W sobotę, 3 sierpnia 2019 r., po Mszy św. sprawowanej pod przewodnictwem abp. Stanisława Budzika na placu przed archikatedrą, wyruszyła z Lublina 41. Lubelska Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę. Na trasę wyruszyło około trzech tysięcy osób, podzielonych na 19 grup.
Lubelska Pielgrzymka tradycyjnie rozpoczyna swój marsz w trzech kolumnach, wszyscy pielgrzymi połączą się w połowie drogi na Świętym Krzyżu. Wcześniej, bo już 1 sierpnia, wyruszyli w trasę pątnicy z Chełma. Z główną kolumną Pielgrzymki połączyli się 6 sierpnia w Annopolu. Wędrówka potrwa 12 dni. Pątnicy mają do przejścia około 320 kilometrów.
– To już moja trzecia pielgrzymka. Za nami siódmy dzień. Póki co jeszcze nie było takiego dnia, który mogłabym nazwać trudnym. Chyba najtrudniejsze dopiero przed nami. Jutro będzie ciężki dzień, bo do pokonania mamy 36 km, do tego wstajemy bardzo rano, bo o 5.40, a oprócz tego czeka nas wspinaczka na Święty Krzyż. Po tylu kilometrach dodatkowo taka wspinaczka, może być naprawdę ciężko. Pogoda nas nie rozpieszcza, a ja bardzo nie lubię deszczu. Gdy zaczyna padać robię się markotna. Od razu nie chce mi się iść, nie chce mi się rozmawiać. Dzisiaj był zdecydowanie większy deszcz niż wczoraj, ale jakoś przetrwałam, więc teraz będzie już tylko lepiej – podsumowuje Maryla Hałabis, która wędruje z Grupą 13.
Podkreśla, że w tym roku pogoda jest bardzo kapryśna i ich nie rozpieszcza, ale każdego zachęciłaby do takich rekolekcji w drodze.
– To jest niesamowita przygoda, każdy powinien chociaż raz spróbować. Nie każdemu to podpasuje, bo każdy szuka czegoś innego, ale myślę, że każdy powinien spróbować, bo to jest zupełnie inny klimat. Taki nie do opisania. Podczas pielgrzymki zawiązują się przyjaźnie. Mamy ze sobą kontakt później, pielęgnujemy te przyjaźnie. Zapraszam i zachęcam wszystkich niezdecydowanych – podsumowuje Maryla Hałabis.
Piąty raz z lubelskimi pielgrzymami na Jasną Górę podąża też Bartłomiej Stasak.
– Za nami jest już kilka ładnych kilometrów. Siódmy dzień drogi. Jeszcze pięć przed nami. Dlaczego postanowiłem skorzystać z tego rodzaju zaproszenia do modlitwy? Te rekolekcje w drodze za każdym razem mnie zmieniają. Idę już piąty raz, ale to żaden rekord. Są wśród nas tacy, którzy idą już 12 lub 20 razy. Ja jestem takim młodym wyjadaczem, jeśli mogę się tak określić – tłumaczy.
Uważa, że pielgrzymka to fajna rozrywka i zupełnie inna forma spędzania czasu, do tego mnóstwo ciekawych i różnorodnych ludzi.
– Dzień w drodze zaczynamy z samego rana od pakowania. nasze bagaże zabiera samochód transportowy. Trzeba zabrać najpotrzebniejsze rzeczy w mały plecak. I ruszamy w drogę. Co parę kilometrów mamy postoje, można posiedzieć, poleżeć, coś zjeść. Mamy Msze Święte każdego dnia. Na trasie słuchamy konferencji, śpiewamy, bawimy się, ale też nie brak i modlitwy. Na pielgrzymkę warto zabrać ze sobą miskę, kubek, butelkę wody i dobre buty. Bez tego ani rusz – podsumowuje Bartłomiej Stasak.
Jutro pielgrzymów z Lub,lina czeka poranna pobudka. O 5.40 wyruszą w dalszą drogę. Do Częstochowy dotrą 14 sierpnia. Trzymamy kciuki, aby pogoda była dla nich łaskawa, a pomimo zmęczenia i odcisków wszyscy bezpiecznie dotarli ze swoimi intencjami przed obliczem Czarnej Madonny.
fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info