Siatkarki KSZO pokazały na co je stać. Niestety dopiero w trzecim secie…
Problemy kadrowe, które dotykają drużynę siatkówki KSZO Ostrowiec widać gołym okiem w grze, na boisku i ławce rezerwowych. Mimo to siatkarki nie tracą ducha walki, zdeterminowane wyszyły na parkiet własnej hali przy Świętokrzyskiej, aby powalczyć o zwycięstwo.
– Miesiąc nie
graliśmy meczu na własnej hali – mówił po meczu trener
ostrowczanek František Bočkay.
Niestety rodzimy obiekt i kibice nie pomogli w nawiązaniu równej walki z drużyną z Łodzi. Pierwsze dwa sety zawodniczki z Ostrowca Świętokrzyskiego przegrały 16:25 i 11:25 .
Dopiero trzeci set pokazał, co tak naprawdę potrafią siatkarki KSZO Ostrowiec. Zawodniczki potrafiły nawiązać równą walkę z przeciwniczkami z Budowlanych Łódź. Zabrakło odrobiny, żeby zmienić wynik tego spotkania. Ostatecznie trzeci set zakończył się wynikiem 23:25, a całe spotkanie 0:3 dla Łodzianek.
Po spotkaniu trener
KSZO Ostrowiec nie krył rozczarowania pierwszymi setami:
– Pierwsze dwa
sety były raczej asekuracyjne – podsumował František Bočkay. –
Dopiero w trzecim secie dziewczyny zaczęły biegać po boisku i
walczyć. Myślę, że i kibicom się to też podobało – dodał
trener. Jest też pełen optymizmu, co do losów kolejnych spotkań
– Zaczniemy pracować nad tym, aby kolejne mecze wyglądały tak jak
ten dzisiejszy trzeci set.
– Następny mecz rozgrywamy w środę, a dziewczyny muszą zacząć treningi już jutro, tak aby nabrały pewności i były silniejsze – tłumaczy.
Wydawać by się
mogło, że drużna z Łodzi gładko pokonała siatkarki z Ostrowca
Świętokrzyskiego, ale z tego co powiedział nam trener Budowlanych
Łódź wynika, że i oni borykają się z problemami kadrowymi.
– Parę kontuzji spowodowało, że przyjechaliśmy do Was w 10 osobowym składzie, więc dla nas to jest priorytet, żeby grać, jeśli można oczywiście, szybko, krótko i jak najmniejszym nakładem sił – powiedział Błażej Krzyształowicz. Wskazał też błędy, które jego zdaniem przyczyniły się do słabszej gry w trzecim secie.
– W trzecim secie
było trochę nerwowo, pokazał to wynik. W końcówce mieliśmy
chyba cztery punkty straty do KSZO i musieliśmy naprawdę, bardzo
dużo skupienia wykazać. Szkoda, że tego nie było wcześniej, bo
wydaje mi się, że mogliśmy bardziej się skupić, być bardziej
aktywni. To takie małe rzeczy, których nie widać, jak asekuracja,
taka gra bez piłki, brak komunikacji, to też spowodowało, że
trochę odpuściliśmy, zeszło z nas powietrze, a zespołowi z
Ostrowca Św. grało się lepiej – mówił.
Kolejne wyjazdowe spotkanie Drużyna KSZO Ostrowiec zagra 30 stycznia
z E.Leclerc Radomka Radom.