Po Nietulisku Dużym krąży opowieść, że bociany wracają na Świętego Józefa (19 marca), jednak w tym roku przyleciały nieco spóźnione. Najpierw jeden z bocianów „wypróbowywał” gniazdo, później dołaczyła do niego towarzyszka.
– Teren jest dla nich idealny. Tuż obok mamy łąki, bywały takie lata, że rzeka Kamienna wylewała, więc na pożywienie bociany nie narzekają, było mnóstwo ryb, żab, wszystkiego czego potrzebują do szczęścia. A przede wszystkim ludzie im nie przeszkadzają. Gdy bocian zauważy, że nikt go nie wygania, nie strzela do niego, nie rzuca kamieniami, a o takich przypadkach słyszałem, zostaje. To są mądre ptaki, no i przynoszą szczęście – przypomina Henryk Jabłoński, sołtys Nietuliska Dużego.
Jakiś czas temu bociania para doczekała się potomstwa. I choć z gniazda wystają tylko białe głowy piskląt i tak przyciągają zainteresowanych bocianim życiem – mieszkańców i turystów.
– Niestety dwójki młodych nie udało się im wykarmić. Wyrzuciły je z gniazda. Chyba aura temu nie sprzyjała. Być może to wina ulewnych deszczy i chłodnych nocy na początku czerwca. Nie wiemy też kiedy młode się wykluły, gniazdo jest głębokie, a wokół nie ma przewyższenia terenu, z którego moglibyśmy je obserwować. Musiały paść w gnieździe, a bociany to mądre ptaki więc, aby zrobić miejsce tym, które pozostały, wyrzuciły je z gniazda – tłumaczy Adam Gilewski od 1974 roku mieszkaniec Nietuliska Dużego, sąsiadujący z gniazdem bocianów.
Dodaje, że już przyzwyczaili się do niezwykłego sąsiedztwa ptaków.
– Bez nich byłoby już teraz dziwnie i pusto. Bocianom tak służa nasze tereny, że upodobały sobie właśnie to miejsce w okolicach naszego domu. Co roku wracają, to i w przyszłym roku, przynajmniej mamy taką nadzieję do nas wrócą – dodaje.
Henryk Jabłoński zdradza, że w planach wraz z mieszkańcami ma zamontowanie kamery internetowej, która pomoże w przyszłości podglądać bociany. Mamy tam takie dwie wystające śruby, na których można by ją zamocować, ale to już po ich odlocie. Wtedy moglibyśmy śledzić wykluwanie się piskląt, obserwować jak młode ptaki karmione są przez rodziców, czy podrywają się do pierwszego lotu. Chcielibyśmy, żeby Nietulisko Duże słynne było z bocianów – podsumowuje Henryk Jabłoński.