Talent odkryła w niej wychowawczyni Elżbieta Woźniak jeszcze w zerówce w Publicznej Szkole Podstawowej w Waśniowie .
– Powiedziała, że się do tego nadaję, ponieważ śpiewałam podczas „Jasełek” i innych drobnych występów. Pani Ela w tym momencie jest już na emeryturze, ale to ona jako pierwsza powiedziała mi, żebym szła w kierunku muzyki i śpiewu – wspomina Aleksandra Gołdyn.
W wieku ośmiu lat rodzice zapisali ją na chór do Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu w Waśniowie.
– Na początku byłam straszny darciuchem. Krzyczałam do mikrofonu zamiast śpiewać, ale pani mówiła, że mam potencjał, że powinnam słuchać dużo muzyki, aby rozwinąć się słuchowo. Na chór chodziłam cztery lata, w międzyczasie po dwóch latach zapisałam się na zajęcia instrumentalne, indywidualne na keyboard. Od 2018 roku uczęszczam na indywidualne zajęcia do pani Ewy Jurkowskiej-Siwiec, która raz w tygodniu uczy mnie śpiewu – dodaje.
Od czterech lat należy do Zespołu „Kameleon”, który jest też utożsamiany z Gminnym Ośrodkiem Kultury i Sportu w Waśniowie. Zespół instrumentalno-wokalny „Kameleon” składa się z sześciu osób. Prowadzi go Mirosław Siwiec. Próby zespołu odbywają się co piątek. Ćwiczenia trwają półtorej godziny.
– Pracujemy nad nowymi kawałkami, ćwiczymy też te stare. Przygotowujemy się do wystąpień w gminie i w powiecie. Jeździmy na różne koncerty, bywamy w radiu. Ostatnio zajęłyśmy się także nagrywaniem piosenek w studiu w Bodzechowie. Musimy jeszcze dograć wokale. Na razie nagrywamy to dla siebie, co będzie później – zobaczymy. Chcemy zobaczyć na czym polega praca w studiu. Chcemy nauczyć się tej pracy, aby później móc robić coś poważniejszego – wyjaśnia Aleksandra Gołdyn.
Od września występuje także z Chórem „Tremolo” , który prowadzi Elżbieta Łukawska. W styczniu będzie można posłuchać go w Kunowie.
– Śpiewanie w chórze do najłatwiejszych nie należy. Uczę się śpiewania na głosy. Trzeba się umieć odnaleźć. Gdybym skupiła się tylko na zespole te występy solowe byłyby średnie. Osoba z chóru, czy zespołu wraz z pozostałymi jego członkami tworzy całość – dodaje.
Muzyka jest dla niej wszystkim, jak podkreśla jest odskocznią od codziennego życia.
– Przychodzę po szkole, jestem zmęczona, ale dla muzyki zawsze znajdę czas i to jest taki mój relaks. Zamiast położyć się spać, wolę sobie pośpiewać. I zdarza się, że po godzinie 22.00 cały dom zostaje postawiony na nogi, bo ja muszę potrenować swój śpiew. Uwielbiam muzykę, życie bez niej byłoby puste. Nie wiem, co wtedy bym robiła, choć chodzę do Liceum Ogólnokształcącego nr III imienia Władysława Broniewskiego na profil biologiczno-chemiczny, a muzyka i chemia to dwa odległe światy, to nie umiałabym żyć bez muzyki. Chciałabym od września przyszłego roku przepisać się jednak do Liceum Muzycznego do Kielc. Jeśli się dostanę, to tragedii nie będzie. Mam rok w zanadrzu, bo poszłam wcześniej do szkoły. Podążam za swoimi marzeniami – podsumowuje.
Przyznaje, że często też podśpiewuję w szkole.
– Moje koleżanki mają mnie już czasem dosyć. Mówią, żebym przestała śpiewać, bo one chcą się skupić na nauce – śmieje się i dodaje, że muzyka pomaga jej w nauce. Wiedza zdecydowanie łatwiej wchodzi jej do głowy.
Jeździ na różnego rodzaju konkursy i przeglądy, ale też, żeby się dokształcać i osłuchać – na koncerty. Wtedy też może zobaczyć jak artysta zachowuje się na scenie, jak pracuje z mikrofonem.
– Moimi największymi inspiracjami są Krzysztof Zalewski i Edyta Górniak. Osoby z dwóch różnych biegunów muzycznych. Muzyką Edyty interesuję się od trzeciego sezonu The Voice of Poland, kiedy była tam jurorką. Bardzo przekonała mnie to, że jest bardzo emocjonalną osobą. Wtedy zaczęłam słuchać jej piosenek i od tamtego momentu śledzę jej twórczość. W tym roku, 8 listopada byłam w Centrum Kongresowym w Krakowie na jej koncercie akustycznym. Miałam okazję podejrzeć jak zachowuje się na scenie, jak pracuje z mikrofonem, jak się porusza. To wszystko składa się na całość. Moją inspiracją jest też Krzysztof Zalewski, którego osobowość uwielbiam i to jak śpiewa, bo on ma taki unikatowy wręcz głos – wyjaśnia.
Jak podkreśla lubi zarówno muzykę rockową, jak i muzykę pop. Do jej ulubionych piosenek należą: „Król” Edyty Górniak, ostatnio też bardzo podoba mi się piosenka, którą niedawno wydała – „My way”. Bardzo lubię „To nie ja”, a także „List”. Jeśli chodzi o repertuar Krzysztofa Zalewskiego, to bardzo lubię jego piosenkę „Miłość, miłość” i też piosenka „Kurier”.
Próbowała także swoich sił w castingach do programów muzycznych. W 2018 roku były to pre-castingach do drugiej edycji programu The Voice Kids.
– Niestety nie dostałam się, ale może dlatego, że byłam mniej doświadczona i mniej przygotowana. W lipcu tego roku uczestniczy lam w pre-castingach do „Szansy na sukces” również bez powodzenia, ale mam teraz zamiar przygotować się jeszcze lepiej i za te dwa lata, gdy skończę 16 lat spróbować swoich sił w The Voice of Poland – wylicza Aleksandra Gołdyn.
Przyznaje, że przed każdym występem pojawia się stres, ale w momencie, gdy wychodzi na scenę i staje przed publicznością, stres ją opuszcza.
– Już wiem, że mam mikrofon, jestem przygotowana, daję ludziom muzykę, ludzie są wtedy szczęśliwi. Lubią mnie słuchać. To jest bardzo miłe, że później mówią, czy też piszą mi pozytywne komentarze – dodaje.
Muzyka to nie tylko pasja, ale i ciężka praca.
– Musze ćwiczyć, żeby się rozwijać. Do tego dochodzi szkoła. Muszę dojeżdżać każdego dnia 15 kilometrów w jedną i w drugą stronę. Czasami wracam do domu bardzo zmęczona, ale mam motywację. Wiem, że dzięki dodatkowym zajęciom poćwiczę, czegoś się nauczę, a potem będę mogła to przenieść na występy. Bardzo mnie to mobilizuje. Choć jestem zmęczona, idę na próbę albo żeby ćwiczyć na zajęciach indywidualnych, to zmęczenie schodzi. Ćwiczę dużo w domu. Rodzice uwielbiają mnie słuchać. Motywują mnie do dalszego działania, chcą żebym się rozwijała – podsumowuje nastolatka.
Pomimo swojego młodego wieku stawia na ambitna muzykę.
– Nie jestem fanką disco-polo, ani rapu. Choć jest też taki rap, który mi się podoba. Do ambitnej muzyki przekonali mnie moi rodzice. To oni słuchają takiej muzyki. To oni pokazują mi, jaka muzyka jest dobra, że dzięki niej można pokazać życie, to co się dzieje. Gdybym nie poszła w ślady rodziców, byłabym typową piętnastolatką, która słucha innej muzyki. Nie każdy z moich koleżanek i kolegów to toleruje. Najbliżsi znajomi wiedzą, że nie zmienię swoich poglądów na temat muzyki. Ta współczesna muzyka jest coraz gorsza. Skupiam się na polskiej muzyce. Nie każdy w naszych czasach zna język angielski. Nie do końca wiadomo o czym dana osoba śpiewa, a żeby dobrze wykonać utwór i dotrzeć do publiczności trzeba rozumieć tekst, przekazać swoje emocje – wyjaśnia.
W tym roku w maju zajęła pierwsze miejsce w Powiatowym Konkursie Piosenki Anglojęzycznej z piosenką „My heart will go on” z repertuaru Celine Dion. Dwa tygodnie temu otrzymała wyróżnienie w Powiatowym Konkursie Piosenki Obcojęzycznej w Starachowicach. Konkurencja była duża, ale jury dostrzegło jej talent. Wraz z Zespołem „Kameleon” zajęli także trzecie miejsce w Wojewódzkim Konkursie „Scena dla ciebie”, a konkurencja była ogromna. Dodaje także, że z każdego konkursu, czy przeglądu wyciąga naukę. Próbuje też pisać swoje utwory, jednak na razie jest to pieśń przyszłości.
– Swoją przyszłość wiąże także z muzyką. Będę dalej śpiewać. Nie zostawię tego nigdy w życiu. Będę próbować swoje szansy w castingach, będę brać udział w konkursach. Być może ktoś mnie kiedyś zauważy – podsumowuje Aleksandra Gołdyn.