Trzy tysiące w trzy dni, tyle udało się dotychczas zebrać na renowację MIG-a 17 PF o numerze bocznym 949, umiejscowionego na skwerze u zbiegu ulicy Iłżeckiej i Alei Jana Pawła II w Ostrowcu Świętokrzyskim. To dopiero kropla w morzu potrzeb. Do renowacji samolotu potrzebna jest bowiem dużo większa kwota. W jej zabraniu pomóc mogą ostrowczanie i miłośnicy lotnictwa.
– Kilka miesięcy temu Ostrowiecka Spółdzielnia Mieszkaniowa postanowiła wykonać ekspertyzę i upewnić się jak dalej mogłyby przebiegać prace związane z tym samolotem, ile mogłoby to kosztować. Dziś wiemy, że jest to około 60 tysięcy złotych. Wspólnie z Marcinem Marcem i z „Fundacją bo w nas jest moc” wyszliśmy z inicjatywą, by zrobić pewnego rodzaju eksperyment społeczny w naszym mieście i spróbować zorganizować zbiórkę publiczną na ten cel – wyjaśnia Kamil Stelmasik, radny Rady Miasta Ostrowca Św. i przewodniczący Rady Osiedla Pułanki.
MIG trafił do Ostrowca przypadkiem. Jednak od blisko 40 lat stoi na Osiedlu Pułanki i stanowi symbol tej części Ostrowca Św. Dla wielu jest też miejscem spotkań, a dla przyjezdnych punktem odniesienia. Do dziś funkcjonuje bowiem powiedzenie „pod samolotem”. Do lat 90-tych samolot był podświetlony. W cieniu jego skrzydeł bawiły się i spotykały dzieci, mieszkające na Osiedlu Pułanki. Kolejne lata to okres powolnej degradacji samolotu. Brakowało środków, ale też i chęci na wykonanie remontu myśliwca i najbliższego mu otoczenia.
MiG 17 PF jest jednym z trzech zachowanych w Polsce oryginalnych samolotów tego typu o numerze fabrycznym 58310949 i numerze bocznym (taktycznym) 949 wyprodukowany w Zakładzie nr 21 w Gorki. Został dostarczony do Polski w maju 1955 r. Najpierw sprowadzony został do 21 Samodzielnej Eskadry Lotnictwa Myśliwskiego w Warszawie. Po zmianie bazy na Mińsk Mazowiecki latał w układzie „Grot” podczas wojskowej defilady, jaka odbyła się 23 września 1957 roku. Później służył Wyższej Szkole Pilotażu w Modlinie oraz kolejno w 28, 41 i 26 Pułku Lotnictwa Myśliwskiego, odpowiednio w Słupsku, Malborku i Zegrzu Pomorskim, aż nastąpiła jego kasacja. Nalot płatowca to 5300 godzin. Silnik wymieniano w nim dwukrotnie. Pierwszym polskim pilotem „ostrowieckiego” MiG-a był Jan Czajka, a pierwszym technikiem por. Kurowski. Maszyną latało wielu pilotów, ale najbardziej znanym jest Władysław Hermaszewski, starszy brat kosmonauty – Mirosława Hermaszewskiego.
W 2008 r. to właśnie „pod samolotem”, po tragicznej w skutkach katastrofie samolotu Casa C 295 M, delegacje różnych organizacji, samorządowcy i lokalni politycy składają kwiaty i palą znicze. W roku 2010, pojawia się wzmianka o likwidacji samolotu, gdyż nastręcza samych problemów administracji i całej spółdzielni, choć do tego czasu nie był odrestaurowywany, nie były też prowadzone żadne prace remontowe. Do akcji wkraczają młodzi aktywiści, którzy piszą petycję i zbierają wiele głosów za pozostawieniem samolotu na swoim miejscu. Ówczesny prezydent miasta obiecuje pomoc, spółdzielnia odstępuję od decyzji. Sprawa ucicha. W 2012 r. spółdzielnia, właściciel terenu i obiektu wykonuje ekspertyzę samolotu, która potwierdza dobry stan techniczny i przedłuża jego funkcjonowanie do listopada 2014 r. Teren wokół samolotu jest już ogrodzony.
Temat samolotu wrócił w 2014 r. Pojawiły się bowiem informacje, że samolot będzie zlikwidowany i wywieziony. Wówczas ponownie do działania wkraczają lokalni aktywiści. W akcję angażuje się także Kamil Stelmasik. Powstaje ankieta internetowa, w której w ciągu niespełna 48 h pojawia się blisko 800 głosów, odpowiedzi, opinii, w tym również mocno sentymentalnych, gdzie po raz kolejny mieszkańcy miasta i osiedla Pułanki wyrażają swoje zdanie i nie wyobrażają sobie Ostrowca Świętokrzyskiego bez samolotu. Zorganizowana została również kampania Ratujmy Samolot Migiem. Odbywają się spotkanie pod samolotem, a lokalne organizacje, jak Stowarzyszeniem AVIATOR, Krzywa Kultury i Przestrzeń Inicjatyw Społeczno Kulturalnych, piszą pisma do ówczesnego prezydenta i przewodniczącego Rady Miasta. Niestety bez skutku. Szukają także pomocy na zewnątrz. Za sprawą dobrych ludzi, pasjonatów lotnictwa i kilku instytucji udaje się wykonać bezpłatną ekspertyzę, a w roku 2015 z pomocą miasta, pierwszy od lat remont obiektu.
Historia kołem się toczy i temat ratowania MIG-a powraca w 2021 roku.
– Szacunkowy koszt wykonania remontu konstrukcji wspornej samolotu to ok. 60 tys. zł. Nie wiadomo jak to będzie w przyszłym roku na wiosnę, bo ceny cały czas idą w górę. Rosną. Zbierzemy oferty na wiosnę i wtedy będziemy znać konkretną cenę. Mam nadzieję, że ta cenna inicjatywa zakończy się powodzeniem i na wiosnę będziemy mogli ogłosić przetarg i wykonać ten remont – mówi Marek Zaręba, prezes Ostrowieckiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Dodaje, że jeśli uda się zebrać potrzebną na renowację kwotę, konstrukcja wsporna wykonana zostanie z betonu zbrojonego stalą. Samolot nie będzie wymagał już ogrodzenia. Zawieszony zostanie na wysokości 3, 5 metra. Pozycja samolotu będzie ta sama. Będzie lekko nachylony.
Przyznaje, że dotychczas na prace techniczne i renowację MIG-a spółdzielnia przeznaczyła ok 60 tys. W kwocie tej mieściło się: wykonanie kilku ekspertyz, malowanie, a także wykonanie projektu konstrukcji samolotu.
Marcin Marzec, radny Rady Miasta Ostrowca Świętokrzyskiego, jeden z inicjatorów akcji ratowania MIG-a, przypomina o losie, jaki spotkał bramę wejściową na stadion KSZO Ostrowiec.
– Do dzisiaj wielu mieszkańców nie może sobie wydarować, że tak zaniedbano temat i pozwolono zbezcześcić nasze dziedzictwo sportowe i kulturowe, jakim była dawna brama i wejście do klubu sportowego na stadion miejski przy ulicy Świętokrzyskiej. Łatwo poszło, w tym momencie nie możemy tego odbudować. My nie możemy zaprzepaszczać takiej okazji, że takie działanie zostało uruchomione, jak zbiórka publiczna na ratowanie MIG-a. Żebyśmy potem nie mieli pretensji, że o fajnie mogliśmy podziwiać go przy ulicy, a teraz trzeba będzie jeździć do Dęblina, czy do muzeum w Skarżyska-Kamiennej, żeby go podziwiać. Żeby ktoś nie zarzucił nam, jako osobom publicznym: gdzie byli radni i dlaczego nikt tego miejsca nie ratował i pozbyto się go z przestrzeni publicznej – tłumaczy Marcin Marzec.
Wspomina, że jako dziecko przychodził podziwiać samolot z mamą.
– Zawsze mówiło się „pod samolotem”. To było tak charakterystyczne miejsce i określenie, że nie wyobrażam sobie, aby MIG zniknął z naszego miasta – dodaje.
W akcję ratowania MIG-a włączyła się także Fundacja „Bo w nas jest moc”.
– Jako organizacja pożytku publicznego postanowiliśmy się włączyć w tę fajną akcję. Myślę, że to akcja bardzo pożyteczna dla naszego Ostrowca Św., gdyż samolot jest od wielu, wielu lat symbolem naszego miasta – mówi Justyna Marynowska, prezes Fundacji „Bo w nas jest moc”.
Zbiórka prowadzona jest na portalu pomagam.pl, gdzie można wpłacać pieniądze online. Fundacja ma też pozwolenie ministerstwa na prowadzenie zbiórki publicznej, kwestowania do puszek. Uruchomione jest też indywidualne konto bankowe, na które wpłacać można darowizny na ratowanie MIG-a. Prowadzone będą też licytacje charytatywne na których wylicytować będzie można gadżety z wizerunkiem samolotu. Fundacja ma też w planie zachęcenie do pomocy szkół i przedszkoli.
– Jest to obiekt związany z historią wojskowości, z historią lat 80-tych, PRL-u. Wiemy, że obiekt został tu ustawiony nakładem sił ostrowiaków, byłych pracowników jednostki w Dęblinie, ale też i hutników, ponieważ ta konstrukcja robiona była przez inżynierów hutników. Wpisał się w przestrzeń miasta i osiedla. Utarło się powiedzenie „pod samolotem”, jest też ciekawym miejscem orientacyjnym dla osób przejeżdżających przez nasze miasto. Warto o niego zawalczyć. Zróbmy to razem, przekonamy się jak zareagują nasi mieszkańcy – apeluje Kamil Stelmasik,
Pieniądze na ratowanie MIG-a można wpłacać TUTAJ