarodowym. Jeszcze w pierwszej połowie ubiegłego stulecia ubiór wieśniaków w okolicy Ostrowca i Opatowa cechowała powaga, szczątek panującego w całym narodzie gustu. Długa granatowa sukmana, przypominająca kontusz ze stojącym kołnierzem, obszyta po kilkakroć wkoło sznurkami zielonego i czerwonego koloru, przetykanemi takiemiż chwaścikami, dobrze okrywała barczystego wieśniaka. Co wieś, to inny zwyczaj, inny strój, więc między granatowymi sukmanami spotykało się i siwe z samodziału, ale zawsze różnowzorzystemi sznurkami obszyte. Pas rzemienny lub włóczkowy opinał zwierzchnią odzież, pod którą krył się krótki kożuszek, z zagiętym na niego kołnierzem koszuli spiętej krwawnikową spinką, jakich tysiące roznosili Żydzi małych miasteczek i wielka barania czarna czapka z tyłu rozcięta, przypominała owe sobolowe kołpaki, noszone przez panujących nawet, co wyszli, jak i cały nasz naród, z łona rolników. Młodzi stroili się w czerwone czapki, ozdobne szeregiem spiętych pawich piór. Strój kobiet był niejednolity i młode dziewczyny spinały kibić obcisłym gorsetem kwiecistym, starsze i poważniejsze nosiły spódnice granatowe futrem bramowane, a często podbite kożuszkiem, na głowach wzorzyste chustki splecione w zawój, na wierzchu zaś białe płachty do przykrycia, spadające na ramiona, podobnie jak ubiory prababek naszych. Okoliczni włościanie zarzucili dawną płócienną swojską bieliznę i swoiste wyroby tkackie. Zamiast ciepłych kożuchów i sukman chodzą w ubraniu podszytym wiatrem. Nie zobaczy się tu kądzieli i nie usłyszy warczenia kołowrotka. Zimowe długie wieczory nadają się do pracy tego rodzaju.

Czym trudniła się lokalna ludność?
– Ludność tego zakątka oddana jest rolnictwu, które odpowiedniego plonu nie daje. Innym względom należy przypisać powstanie tutejszych osiedli nad Kamienną, a to znajdziemy w dogodnych warunkach, jakie miejscowość przedstawiała w odległej starożytności. Rybna dawniej rzeka Kamienna, obszerne pastwiska położone wzdłuż jej brzegu wielkie i obfite w dzikiego zwierza lasy, skłaniać to wszystko mogło do obrania tej miejscowości na osadę sięgającą bardzo odległych czasów – pisał ksiądz.
Trudna droga do edukacji
W monografii duchowny wiele miejsca poświęcił także walce o edukację dzieci. Już w 1908 roku namawiał parafian do budowy szkoły w Rudzie, jednak spotkał się z oporem.
– Nie chciano o tem słyszeć. Czasu wojny 1918 r. zawdzięczając inspektorowi szkolnemu Skowrońskiemu gorąco popierającemu w powiecie opatowskim szkolnictwo ludowe, została otwarta w Rudzie jednoklasowa szkoła w warunkach bardzo ciężkich. Pomieszczenie dla szkoły i nauczyciela było ciasne, wilgotne i bez podłogi. Uczęszczało do szkoty około 80 dzieci, reszta z powodu braku miejsca zostawała bez nauki. 1927 r. L p. ks. Marcin Borkowski zapowiedział zebranie w sprawie budowy szkoty w Rudzie. Na zebranie przybył Ksawery Drucki Lubecki dziedzic Rudy. Na zebraniu zobowiązał się dać na budowę szkoły materjał budowlany, a mieszkańcy Rudy i Stoków pieniądze i inne materiały. Zwieziono na plac budowy drzewo, ale dalsze prace zostały przerwane, bo władze szkolne sprzeciwiły się budowie drewnianej szkoły w Rudzie, a wskazały budowę szkoty murowanej we wsi Stoki Stare. Ze względu na bardzo wysoki kosztorys murowanej szkoły i ciężkie warunki życiowe ludności, odstąpiono od zamiaru budowy – tłumaczył ksiądz Aleksander Bastrzykowski.

Od 1935 r z powodu komasacji szkółek ludowych przeniesiono szkołę z Rudy do wsi Stoki Stare, gdzie powstała szkoła czteroklasowa, mieszcząca się w trzech budynkach, a czterech salach szkolnych o rozmiarach od 35 m2 do 40 m2. Sale choć nie według przepisu, ale znacznie lepsze, aniżeli w Rudzie. Mieszkańcy tutejsi z początku odnosili się do sprawy szkoły niechętnie, a nawet wrogo, obecnie patrzą na nauczyciela jak na przyjaciela.
Choć ksiądz Aleksander Bastrzykowski nie szczędził krytyki, jego monografia pozostaje ważnym źródłem wiedzy o przeszłości regionu i bezcennym dokumentem pokazującym, jak zmieniała się Polska lokalna.

