W przypadku Koła Gospodyń Wiejskich w Wojnowicach wszystko zaczęło się od chęci wyjścia z domu, spotykania się, wspólnego spędzania czasu.
– Wygląda na to, że jesteśmy jednym z najstarszych, o ile nie najstarszym, Kołem Gospodyń Wiejskich w gminie Ćmielów. Zaczęło się od Stowarzyszenia, które utworzyłyśmy w 2015 roku, a potem od konkursu sołectw. Postanowiłyśmy wziąć udział w rywalizacji. Szybko się zorganizowałyśmy, przećwiczyłyśmy wszystkie konkurencje, zakupiłyśmy stroje i zajęłyśmy pierwsze miejsce – wspomina Elżbieta Gawrońska, prezes KGW w Wojnowicach.
Dodaje, że sukces zmobilizował je do dalszej pracy i kolejnych działań. Niestety przez kolejne trzy lata brakowało im środków na działanie. Nie funkcjonowały wówczas żadne dofinansowania, z których mogłyby skorzystać. Utrzymywały się wyłącznie ze składek, a te na wiele nie wystarczały.
– W 2018 roku, gdy zaczęły powstawać koła gospodyń w Polsce, wyrejestrowałyśmy Stowarzyszenie, a zarejestrowałyśmy się w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. To ułatwiło nam bardzo funkcjonowanie, a od 2019 roku zaczęłyśmy pozyskiwać także środki na funkcjonowanie. Kupiłyśmy garnki, zastawę, założyłyśmy zespół Muzyczny „Sabat”, nawet same wymyślałyśmy słowa do piosenek – mówi Elżbieta Gawrońska.
Rok 2019 był dla nich czasem wytężonej pracy. Uczestniczyły w dożynkach, były zapraszane do szkół w Ożarowie, Ćmielowie, Ostrowcu Św., brały udział w licznych konkursach, gdzie zajmowały czołowe miejsca. Nie było miesiąca, w którym nie uczestniczyłyby w jakimś wydarzeniu. Niestety ich działania spowolniła pandemia koronawirus.
– Praca była ciężka, nie miałyśmy swojej stałej siedziby. Piekłyśmy, gotowałyśmy, spotykałyśmy się w naszych domach. A w lecie, gdy pozwalała na to pogoda w moim ogródku. Po 6 latach dzięki pani burmistrz Joannie Susce pozyskałyśmy pomieszczenia po byłym sklepie i tutaj urządziłyśmy naszą siedzibę. Teraz rozkręcamy się na nowo. Mamy kuchnię, z której chętnie korzystamy, w której powstają ciasta na kiermasze, czy gminne uroczystości – wyjaśnia Elżbieta Gawrońska.
Do Koła należą same kobiety. Początkowo było ich 15, aktualnie koło liczy 13 gospodyń. W ubiegłym roku zmarła jedna z pań, wieloletnia sołtys Wojnowic, prezes Koła i jego dobry duch – Zofia Puławska. Jak podkreślają zgodnie wszytskie panie, była bardzo dobrym człowiekiem, dziś bardzo brakuje jej obecności, jednak gospodynie wciąż starają się realizować jej pomysły i zamierzenia. Pamięć o niej na pewno nie zginie. Podobnie jak o swoich poprzedniczkach z KGW w Wojnowicach, które funkcjonowało w latach 60-tych.
– Nasza koleżanka Ewa dotarła do zdjęcia z końca lat 60-tych. Udało się nam to zdjęcie wydrukować, teraz na jednej ze ścian chcemy stworzyć taką małą izbę pamięci. Pojawią się tam pamiątkowe zdjęcia, wspomnienie o osobach, których już z nami nie ma – wyjaśnia Elżbieta Gawrońska.
KGW w Wojnowicach wyróżnia się kolorowymi strojami, które szyte są w Rzeszowie, jako regionaly strój świętokrzyski. Ubiór składa się z gorsetu, spódnicy, fartuszka, bluzki i chusty: zielonej lub czerwonej. Do tego obowiązkowo czerwone korale i sznurowane buty.
Na uroczyste otwarcie świetlicy wiejskiej panie uszyły sobie fartuszki, każda taki, jaki sobie wymarzyła, jednak wszystkie utrzymane w jednym kolorze.
– Maszynę do szycia otrzymałyśmy w prezencie od pani burmistrz. Bardzo się nam przydaje, dzięki niej przygotowujemy m.in. ozdobne zajączki na Kiermasz Wielkanocny. Pleciemy palmy, zrobiłyśmy też już kilka stroików, a nasze zdolne koleżanki, które mają talent kulinarny, upiekły również drożdżowe koszyczki wielkanocne. Pieczemy bardzo dużo placków, które zawsze schodzą jak świeże bułeczki na kiermaszach. Dzięki prężnej działalności domu kultury w Ćmielowie, a także pomysłom pani dyrektor Wioletty Rogali-Mazur, mamy gdzie się pokazywać z naszym rękodziełem – tłumaczy Elżbieta Gawrońska.
Podkreśla, że koło kultywuje tradycję i chętnie do niej wraca. Na Święto Niepodległości gospodynie wystawiły spektakl z wierszami i pieśniami lokalnymi, które spisane zostały jeszcze przez ich rodziców, czy dziadków. Koło stara się łączyć pokolenia. Przed świętami Bożego Narodzenia do wspólnego pieczenia pierniczków panie zaprosiły najmłodszych mieszkańców Wojnowic. Odzew był spory, a dzieci chętnie pomagały i przygotowywały kolorowe smakołyki. Część z nich później ozdobiła domowe choinki.
– Dziś nie wyobrażam sobie życia bez tego koła. Jesteśmy dla siebie jak rodzina. Możemy na siebie liczyć. W trudnych chwilach jesteśmy dla siebie wsparciem, w wesołych – razem świętujemy. Mam nadzieję, że wystarczy nam sił, abyśmy działały jeszcze przez długie lata – podsumowuje Elżbieta Gawrońska.
Galeria foto: Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info