–„Panie Jezu Chryste, Ty w dzień przed męką i śmiercią kazałeś uczniom przygotować paschalną wieczerzę, w dzień Zmartwychwstania przyjąłeś zaproszenie dwóch uczniów i zasiadłeś z nimi do stołu, a późnym wieczorem przyszedłeś do Apostołów, aby spożyć wraz z nimi posiłek; prosimy Cię, daj nam z wiarą przeżywać Twoją obecność między nami podczas świątecznego posiłku, w dzień Twojego zwycięstwa, abyśmy mogli się radować z udziału w Twoim życiu i zmartwychwstaniu” – tak brzmi modlitwa na błogosławieństwo pokarmów, którą kapłan wypowiada w Wielką Sobotę.
Sama tradycja błogosławienia pokarmów w Wielką Sobotę pojawiła się ok. VIII wieku, jednak w Polsce zwyczaj ten upowszechnił się dopiero w XIV stuleciu.
– Początkowo kultywowano go tylko w zamożnych domach i dworkach szlacheckim. Wówczas święcono wszystkie pokarmy, które miały później znaleźć się na stole: chleby, ciasta, wędliny, miód, przyprawy, masło, sery. Później święcenie przeniesiono do kościołów, a liczba elementów w koszyku się zmniejszyła. Trzeba to było bowiem jakoś przynieść do kościoła – tłumaczy Stanisława Ciecieląg z KGW w Rudce Bałtowskiej.
Dodaje, że sam koszyk na święconkę powinien być z wikliny, słomy lub sosnowych łubów.
– Wyścielony ręcznie zrobioną biała serwetką, ozdobiony bielą koronek i zielenią bukszpanu, symbolizującego nadzieję na zmartwychwstanie Jezusa lub gałązkami borówki. Jest to wyraz wielkiej radości, którą trzeba się podzielić podczas wielkanocnego śniadania – przypomina.
Podkreśla, że w przeszłości dobór potraw w koszyku nie był przypadkowy. Od wieków każdy Boży dar symbolizował coś innego, uznanego przez ludową, jak i chrześcijańską tradycję.
– W koszyku powinno znaleźć się siedem elementów: baranek – tryumf życia nad śmiercią, zwycięstwo dobra nad złem, odkupienie grzechów. Taki baranek może być wykonany z ciasta drożdżowego, masła lub cukru. W koszyczku nie może zabraknąć chleba. Chleb w wielu kulturach to pokarm podstawowy, niezbędny do życia. Dla chrześcijan jest symbolem Ciała Chrystusa. Jajko z kolei, to symbol odradzającego się życia, oznaka płodności, zwycięstwa nad śmiercią. Sól jest symbolem oczyszczenia, Jezus mówił do swoich uczniów: „ Wy jesteście solą dla ziemi”. Sól symbolizuje czystość. Starożytni Rzymianie mówili, że jest najczystsza, ponieważ pochodzi od morza i słońca. Sól nadaje także smak potrawą i je konserwuje. Ciekawa jest symbolika innej przyprawy – pieprzu. Dowiedziałam się kiedyś, że dajemy go do naszych koszyków, ponieważ kiedyś dodawali go do swojego sosu Żydzi, którzy pracowali w niewoli przy wyrobie cegieł. Jest zatem symbolem uwolnienia się z niewolnictwa. Chrzan z kolei, to symbol goryczy i męki pańskiej. Wędliny, mięsa to symbol dostatku, bogactwa i dobrobytu – tłumaczy Stanisława Ciecieląg.
Dodaje, że do koszyka dodawane są też ciasta.
Dawniej śniadanie rozpoczynało się specjalnym obrzędem: matka zapalała wielkanocną świecę ustawioną na środku stołu i wypowiadała słowa: „Światło Chrystusa”, na co ojciec odpowiadał: „Chrystus zmartwychwstał. Alleluja”. Następnie wszyscy zebrani przy stole dodawali: „Prawdziwie zmartwychwstał. Alleluja”. Następnie odczytywano tekst Pisma Świętego o uczniach zdążających do Emaus (Łk 24, 13-35) lub o ukazaniu się Pana Jezusa Apostołom (Łk 24, 36-42) czy też fragment o pustym grobie z Ewangelii św. Mateusza (28, 1-10). Z kolei ojciec rodziny kropił wodą święconą cały stół wielkanocny, po czym dzieląc się jajkiem, składano sobie życzenia.
– Dawna tradycja mówi także, że gdy przychodziło się do domu z taką święconką, to trzeba go było obejść trzy razy, zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Wszystko po to, aby dobrze się w tym domu wiodło, było szczęście i bogactwo. Skorupki z pisanek zakopywano pod drewnianym progiem, żeby odganiać złych duchów – tłumaczy Stanisława Ciecieląg.
Przyznaje, że do dziś robi samodzielnie pisanki. Koszyk przygotowuje w Wielki Piątek. Jajka najpierw farbuje w łupinach po cebuli, a następnie wydrapuje różne wzory. Prasuje białe serwetki, przygotowuje zielone ozdoby.
– Swój wiklinowy koszyk, w którym co roku święcę pokarmy, mam już od 40 lat. Przypominam sobie wówczas dawne czasy, gdy jako mała dziewczynka do kościoła miałam 2 kilometry. Trzeba je było przejść na własnych nogach. Koszyczek zawsze był przykryty białą, ręcznie robioną serwetką Nie mogłam się doczekać, kiedy wrócę do domu, żeby zjeść pokarmy, które poświęciłam. Kiedyś czasy były inne, było biednie, ale też był wielki szacunek do jedzenia, tradycji i do świąt. Mam wrażenie, że dziś jest zupełnie inaczej – podsumowuje Stanisława Ciecieląg.
Święconka
Bo tradycja z dawna głosi,
By koszyczek w kościół wnosić
Do świecenia z pokarmami,
Które też są symbolami.
W nim baranek, pajdy chleba,
Soli chrzanu -ile trzeba;
Baba, jaja i wędliny,
Jeszcze trochę zieleniny.
Wydziergana, snieżnobiała
I serweta się przydała.
Na koszyka dnie się skrywa,
By się jego wystrój zgrywał.
Jaja – dają życie nowe
A Baranek odbudowę
Życia tego nad szatanem,
Który nie jest naszym Panem.
Chrzan – to gorycz Pańskiej Męki,
Chleb – to radość z tej udręki;
Sól, wędlina – dobre życie
I w dostatku go przeżycie.
Więc, co może być lepszego
Od zjedzenia święconego,
Gdy już z martwych Pan powstaje
Odkupienie grzechów daje.
Autor: Stanisława Ciecieląg