Informacja o 27 milionach kredytu, a właściwie pożyczki, jaką w parabanku chce zaciągnąć Andrzej Gruza, dyrektor ostrowieckiego Zespołu Opieki Zdrowotnej, stała się głównym punktem obrad wczorajszej rady społecznej. Wątpliwości, co do wysokości pożyczki, a także ewentualnych późniejszych problemów z nią związanych, zauważali zarówno Mateusz Czeremcha, Krzysztof Ołownia, jak i Józef Grabowski, choć ten ostatni ostatecznie zagłosował za kredytem. Swoje stanowisko mogły wyrazić także związki zawodowe szpitala, niestety nie skorzystały z tej możliwości. Krzysztof Ołownia zauważył, że ciężko mu dyskutować nad elementem programu naprawczego, nie mając przed oczami całego dokumentu.
– Jak podczas posiedzenia mogliśmy usłyszeć, kredyt w wysokości 27 mln zł , który ma zostać zaciągnięty, jest elementem tego planu. W związku z tym powstaje pytanie, w jaki sposób możemy decydować o realizacji pewnych wytycznych, czy elementów tego planu bez uwzględnienia szerszej całości. To jest sytuacja kuriozalna. Nie znamy założeń tego planu, wiemy o nich tylko z doniesień medialnych. Wiemy o likwidacji kilku oddziałów. W pierwszej kolejności ma zostać zlikwidowany Zakład Opieki Leczniczej, co jest ewenementem na skale województwa. W całym województwie szpitale chcą te oddziały rozbudowywać, dlatego, że takie trendy pokazują nam dane demograficzne. My nie odbiegamy od nich w naszym powiecie. Mam nadzieję, że nie jest to działanie na szkodę społeczności lokalnej – podsumował Krzysztof Ołownia.
Odpowiadając także na zarzuty Danuty Barańskiej, która przypomniała, tuż po obradach, że poprzednicy zaciągnęli 33 miliony kredytu na przestrzeni pięciu ostatnich lat, zauważa, że nie były to jeden kredyt, ale kilka małych. Pożyczka, którą chce zaciągnąć dyrektor będzie bowiem niewiele niższa niż zsumowane kredyty z lat 2013-2018.
– Zaciągając tak potężny dług w jednym z parabanków należy mieć świadomość zagrożenia i skutków zagrożenia, jakie będzie to miało na budżet tej jednostki, a w perspektywie na budżet powiatu. Wszystko co jest poza wartością amortyzacji musi pokryć, krótko rzecz ujmując, powiat – dodaje Krzysztof Ołownia.
Przypomina także, że kontrowersje budzi wykonawca programu naprawczego – Instytut Doradztwa i eksploatacji odkrywek.
– My nie możemy znaleźć żadnych informacji dotyczących rekomendacji, czy sukcesów, którymi ten instytut mógłby się pochwalić w odniesieniu do innych jednostek. Poddaje to zatem pod wątpliwości wszystkie tezy, które w tym programie zostały zawarte – podsumowuje Krzysztof Ołownia.
Mateusz Czeremcha, który wstrzymał się od głosu w sprawie zaciągnięcia tak dużej pożyczki, zauważa, że budzić kontrowersje może już nierealna jego zdaniem marża w wysokości 1,6 proc. plus WIBOR.
– Moje wątpliwości dotyczyły przede wszystkim założeń, jakie zostały przyjęte przez dyrekcję szpitala do kalkulacji kosztów kredytu, a przede wszystkim marża, jaką założyła dyrekcja, w wysokości 1,6 proc plus WIBOR. Jest to marża nierealna, bo to banki udzielają na podobnych warunkach kredytów hipotecznych, zabezpieczonych nieruchomościami, natomiast w sytuacji naszego szpitala, w sytuacji zadłużenia i wysokiego ryzyka udzielania pożyczek, pojawia się pytanie, czy instytucja finansowa, będzie udzielała tej pożyczki w dobrej wierze, czy w złej wierze. Ja właśnie tego się obawiam, że ta instytucja, która będzie posiadała tak potężny wpływ na nasz ZOZ, będzie dążyła do jego przejęcia. Co więcej dyrekcja nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie, jak będą wyglądały koszty kredytu, jeżeli marża wzrośnie o jeden punkt procentowy. Pan dyrektor i pani dyrektor do spraw finansowych sami potwierdzili, że nie przygotowali takiej symulacji. Odkąd odpowiedzialność za szpital przejęła pani starosta Dębniak, która tak naprawdę reprezentuje klub wyborców KWW Jarosława Górczyńskiego brak jest przejrzystości w działaniach władz powiatowych oraz brak dostępu do informacji – tłumaczył Mateusz Czeremcha.
Dodaj także, że z nowym programem naprawczym będą się zapewne wiązały zwolnienia personelu.
– Nie można zamknąć trzech, czterech oddziałów bez zwolnienia personelu. Pan dyrektor twierdzi, że na wszystkich oddziałach posiada braki personelu lekarskiego. Być może lekarze będą mieli to zatrudnienie, ale pielęgniarki w dużej mierze pozostaną bez pracy i na to także nie możemy się zgodzić – dodaje.
Uważa także, że brak dyskusji na temat planu naprawczego szpitala, do której nie dopuściła Danuta Barańska, przewodnicząca rady, świadczy o jej stronniczości i braku profesjonalizmu.
– Pani Danuta Barańska nie pełni swojej funkcji we właściwy sposób. Jest skrajnie stronnicza, jako przewodnicząca rady społecznej, a powinna pełniąc tę rolę odciąć się od swojego zaplecza politycznego. Pani Barańska już nie jest kandydatką PSL-u do Sejmu i powinna naprawdę zrezygnować z uprawiania polityki w radzie społecznej – podsumował Mateusz Czeremcha.
Inaczej całą sytuację widzi Danuta Barańska, która twierdzi, że obecność radnych powiatowych z Prawa i Sprawiedliwości, których do głosu nie dopuściła, upolityczniła posiedzenie rady społecznej. Podkreśla także, że kredyty zawsze będą budziły kontrowersje, a poprzednicy także z takich możliwości korzystali.
– Wątpliwości były i zawsze będą. Byłam członkiem poprzedniej rady społecznej, też były zaciągane kredyty długoterminowe na zobowiązania i na spłaty zobowiązań. Kredyty przez te lata, zaciągnięte przez kolegów wynosiły 33 mln zł. Nikt nie wyrażał wtedy niepokoju, czy szpital upadnie, czy go ktoś przejmie, czy będzie upadłość, czy zostanie sprywatyzowany. Wątpliwości wynikają teraz tylko głównie z uprawiania polityki na radzie społecznej, do której nie chciałam dopuścić – podsumowała Danuta Barańska, tuż po posiedzeniu.
Uważa, że za czasów poprzedniego dyrektora, członkowie rady społecznej nie otrzymali programu naprawczego, a jedynie analizę.
– Za poprzedniego dyrektora nie mieliśmy programu naprawczego, a taką analizę przedstawioną bez wskazania, co trzeba zrobić, żeby ten szpital uzdrowić. Nie było tego programu, ani przez Zarząd Powiatu opracowanego, ani przez poprzedniego dyrektora. Ten program naprawczy (aktualny przyp. red.), można powiedzieć, wnosi dużo dobrego, żeby utrzymać nasz szpital, żeby mieszkańcy nie byli zagrożeni – podkreśla.
Dodaje także, że żaden szpital nie ma tak dużo oddziałów, jak ten ostrowiecki, a także, że żaden nie utrzyma się bez kadry medycznej.
– W koło mamy, w granicach 30 km, trzy szpitale powiatowe. Nigdzie tak w Polsce nie jest. Trzeba coś zrobić, żeby szpital utrzymać, żeby istniał w naszym powiecie – tłumaczy Danuta Barańska.
Zapytana o likwidację ZOL-u odpowiada:
– Wygaszanie ZOL-u, po prostu są instytucje, które powinny się tym zająć. Jak państwo wiecie, jest to stawka ryczałtowana. Jest to bardzo mała kwota. Bez współfinansowania pacjenta przez rodzinę, czy zwiększanie środków, nakładów funduszu, to nie jest w stanie się ten oddział utrzymać, ani obronić. W opiece społecznej, w DPS-ach stawki na utrzymanie pacjenta są znacznie wyższe, a tu są bardzo znikome i stąd takie ciągłe narastające zadłużenia. Żeby się finansował, to musiałby to być oddział 90 łóżkowy, co najmniej. Będziemy szukać rozwiązań innego rodzaju. Będą też naniesione poprawki do programu naparwczego– wyjaśniała Danuta Barańska.
Zbulwersowany niedopuszczeniem do głosu przez przewodniczącą rady społecznej był Zbigniew Duda, który wraz z pozostałymi radnymi powiatowymi z Prawa i Sprawiedliwości: Emilią Łupina, Pawłem Walesice, Mirosławem Rogozińskim, Markiem Bilskim, a także Magdaleną Zieleń, radną Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego, uczestniczyli we wczorajszym posiedzeniu rady społecznej. Zachowanie Danuty Barańskiej wobec radnych powiatowych nazywa zamordyzmem. Podkreśla, że na posiedzeniach rady społecznej, której przewodzi, każdy, kto tylko chce się wypowiedzieć, ma taką możliwość. Zauważa, że obecność radnych na posiedzeniu obrad rady społecznej podyktowana była troską o losy mieszkańców, którzy jeśli wierzyć programowi naprawczemu, już wkrótce pozbawieni zostaną ZOL-u.
– Dzisiejsza rada społeczna to był swoisty pokaz arogancji i despotyzmu ze strony przewodniczącej Barańskiej. Ja sam jestem przewodniczącym rady społecznej, gdybym tak prowadził posiedzenia rady społecznej, to bym się wstydził do końca życia. Nieudzielenie głosu publiczności w sprawach różnych mieszkańcom miasta, mieszkańcom powiatu, jest skandalem. W tak ważnej sprawie jaka dotyczy teraz naszego ostrowieckiego szpitala, dyskusja trwa 10 minut. To są stare PSL-owskie metody. Bez dyskusji, przegłosowali, zamkną oddziały w szpitalu, ale to nie na tym polega. Bo szpital jest dla ludzi. Szpital nie jest dla radnej Barańskiej, szpital tak naprawdę służy wszystkim mieszkańcom powiatu. To, co dzisiaj zobaczyliśmy, a było na spore grono radnych, to naprawdę jest skandalem. Nie pozwolono zabrać głosu nikomu. Rada społeczna jest organem doradczym. Powinna słuchać głosu mieszkańców i radnych. Słuchają? Może słuchają głosu jednego. Ten głos tak mocno brzmi z ulicy Głogowskiego – podsumowuje Zbigniew Duda.
Dodaje także, że nigdy, tak duży kredyt w wysokości 27 mln zł nie był zaciągany od razu.
– Ta władza to mistrzowie manipulacji. Obliczają, że przez ostatnie 5 lat zaciągnięto 30 mln, a teraz w jednym roku 27 mln. To gdzie ta skala? Rok czasu czekaliśmy na to, żeby ktoś w końcu siadł do programu naprawczego. Pragnę przypomnieć, że w poprzedniej kadencji, gdy byłem starostą program naprawczy szpitala został zatwierdzony przez Zarząd, tylko, że nikt nie chciał go zrealizować. Przez rok nie wiem co robiono w tym szpitalu i nikt tego się nie dowie. Wszędzie gdzie nie spojrzę widzę; a bo to tamci. Co zrobili? Zamykają oddziały w szpitalu. Takich rzeczy nie było w Ostrowcu. Zamykają oddziały w szpitalu i jeszcze chcą, żeby naprawdę im bić za to brawo. Kto ma im to brawo bić? Najważniejszym dobrem dla nas jest szpital. Gdzie teraz trafią osoby starsze jak nie będzie ZOL-u? Ludzie przychodzą do nas do domu i pytają o przyszłość szpitala. Nie potrafimy na to odpowiedzieć, bo nie dowiedzieliśmy się na posiedzeniu rady społecznej – dodaje Zbigniew Duda.
Zauważa, że olbrzymim ryzykiem dla szpitala będzie olbrzymi udział firmy, która udzieli pożyczki, dyrektorowi placówki.
– Kwestia zabezpieczenia. Weksel in blanco? Nie ma takiej możliwości, żeby ktoś na weksel in blanco udzielił takiej pożyczki. Pan dyrektor buja w obłokach – kwituje Zbigniew Duda.
Oburzona sytuacją jest też Magdalena Zieleń, radna Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego, wieloletni skarbnik powiatu ostrowieckiego
– Jestem oburzona tym, że program naprawczy szpitala został zatwierdzony do realizacji przez Zarząd Powiatu bez wcześniejszych konsultacji, bez opinii rady społecznej. Trafi na najbliższą sesję rady powiatu. W jakim celu? Nie wiem. Ponieważ jest już zaakceptowany. Czy radni opozycyjni będą mogli jakieś zmiany wprowadzić? Raczej nie. Program naprawczy przewiduje straty w kolejnych latach na poziomie 10 mln zł. Jeżeli ten kredyt, który bierze teraz szpital jest odroczony w czasie o rok, to za rok będziemy znowu w sytuacji niespłaconego kredytu i 10 mln zł straty, to samo wydarzy się w kolejnych latach. Ten program naprawczy nie daje szansy naprawy szpitala – podsumowuje Magdalena Zieleń.
O tym, że poprzedni program naprawczy prezentował gotowe rozwiązania, a jego realizacja 11 miesięcy temu przyniosłaby dziś pierwsze wymierne skutki, przypomniał natomiast Przemysław Cielecki, członek Zarządu Powiatu Ostrowieckiego w ubiegłej kadencji.
– Program naprawczy powinien w głównym swoim zadaniu spowodować to, ażeby w przyszłym roku, kolejnym roku rozliczeniowym, nie było straty netto. Z tego, co udało mi się dowiedzieć, bo niestety nie widziałem programu naprawczego, tam są przewidziane straty netto zarówno w roku 2020, jak i 2021. Nie jest to program naprawczy, tylko analiza tego, co się wydarzy po wzięciu 27 milionowego kredytu. Jest to program naprawczy według rządów pani starosty Marzeny Dębniak. Jako członek Zarządu Powiatu w poprzednich czterech latach ,słyszałem z ust radnych z KWW, że mają gotowe rozwiązania, że wiedzą jak uzdrowić sytuację w szpitalu. To, co widzimy dzisiaj, pokazuje, że wszystkie te słowa są mrzonką. Poprzedni program naprawczy w punkcie 8 podawał szereg mechanizmów powodujących realne obniżenie straty szpitala poprzez chociażby: odpowiednią gospodarkę lekową, rozwój ZOL-u, jako oddziału dającego realne szanse zysku – podsumowuje Przemysław Cielecki.
iryteq
30 października, 2019 at 11:30
„W koło mamy, w granicach 30 km, trzy szpitale powiatowe. Nigdzie tak w Polsce nie jest. Trzeba coś zrobić, żeby szpital utrzymać, żeby istniał w naszym powiecie” – takim stwierdzeniem przewodnicząca Rady Społecznej szpitala uzasadnia wygaszanie i zamykanie oddziałów. Działający w takich realiach szpital powinien chyba raczej zwiększać konkurencyjność, zabiegać o pacjentów, aby zwiększać przychody, a nie się „zwijać”. Wiedzą o tym zarządzający w okolicznych szpitalach np. Staszów „przejął” wszystkich odchodzących ze szpitala w Ostrowcu anestezjologów, a Starachowice otwierają ZOL i od kilku już lat bezskutecznie starają się ponownie otworzyć zamknięty 20 lat temu oddział laryngologiczny (do tej pory rozbijali się o mur w postaci braku kadry medycznej, ale to może się wkrótce zmienić). Przewodnicząca Rady Społecznej szpitala powinna raczej myśleć, aby wśród tych trzech szpitali, to jej był tym najlepszym.
Polak
30 października, 2019 at 20:34
Warto obejrzeć całe posiedzenie rady powiatu, Pani starosta miażdży pisowców merytorycznie intelektualnie i mentalnie