Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach, prokurator Daniel Prokopowicz poinformował we wtorek, że mimo wysiłków lekarzy życia chłopca nie udało się uratować. W związku z tym – jak wyjaśnił – zmianie ulegnie opis zarzutu postawionego 30-letniemu kierowcy: zamiast ciężkich obrażeń, prokuratura będzie wskazywać skutek śmiertelny.
Prokopowicz zaznaczył, że w przypadku wyroku skazującego będzie to „bez wątpienia miało wpływ na wymiar orzeczonej kary”.
Do wypadku doszło 7 czerwca wieczorem na lokalnej drodze między Sierosławicami a Bedlenkiem w powiecie koneckim. Jak ustalono w śledztwie, kierujący bmw 30-letni Dawid K. nie dostosował prędkości do warunków panujących na mokrej nawierzchni i na zakręcie zjechał na przeciwległy pas ruchu, gdzie uderzył w grupę pięciu nastoletnich rowerzystów. Chłopcy w wieku od 12 do 15 lat poruszali się prawidłowo.
W wyniku zdarzenia dwóch nastolatków trafiło do szpitala w stanie zagrażającym życiu – zostali przetransportowani z miejsca wypadku śmigłowcami LPR. Pozostali rowerzyści doznali złamań i innych, mniej poważnych obrażeń. Lekkich obrażeń doznała także sześcioletnia córka kierowcy, która była w pojeździe w chwili wypadku.
Dawid K. w chwili wypadku był trzeźwy, ale znajdował się pod wpływem narkotyków. Po zatrzymaniu pobrano mu krew do badań. Analiza potwierdziła, że znajdował się w stanie po użyciu środków odurzających.
Prokuratura przedstawiła podejrzanemu dwa zarzuty: spowodowania wypadku drogowego w stanie po użyciu narkotyków oraz prowadzenia pojazdu w stanie po użyciu narkotyków. Czyny te zagrożone są karami do 12 i do 3 lat pozbawienia wolności.
Po wniosku prokuratury Sąd Rejonowy w Końskich zadecydował o tymczasowym areszcie na trzy miesiące dla 30-latka.
Na obecnym etapie śledztwa prokuratura nie ujawnia informacji dotyczących zachowania procesowego podejrzanego ani rodzaju substancji odurzających stwierdzonych w jego organizmie.
wdz/ jann/

