Zazwyczaj aula Wyższej Szkoły Biznesu i Przedsiębiorczości w Ostrowcu Świętokrzyskim podczas Ostrowieckich Spotkań Szekspirowskich „pęka w szwach”, a wykłady organizowane są w kilku turach. Jednak aktualna sytuacja w oświacie sprawiła, że w tym roku znacznie bardziej kameralne grono pojawiło się na prelekcji.
– Głównym trzonem tych spotkań są pogadanki i prezentacje skierowane do młodzieży. Chodzi o to, aby porozmawiać o Szekspirze, ale niekoniecznie w kontekście szkolnym, czyli stricte literackim. Chodzi o to, aby znaleźć takie aspekty Szekspira, które zainteresują młodych ludzi, a które nie do końca są szkolnymi tematami. Wielu uważa, że Szekspir jest jak „Biblia”, że można w nim znaleźć odpowiedz na każde pytanie i właściwie każdy aspekt kultury nie tylko brytyjskiej, ale i światowej – tłumaczył podczas wprowadzenia do wczorajszego spotkania Paweł Kaptur.
Jak podkreśla od lat spotyka się z młodzieżą, w ubiegłym roku opowiadał o Szekspirze w kontekście kulinarnym. O tym co jadał Szekspir, albo mógł jadać w XVI i XVII wieku.
– Rozmawialiśmy też o tym, jak wyglądał Londyn za czasów Szekpsira. Powód rozmów na temat brytyjskiego twórcy jest jeszcze jeden – pod koniec kwietnia, a dokładnie 23 kwietnia obchodzimy datę urodzin i jednocześnie datę śmierci Williama Szekspira. Bo najprawdopodobniej Szekspir miał tę wątpliwą przyjemność, aby umrzeć we własne urodziny w 1616 roku. Takim drugim głównym elementem spotkań Szekspirowskich są różnego rodzaju wydarzenia artystyczne, które są wynikiem bardzo bliskiej współpracy Instytutu Kultury WSBiP, a także Miejskiego Centrum Kultury w Ostrowcu Świętokrzyskim – dodał wykładowca.
Jednak wczorajsze spotkanie było zupełnie inne i niespodziewane. Paweł Kaptur przedstawił bowiem Szekspira w kontekście Brexitu, Brytyjczyków w kontekście ich odizolowanego od reszty kontynentu trybu życia, a także ich przywiązania do kultury i tradycji, które dla nas, „ludzi z kontynentu” może wydawać się śmieszne i niezrozumiałe.
– Czy Szekspir nam cokolwiek mówi o relacjach pomiędzy Wielką Brytanią, a resztą Europy. Czy Szekspir w jakiś sposób przez swoje dzieła przewidział Brexit? Słowo Brexit pojawia się praktycznie we wszystkich mediach i jest odmieniany przez wszystkie przypadki. Jest to zjawisko nie tylko polityczne, ale i kulturowe. To zjawisko ma swoje początki i moment kulminacyjny w roku 2016, w czerwcu. Wtedy przeprowadzono bowiem referendum celem dalszego członkostwa w strukturach Unii Europejskiej. Moglibyśmy długo zastanawiać się nad politycznymi powodami tego Brexitu, ale chciałbym się skupić na aspekcie kulturowym – dodał Paweł Kaptur.
51,89 procent osób biorących udział w referendum opowiedziało się za opuszczeniem struktur Unii Europejskiej. Wszyscy sądzili, że do Brexitu dojdzie natychmiast, oczywiście dziś już wiemy, że trzy lata później wciąż do niego nie doszło.
– Trzy lata to jest dostateczny czas, żeby Brexit przebadać na wszystkie strony. Badacze z ośrodków akademickich już od lat piszą artykuły, książki, czy rozprawy doktorskie na ten temat. Dyskutują o tym także dziennikarze, politycy, oficjele, ale i zwykli ludzie na ulicach wszystkich krajów Unii Europejskiej – tłumaczył Paweł Kaptur, który w swoim wystąpieniu udowadniał, że na mentalności i osobowości Anglika ma wpływ ukształtowanie geograficzne.
– Wielka Brytania jak wszyscy wiedzą, to wyspa. Anglicy mają swój specyficzny sposób myślenia, doprowadza to także do tego, że postrzegani są jako osoby, które nie do końca pozytywnie podchodzą do innych narodowości. Ksenofobia jest elementem, który się bardzo często w przypadku historii Wielkie Brytanii pojawia. Ksenofobia sprawia, że jako Anglicy czuja się narodem wybranym, lepszym od innych w Europie – przypominał wykładowca z WSBiP.
6500 lat przed naszą erą Wielką Brytanię i Europę łączył most ziemny, który został zalany. Geografia w bardzo dużym stopniu wciąż kształtuje mentalność i kulturę wielkiej Brytanii. Jeremy Paxman, dziennikarz, w swojej książce „Anglicy. Opis przypadku” pisze m.in. „Najbardziej podstawowym czynnikiem jaki oddziałuje na Anglików jest to, że mieszkają na wyspie”.
– Co to znaczy być Anglikiem? Jakie czynniki kształtowały angielską mentalność? Czy stereotypy dotyczące Anglii i Anglików, także te stworzone przez nich samych, mają uzasadnienie w rzeczywistości? Na te pytania próbuje odpowiedzieć Jeremy Paxman. Badając historię i literaturę, powołując się na wypowiedzi przywódców, pisarzy i podróżników, przytaczając niezliczone fakty i anegdoty, szuka źródeł angielskiej powściągliwości, specyficznego poczucia humoru i niechęci do cudzoziemców. Każdy kto mieszka poza wyspą dla Anglików jest obcokrajowcem, a to co leży za morzem – jest obce – przypominał Paweł Kaptur.
W latach pięćdziesiątych w prasie brytyjskiej pojawił także się nagłówek, do którego wszyscy się dziś odnoszą, a który idealnie oddał charakter wyspiarzy – „Mgła nad kanałem, kontynent odcięty”.
– Swoją drogą Anglicy nie nazywają kanału La Manche w języku francuskim, tylko używają do tego angielskiej nazwy English Channel, czyli Kanał Angielski. To co zastanawia po głębszej analizie to to, że tym nagłówkiem Anglicy sugerują, że to nie oni są odcięci od świata, tylko kontynent od nich. Wielka Brytania jest centrum świata. Idealnie pokazuje to poczucie izolacji, wyspiarskości Brytyjczyków – tłumaczył wykładowca.
Wielka Brytania pokazywana jest w literaturze jako oddzielnie pływająca wyspa. Życie na wyspie ma wyraźnie ograniczenia poprzez ukształtowanie terenu, podczas, gdy granice na lądzie są tylko umowne. Czasami tracimy ich poczucie, gdy przekraczamy jeden kraj i znajdujemy się w drugim. Anglia nie jest jednak krajem jednolitym, charakteryzuje ją wiele dialektów językowych.
– Ludzie na kontynencie zdają sobie lepiej sprawę z istnienia innych kultur, niż Brytyjczycy. Dla Brytyjczyka przenoszenie granicy oznacza wyprawę poza morze. Anglik widzi siebie jako samotnego kapitana na statku, który może zachwycać się tylko morzem. Kontynent jest natomiast miejscem, gdzie można się spodziewać tylko kłopotów. Powiedzenie „Home sweet home” znikąd się nie wzięło, a oznacza, że Anglicy najlepiej czują się we własnym sosie – dodał Paweł Kaptur.
Przypomniał także, że w wieku XIX pojawił się pomysł budowy tunelu pod kanałem La Manche. Natychmiast zorganizowano kampanię przeciwko temu pomysłowi. Ludzi straszono wścieklizną przenoszoną przez lisy, które przemieszczałyby się tunelem na wyspę.
– W prywatnych relacjach z Brytyjczykami cięgle odczuwam pewną wyższość ich kultury nad naszą kultura. Jakakolwiek próba nauczenia Anglików czegoś, co jest dla mnie oczywiste, a dla nich nie do końca, zawsze spotyka się z jakimś oporem. Obcokrajowcy są dla nich śmieszni. Od czasów średniowiecza np. w niedzielę na Moście Londyńskim nie można wypasać owiec, on jest częścią tradycji. Wciąż popularne są peruki w Izbie Lordów i sądach, na chodnikach stoją budki telefoniczne, które już nikomu nie służą. Dla nas to śmieszne, natomiast Anglicy uważają, ze jest zupełnie odwrotnie. Miałem też kiedyś taki incydent. Zostałem zaproszony na wesele właśnie w Wielkiej Brytanii. Jechałem samochodem. Zgłodniałem i przypomniałem sobie, ze żona zrobiła mi kanapki, na co znajomy Anglik ryknął śmiechem i powiedział: „Typical Polish” (typowy Polak) – kanapek się bowiem a Anglii nie robi, kanapki się kupuje. Podobnie jest z angielskim weselem. Po dwóch godzinach znajomy, który był z dziećmi na takim właśnie weselu, pojechał do Mcdonald’s, żeby kupić im coś do jedzenia. Anglicy już od czasów Henryka VIII czują się narodem wybranym – tłumaczył Paweł Kaptur.
W dyskusjach Anglików w aspekcie Brexitu ciągle pojawiają się też cytaty, że gdyby Szekspir żył, to głosowałby za Brexitem. Inni zaś twierdzą, że czułby się nie mieszkańcem wyspy, ale i kontynentu. Pojawiło się na wielu plakatach, a Szekspir stał się twarzą wielu manifestacji, czy memów występujących przeciwko Brexitowi.
– Jak głosowałby Szekspir? Zaraz po referendum, niektórzy politycy twierdzili, ze głosowałby przeciwko Unii Europejskiej. Odnosili się tutaj do dzieła Szekspira „Króla Ryszarda II”. Anglia przestawiona została jako klejnot w srebrne oprawione morze. Fosa miała strzec przed obcymi, przed mniej szczęśliwymi mieszkańcami Europy. Czy głosowałby przeciwko wyjściu z Unii Europejskiej? Nie jestem przekonany, ponieważ zapożyczał wiele od innych Europejczyków obdarzonych talentem literackim – podsumował Paweł Kaptur.
Szekspir pokazuje także, że jedynym zagrożeniem dla Anglików są tak naprawdę oni sami. W swoich sztukach słowa Europa używa 13 razy, a niektórzy nazywają go produktem renesansu. Miejsce akcji wszystkich szekspirowskich sztuk rozsiane są po całej Europie. Znajdziemy tam Włochy, Turcję, Jugosławię, Austrię, Wielką Brytanię, Danię, Francję, Grecję, Szkocję, Egipt, Liban, Czechy. Zapożycza słowa z greki, łaciny, czy języka francuskiego. Wprowadza trzy tysiące nowych słów. Uważa, że ludzie z różnych kultur są tacy sami.
– Szekspir powiedział, że cały świat to scena, a dla niego sceną była cała Europa – dodał Paweł Kaptur.
Dziś (piątek) o godzinie 18.00 druga część Ostrowieckich Spotkań Szekspirowskich. W Galerii Fotografii MCK swój spektakl „Ryszard po Ryszardzie” zaprezentuje Lidia Danylczuk.