Agresja zamiast dowodów
W sobotę (19 kwietnia) na ulicy Witosa w Kielcach doszło do niebezpiecznej sytuacji. 50-letni mieszkaniec miasta postanowił sam wymierzyć sprawiedliwość grupie nastolatków, których podejrzewał o uszkodzenie swojego mienia. Zamiast jednak przedstawić jakiekolwiek dowody czy argumenty, mężczyzna wybrał brutalną konfrontację fizyczną.
Dzielnicowy w akcji
Los chciał, że w pobliżu miejsca zdarzenia znajdował się dzielnicowy z Komisariatu Policji IV w Kielcach. Funkcjonariusz, choć był w czasie wolnym od służby, natychmiast zareagował na agresywne zachowanie 50-latka. Bez wahania interweniował, zatrzymując napastnika i uniemożliwiając mu dalsze atakowanie młodzieży.
Finał w sądzie
O zaistniałej sytuacji dzielnicowy niezwłocznie powiadomił dyżurnego kieleckiej komendy. Na miejsce wezwano również opiekuna poszkodowanego 12-latka, któremu na szczęście nic poważnego się nie stało. Jak ustalono, przyczyną agresji 50-latka było jego podejrzenie, że nastolatek mógł uszkodzić jego własność. Niestety, brak racjonalnego podejścia i użycie przemocy sprawiły, że mężczyzna stanie teraz przed sądem, gdzie odpowie za swoje czyny.
