Jest takie powiedzenie: „obyś cudze dzieci uczył”. W przypadku Barbary Samsonowskiej to nie przekleństwo czy klątwa, a marzenie, które realizuje od 40 lat. Choć jak przyznaje, gdy skończyła liceum myślała, że zamiast długopisu będzie mieć w dłoni stetoskop.
Droga do zawodu nauczyciela
– Moim marzeniem było skończyć medycynę. Ze względu na to, że nigdy nie mogłam być szczepiona, ponieważ byłam uczulona, medycyna „odpadła”. Pomyślałam wówczas: zostanę w takim razie pielęgniarką. Złożyłam już nawet dokumenty w Starachowicach. Niestety okazało się, że i w tym wypadku szczepionki są jednym z koniecznych wymagań. „Zostałam na lodzie”. W dawnym internacie „Samochodówki” pracowała moja mama. Podczas ferii i wakacji można było zrobić sobie różnego rodzaju kursy. Dzięki mojej mamie postanowiłam zostać nauczycielką – wspomina Barbara Samsonowska.
Najpierw zrobiła kurs pedagogiczny, a następnie w szkole gminie Bałtów znalazło się wolne miejsce. Najpierw w nieistniejącej już szkole w Pętkowicach.
Pierwsze lata pracy w gminie Bałtów
– Rok przepracowałam w „zerówce”, a później przenieśli mnie do przedszkola pani Marty. Kierownikiem tego przedszkola była pani Reginka Choinka. W placówce przepracowałam rok i po roku zostałam przeniesiona tutaj do do szkoły w Okole. I tak jestem z gminą Bałtów związana 40 lat – tłumaczy Barbara Samsonowska.
Przyznaje, że najtrudniejsza w pracy nauczyciela jest papierologia. Teraz jest bardzo dużo papierologii. Kiedyś tego nie było. Teraz rodzice muszą podpisywać mnóstwo zgód: na owoce, na udostępnianie wizerunku, na mleko, na udział w wycieczce. Na wszystko trzeba osobną zgodę. Wydaje mi się, że dla niektórych osób, które decydują o oświacie ważniejszy jest ten papierek niż uczeń. A ja kocham samą pracę z dziećmi. Uwielbiam ją i dzieciaki nigdy mnie nie męczą – podkreśla Barbara Samsonowska.

fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info
Zaufanie uczniów i codzienna praca z dziećmi
Dodaje, że najlepsze w pracy z dziećmi jest to, że są zawsze bardzo otwarte.
– Gdy nieraz są jakieś problemy i uczeń mówi, żebym tylko rodzicom o tym nie mówiła, że się już poprawi, to zawieram z nim taką niepisaną umowę, że oczywiście nie powiem, ale musi się zmienić. I przyznam szczerze, że często dotrzymują tych obietnic. Dzieci muszą mieć do mnie zaufanie. A ja nie mogę łamać danych obietnic. Są bardzo ruchliwe, muszą się wybiegać. Oczywiście wszystko pod naszym czujnym wzrokiem, bo dzieci nie przewidują często, że swoim zachowaniem mogą zrobić komuś krzywdę. Uczniowie opowiadają mi często o swoich troskach, ale i radościach. Każdego warto wysłuchać z uwagą. Dzieci są po prostu bardzo spontaniczne. Co w głowie, to na języku. To, co dla nas dorosłych nie jest problemem, dla dzieci już może nim być. Jako osoby dorosłe musimy zrobić wszystko, żeby czuły się bezpieczne i co najważniejsze musimy nauczyć się ich słuchać – wyjaśnia.
Wspomnienia z dawnych lat szkolnych
Podkreśla, że przez lata zmienił się też stosunek uczniów do nauczycieli. Widać to szczególnie w przypadku starszych roczników. Kiedyś nauczyciel był autorytetem. Nie wypadało się do niego brzydko odezwać. Niestety współcześni uczniowie potrafią być czasami bezczelni i złośliwi.
– Na szczęście moich uczniów to nie dotyczy. To są kochane maluchy, z których kiedyś wyrosną przyzwoici dorośli – podsumowuje.

fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info
Przyznaje, że przez te 40 lat pracy przeżyła różne zmiany oświatowe.
– W szkole w Okole były takie stare piece na węgiel. Panie woźne przychodziły rano, dużo wcześniej rozpalały w piecach. Pamiętam mnóstwo myszy w salach. Biegały z kąta w kąt. Bardzo się ich bałam. Dzieci chodziły w fartuszkach. Czasy nie były łatwe, ale nauczyciel był autorytetem i dla rodzica i dla ucznia. Niestety dzisiaj już tak nie jest. Jako nauczyciele chcemy i musimy nauczyć dzieci kultury, szacunku do siebie i umiejętności rozmowy. Więcej w życiu można bowiem zyskać uśmiechem, żartem, niż siłą i przemocą. Przez lata uczyłam wiele pokoleń dzieci. Dzisiaj do szkoły przychodzą dzieci moich uczniów, a nawet i wnuki. Dlatego ja w szkole w Okole czuję się bardzo dobrze, bo te 40 lat pracy, to praktycznie całe moje życie. Ta szkoła, to moja rodzina. A najlepszą rekomendacją dla mnie są ciepłe, serdeczne słowa od innych – podkreśla Barbara Samsonowska.

Przez lata współpracowała z 6 dyrektorami placówki: świętej pamięci Janem Ziębą, Małgorzatą Cichacką, świętej pamięci Elżbietą Dziewit, Marią Choinką, Joanną Adamus i aktualnie z Alicją Chodałą. W szkole uczyli też jej uczniowie: Paweł Grabski, Edyta Maziarska i Ilona Rdzonek. Pamięta wszystkich swoich uczniów. Byli tacy, którzy wyróżniali się nauką, talentami, ale dobrze pamięta także klasowych rozrabiaków.
– Był Szymek Stefankiewicz, którego rodzina pochodziła z Okołu i później przeniosła się do Ostrowca Św. Byłam zaproszona do niego na Pierwszą Komunię Świętą. Bardzo inteligentny był Łukasz Grabski, utalentowany i kulturalny chłopak. Pamiętam Adasia Walczyka i Przemka Węska. Moim „oczkiem w głowie” była Kasia Ulikowska. Wiele się od niej nauczyłam. Kasia kochała porządek. Siedziała w pierwszej ławce. Do dzisiaj mamy kontakt. Wszyscy uczniowie byli wyjątkowi. Gdy przychodzi czas, że przechodzą do starszej klasy, to zawsze płaczę. Każdy z nich wniósł coś do mojego życia. Zresztą ja im zawsze powtarzam, że jestem taką ich druga mamą w szkole. Moim obowiązkiem jest o nich dbać – podkreśla Barbara Samsonowska.
Z okazji 40 lecie życzy sobie zdrowia, tego, żeby mogła dalej pracować i żeby szkoła nadal funkcjonowała.

fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info
Barbara Samsonowska „oczami” uczniów i koleżanek „po fachu”.
Alicja Chodała, dyrektor PSP imienia Legionów Polskich w Okole:
„Nasza Basia Samsonowska to wielotomowa księga. Człowiek, który cały czas się uczy, chce uczyć, chce się rozwijać i po 40 latach nie jest wypalona zawodowo. Praca sprawia jej taką samą frajdę, jak 40 lat temu. Naprawdę czapki z głów. To jest właśnie to powołanie. To jest to coś jak w każdym zawodzie. Tak i w tym zawodzie jak się robi to, co się lubi, to człowiek nie czuje, że pracuje i odczuwa ogromną frajdę, jak czegoś nauczy. Pani Basia jest wymagająca, jest konsekwentna i asertywna. Zawsze powtarzam: gdzie diabeł nie może, tam panią Basię pośle. Razem wykonałyśmy mnóstwo projektów i nigdy nie było u Basi takich słów, że czegoś się nie da. Podam taki prosty przykład „Koziołka Matołka”. Prowadziłyśmy akcję czytelniczą i zastanawiałyśmy się skąd można by sprowadzić „Koziołka Matołka”. Myślałam, że się nam nie uda. A Basia na to: „Co się nie da? Się da”. Dotarła do źródeł. i tak przyjechali do nas policjanci z koziołkiem. Jak człowiek chce, potrafi rozmawiać, nie ma żadnej blokady, da się góry przenieść. Chociaż czasami jest i tak, że człowiek chce te góry przenosić, ma z kim, ale jednak się nie da.”
Lena, uczennica III klasy.
„Pani Basia jest fajna. Mam z nią wychowanie fizyczne i informatykę. Pani Basia wymyśla często różne zabawy. Bawiliśmy się w „spinaczoberka”. Na koszulkach przypinaliśmy spinacze, a inne osoby musiały te spinacze odpinać.”
Oliwia, uczennica III klasy.
„Lubię Panią Basię za mega fajne zabawy. Kiedyś bawiliśmy się w rekina. Było super.”
Zosia, uczennica III klasy.
„Pani Basia to fajna nauczycielka. Ma fajne pomysły na zabawy. Ma też taki fajny gwizdek. gdy ktoś jest za głośno to wtedy zagwiżdże i wszyscy są cichutko”.
Nadia, uczennica II klasy.
„Pani Basia jest radosną osobą. Lubi bardzo żartować. Pani Basia jest bardzo fajna. Chodziłam wcześniej do szkoły w Ostrowcu Św., ale wolę chodzić tutaj. Mamy zajęcia komputerowe. Na lekcjach jest bardzo wesoło.”
Dominika Kitowska w imieniu nauczycieli i uczniów PSP w Okole:
„Pani Basia w ciągu 40 lat pracy zapisała piękną kartę w historii szkoły, będąc świadkiem i uczestnikiem wielu zmian w edukacji. Niezmiennie jednak pozostaje wierna swojej misji – kształceniu i wspieraniu dzieci. Jest osobą kreatywną, idącą z duchem czasu i technologii. Pani Basia to osoba z poczuciem humoru, otwarta dla uczniów, rodziców, a także dla społeczności lokalnej. Jest inspiracją dla młodych nauczycieli.”
Barbara Samsonowska doczekała się też wiersza na swój temat:
„Pani Basia to postać znana
w całej okolicy rozpoznawana.
Każdego zna, z każdym pogada
i zawsze dobrym humorem włada.
Już czterdzieści lat
w szkolnych murach króluje,
uczy, wspiera, żartuje
i czule wychowuje.”
Dominika i Kinga
