Cytaty rozmieszczone na ulicach Ostrowca Świętokrzyskiego, kolorowe ławeczki, które pojawiły w parkach i na terenach zielonych przestrzeni miejskiej, skrzydła namalowane na muszli koncertowej na ostrowieckim Gutwinie, dzięki którym każdy choć przez chwilę może zmienić się w motyla, porządkowanie grobów osób bezdomnych, bicie rekordu w tańcu Jerusalema, budowanie budek dla jeży – to tylko niektóre z akcji w jakich brali udział uczestnicy projektu „Akcja Aktywizacja”, realizowanym przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Ostrowcu Świętokrzyskim.
– Dziś podsumowujemy nasze trzyletnie działania w ramach organizowania społeczności lokalnej, finansowane dzięki projektowi Akcja Aktywizacja. To projekt, którego głównym celem jest reintegracja społeczna i zawodowa mieszkańców Ostrowca Świętokrzyskiego, z których chcemy wydobyć potencjał, możliwości, a także ich dobre strony. Zasadniczym celem naszej pracy, w ramach modelu organizowania społeczności lokalnej jest praca na potencjałach, na możliwościach, na silnych stronach. Nie bazujemy na problemach, tylko chcemy wydobyć z ludzi to, co dobre. Daje to wymierne efekty, ludzie dostrzegają bowiem, że jednak mają w sobie coś z pozytywnego, coś dobrego i wartościowego. Pierwsza część to aktywizacja społeczna, czyli powrót tych ludzi do środowiska lokalnego, aktywizacja ich w środowisku lokalnym, działania które mogą realizować robiąc coś „od siebie”. Druga część to reintegracja zawodowa, osoby, które nie pracują, mają problemy z zatrudnieniem, mogą wrócić na ten rynek pracy poprzez kursy zawodowe, szkolenia, a później w wielu przypadkach, mają szansę na zatrudnienie – przypomina Dorota Struska, organizator społeczności lokalnej prz Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Przypomina, że zwieńczeniem wszystkich działań, jakie prowadzili były wydarzenia i inicjatywy sąsiedzkie. Ostatnio były to działania o charakterze społecznym jak projekt „Siła w słowach”, „bezpieczny jeż”, wydarzenie sąsiedzkie, jak malowanie skrzydeł motyla na muszli koncertowej na Gutwinie, czy zajęcia dla kobiet: spotkania z kosmetyczką, samoobrona, czy joga, wydarzenia: „wiła wianki”, kiedy to kobiety miały możliwość wyplatania wianków.
– Tych inicjatyw było naprawdę bardzo duże. Brały w nich udział osoby, podzielona na cztery grupy: osoby zagrożone bezdomnością, rodziny z wyzwaniami, osoby z problemem niepełnosprawności somatycznej i psychicznej, a także mieszkańcy zrewitalizowanej dzielnicy Częstocice – wyjaśnia Dorota Struska.
Podkreśla, że jest bardzo zadowolona z efektów, jakie udało się osiągnąć.
– Myślę, że działania z organizowania społeczności lokalnej będziemy po nowym roku kontynuować, Będziemy starać się dalej aktywizować mieszkańców Ostrowca Świętokrzyskiego, dalej ich pobudzać do działania, realizować wydarzenia i inicjatywy – zapewnia.
O tym co dało jej uczestnictwo w projekcie, realizowanym przez ostrowieckim MOPS mówi Magda Reszczyk, uczestniczka grupy rodzin z wyzwaniami.
– Mam taką nadzieję że pomimo, iż projekt się kończy, będziemy mogli dalej się spotykać i kontynuować te działania, których się podjęliśmy, a przy okazji naszą wewnętrzną przemianę. Nawiązałam szereg przyjaźni i znajomości i mam nadzieję, że nie zakończą się wraz z końcem tego projektu. Zrealizowaliśmy naprawdę dużo inicjatyw, które zainteresowały również mieszkańców naszego miasta, jak malowanie skrzydeł motyla na Gutwinie, namioty z mobilną zabawą, spotkania, plotłyśmy wianki. To były fajne inicjatywy społeczne, które integrowały nas i mieszkańców. Ten projekt dał mi dużą szerszą perspektywę, jeśli chodzi o sytuację rodzinną, nowe znajomości, poznałam dużo fajnych osób: i mentorki, i dyrektorki, i przewodniczące, i dziewczyny od nas z projektu – podsumowuje Magda Reszczyk.
Katarzyna Kozińska, animator społeczno-kulturalny przy Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Ostrowcu Św. to osoba, o której jeden z uczestników – Andrzej z grupy zagrożonej bezdomnością mówi: „iskra, która pobudziła najcięższych”, jest dumna ze wszystkich uczestników projektu.
– Jestem bardzo dumna. Zmiany dokonały się w poszczególnych osobach, ale też i grupowo. Takim naszym dużym sukcesem działań w ramach organizowania społeczności lokalnej jest to, że mieszkańcy zaczęli nieco inaczej postrzegać osoby bezdomne. To właśnie ta grupa pokazała się z mocno aktywnej strony, a także w tym, że działają na rzecz innych osób. Myślę, że to taki wielki sukces grupy. Dostaję dużo informacji z zewnątrz, wiele pytań od znajomych którzy chcieliby poznać te osoby, dowiedzieć się więcej o ich życiu. Podejście do osób bezdomnych jest też wynikiem stereotypowego myślenia, być może złych doświadczeń, często też wynika z niewiedzy ludzi, którzy na co dzień z tymi osobami nie pracują. Naszym celem jest też zmiana postrzegania osób bezdomnych, czy niepełnosprawnych przez społeczeństwo. Ważne jest to, aby spojrzeć na daną grupę społeczną ze strony jej zasobów, nie deficytów. Każdy ma w sobie potencjał i trzeba go tylko wydobyć. Osoby, które brały udział w projekcie miały szansę na pokazanie swoich mocnych stron – wyjaśnia Katarzyna Kozińska. Zapewnia, że nadal taką okazję będą miały, ponieważ OSL pozostaje, a proces będzie kontynuowany dalej.
Dodaje, że wiele z działań, podjętych przez uczestników widać w przestrzeni miejskiej. Jednak są i takie, których nie widać, a odgrywają olbrzymią rolę w procesie przywracania tych osób do funkcjonowania w społeczeństwie.
– Wielu rzeczy nie widać, są nienamacalne. To zmiany sposobu myślenia i to też jest dla nas bardzo cenne. Po to też jest to dzisiejsze seminarium. Poszczególne grupy, biorące udział w projekcie przygotowały filmiki, podczas których opowiadają właśnie o tych rzeczach nienamacalnych. Opowiedzą o tym, co się wydarzyło, o sobie, o swojej historii. Jestem z nich bardzo dumna. Gdy trafiłam do MOPS-u, znalazłam się bezpośrednio w tym projekcie. Poznałam te osoby przez działanie. To dla mnie cenna wiedza, gdyż też myślałam stereotypowo, podobnie jak większość z nas. Dziś chcę być ambasadorem idei, że warto współpracować, wchodzić w partnerstwo, robić wspólnie rzeczy, wyciągać dłoń w geście solidarności, dawać szansę – podsumowuje.
Robert Ćwik, uczestnik zajęć organizowanych przez OSL z grupy osób z niepełnosprawnościami przypomina, że często w budowaniu właściwych relacji międzyludzkich przeszkadza nam strach.
– Ten projekt przede wszystkim nauczył mnie, że ludzie często ze strachu, nie akceptują siebie takimi, jakimi są i po prostu zakładają różne maski. Zaczynają udawać ludzi, którymi nie są i to przeszkadza innym i nam zbudować właściwe relacje między ludźmi. Te zajęcia uświadomiły mi, że trzeba być przede wszystkim sobą, mieć odwagę mówić to, co czujemy i wtedy mamy szansę na nawiązywanie prawdziwych i głębokich relacji z innymi osobami – tłumaczy Robert Ćwik.
Przypomina, że ostrowczanie mogli zapoznać się z efektami ich działań.
– Budowaliśmy budki dla jeży, które rozmieszczaliśmy na terenie Ostrowca Św. Projekt wniósł także dużo do naszego życia. Poznaliśmy wiele osób, a także ich problemy. Czasami trzeba było szczerej rozmowy, podbudowania duchowego, żeby ta osoba zrozumiała, że nie jest sama, że czasami należy wyciągać dłoń i nie wstydzić się problemów. Bo każdy je ma.To działało w obydwie strony: my nauczyliśmy się jak pomagać, jak słuchać, a ktoś inny nauczył się, że nie należy się ukrywać, należy mówić prawdę, nie należy zamykać się w sobie, wychodzić do ludzi bez względu na to, co się dookoła dzieje. Bo nigdy nie ma tego złego, co by nie mogło być gorsze, a nawet jeśli coś jest gorsze, zawsze jest szansa, żeby to naprawić i wyjść na prostą. Projekt jest bardzo pozytywnie odbierany przez nas indywidualnie, ale i przez grupy, które biorą w nich udział – wyjaśnia.
Robert Skwarliński, inny z uczestników projektu „Akcja Aktywizacja” dodaje, że efektem ich działań będzie utworzenie grupy samopomocy społecznej.
Joanna Gajewska-Biało, organizator społeczności lokalnej w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Ostrowcu Świętokrzyskim, opiekująca się grupą osób z niepełnosprawnościami przypomina, że w mijającym roku sporo było inicjatyw, które odbiły się dużym echem wśród mieszkańców Ostrowca Św.
– „Siła w słowach”, „bezpieczny jeż”, „bezpieczne wakacje nad wodą”, te akcje zrobiły furorę w Ostrowcu Św. Promotorami tych wydarzeń były osoby z niepełnosprawnościami. To też dziwiło wielu mieszkańców. Chyba nie do końca wiedzieli jaki potencjał tkwi w tych ludziach – tłumaczy.
Aneta Lipiec z grupy terytorialnej zrewitalizowanego osiedla Częstocice wylicza inicjatywy, w których brała udział.
– Robiliśmy ręcznie malowane ekologiczne torby, które później rozdawaliśmy przy lokalnych delikatesach, namawialiśmy do rezygnacji z „foliówek”, braliśmy udział w cyklu warsztatów rozwojowych dla kobiet: z zakresu samoobrony, profilaktyki zdrowotnej, warsztatach jogi i relaksacji, z użyciem olejków eterycznych. Zorganizowaliśmy giełdę „przydasiów”, która polegała z jednej strony na daniu „drugiego życia” przedmiotom użytkowym, z drugiej tej zdecydowanie ważniejszej – na pomocy choremu dziecku. Dołączyliśmy do kolorowego korowodu, zorganizowanego przez szkołę w Częstocicach – wspomina Aneta Lipiec.
Magdalena Kłys, organizator społeczności lokalnej przy MOPS w Ostrowcu Św. podkreśla, że łatwiej zmotywować do działania starsze osoby, niż młodsze, jednak każda zmiana myślenia, sposobu życia na jaką decydują się uczestnicy projektu, jest dla niej powodem do dumy i satysfakcji.
– Jestem bardzo zadowolona z efektów „Akcji Aktywizacji”. Satysfakcją są przemiany tych osób. Przychodzą do nas jako często nieśmiałe osoby, które ciężko je namówić aby się zaangażowały, a potem się otwierają, podejmują działania, sami wychodzą z pomysłem organizowania różnych inicjatyw – dodaje.
Andrzej, uczestnik grupy osób zagrożonych bezdomnością cieszy się, że dzięki projektowi udało się zmienić postrzeganie osób bezdomnych.
– Staraliśmy się bardzo zmienić ten nasz wizerunek, zwrócić uwagę społeczeństwa na nasze problemy. Chcieliśmy też nawiązać więź z sąsiadami. Wiele inicjatyw, które przeszły przez „Akcję Aktywizację” uważam za bardzo pozytywne. Odbyło się m.in.: sprzątanie i porządkowanie grobów osób bezdomnych przez okres dwóch kadencji tego projektu. We współpracy z innymi grupami wybudowaliśmy ławeczki, które ozdabiają teraz miasto, posadziliśmy kwiaty, spotkaliśmy się na wspólnym grillu z dziećmi z domu dziecka w Denkowie. Prym wiodła pani Kasia Kozińska, której dzieci nie chciały puścić. Pani Kasia, to taka nasza iskierka, która pobudziła najcięższych, nawet mnie, do działania, była wszędzie. Nie ujmując innym paniom, które też nam pomagały. Ważnym akcentem było malowanie klatki w bloku przy ulicy Świętokrzyskiej 26 , gdzie umiejscowiono mieszkania chronione dla osób bezdomnych. Muszę też podziękować pani terapeutce od uzależnień – Małgorzacie Kraus, dzięki której w ogóle jestem, a także paniom, dzięki którym uczestniczę w projekcie.
Staraliśmy się jak najbardziej. Musimy postępować tak, żeby na świecie był jak najmniej ludzi bezdomnych, nieszczęśliwych i ułomnych – podsumowuje.