Marzena Gołębiowska: Z zawodu jest Pani matematykiem, aktualnie pełni Pani funkcję dyrektora Domu Kultury imienia Witolda Gombrowicza w Ćmielowie, czy matematyka i kultura mają jakieś cechy wspólne? Jeśli tak, jakie?
Wioletta Rogala-Mazur: W matematyce szukamy rozwiązań, a w kulturze sposobności szerzenia kultury – tu i tu trzeba myśleć strategicznie. Nie sposób tutaj pominąć sentencji – Matematyka , nasza niedostrzegalna kultura – autor zadaje w niej pytania – „Czy matematykę się tworzy czy odkrywa?”, „Czy jej dzieła zaliczamy do zdobyczy naukowych czy sztuki?” Kolejne podobieństwo – Partytura – można tu znaleźć długość poszczególnych dźwięków , ich wysokość… pojęcia matematyczne.
Marzena Gołębiowska: Łatwiej być nauczycielem czy dyrektorem ośrodka kultury?
Wioletta Rogala-Mazur: Konfucjusz powiedział: „Wybierz pracę, która , którą kochasz, a nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w Twoim życiu”. Odkąd pamiętam zawsze chciałam być nauczycielem matematyki. Bardzo lubię pracować z dziećmi, młodzieżą ale i dorosłymi. Matematyki nie da się nauczyć na pamięć – ją trzeba zrozumieć. Zawsze czułam ogromną satysfakcję jak „słaby” uczeń powiedział: „ już wiem skąd to się wzięło”. I tak też jest w obecnej pracy – też jestem szczęśliwa, gdy po wydarzeniach kulturalnych przychodzą mieszkańcy i mówią – „ Gratulujemy i chcemy więcej”. W moim przypadku nie jest ciężko być ani nauczycielem matematyki ani dyrektorem ośrodka kultury.
Marzena Gołębiowska: Czy w małych miasteczkach i gminach jest miejsce na kulturę?
Wioletta Rogala-Mazur: Oczywiście, że jest miejsce! Na kulturę zawsze znajdzie się miejsce w każdej gminie, każdej miejscowości – tylko trzeba chcieć!
Marzena Gołębiowska: Jako dyrektor domu kultury rozwinęła Pani działalność ośrodka w Ćmielowie. Co było receptą na sukces? Sekcje prężnie działają , w domu kultury odbywają się koncerty, budynek przeszedł kompleksowy remont. Może to ta dusza matematyka Pani pomaga?
Wioletta Rogala-Mazur: Może i dusza matematyka… Dla mnie 2+2 to jest 4 i tego nie da się żadnymi pięknymi słowami zmienić. Receptą na sukces było pewnie „wyjście do odbiorcy”. Zaproponowanie mieszkańcom różnych wydarzeń kulturalnych. Wcale to nie muszą być duże wydarzenia, a po ilości osób w nich uczestniczących widać, że taka działalność jest potrzebna. Chciałam i nadal chcę, aby ten ogromny budynek tętnił życiem, żeby było słychać śpiew, śmiech, zabawy. Proszę pamiętać, że: „Gdzie słyszysz śpiew, tam idź, tam dobre serca mają. Źli ludzie, uwierz mi, Ci nigdy nie śpiewają”. To z kolei cytat z Goethe-go.
Marzena Gołębiowska: Gdyby mogła Pani zadecydować jak za 10 lat będzie wyglądał powiat ostrowiecki, to co chciałaby Pani w nim zmienić, a co zostawiłaby Pani bez zmian?
Wioletta Rogala-Mazur: Na pewno będę chciała wraz z moimi kolegami i koleżankami obudzić powiat lepszą Perspektywą. Postawię na oświatę, kobiety – Powiatowa Rada Kobiet, osoby niepełnosprawne, zdrowie. Jesteśmy za nocnymi dyżurami aptek…. Myślę, że wiele jest do zmiany i wiele się zmieni na przestrzeni 10 lat.
Marzena Gołębiowska: Podczas koncertu inaugurującego działalność domu kultury po modernizacji podkreślała Pani, że olbrzymim wsparciem jest dla Pani – Rodzina. Jak się Pani relaksuje w wolnych chwilach i co najbardziej ceni Pani w życiu?
Wioletta Rogala-Mazur: Dla mnie rodzina jest najważniejsza! Wiem, że poświęcam mojej rodzinie, rodzicom mało czasu, albo raczej mniej, niż oni by chcieli. Ale oni wiedzą, że kocham to, co robię i nie mogę im obiecać, że to się zmieni. Moja praca pochłania dużo czasu, i to są również weekendy. Cieszę się kiedy mąż z córką wspierają mnie, są ze mną podczas różnych wydarzeń sobotnio-niedzielnych. Jak się relaksuję w wolnych chwilach? Takich chwil jest niedużo , ale jak już są, to czytam, jeżdżę na rowerze, a największy relaks to wspólne wyjazdy i czas z moimi bliskimi i psem.
Marzena Gołębiowska: Dziękuję za rozmowę.
Wioletta Rogala-Mazur: Dziękuję.
Materiał wyborczy KW Perspektywa