Rolnicy z gminy Bałtów: Nasze rolnictwo jest na skraju bankructwa! [FOTO, VIDEO]
– Będziemy protestować dopóki nasze postulaty nie zostaną spełnione – mówi Grzegorz Nowak, organizator protestu rolników w gminie Bałtów. Wczoraj (sobota, 25 maja) tuż po godzinie 9.00 blisko 30 ciągników po raz kolejny wyjechało na drogi gminy Bałtów. Rolnicy sprzeciwiają się „Zielonemu Ładowi” i importowi żywności spoza Unii Europejskiej.
Protest rolników w gminie Bałtów. Fot. Łukasz Grudniewski/naOSTROinfo
Blisko 30 rolników z gminy Bałtów wyjechało wczoraj (sobota, 25 maja) ciągnikami rolniczymi na drogi, aby protestować m.in. przeciwko „Zielonemu Ładowi”.
– W naszych gospodarstwach dzieje się bardzo źle. Mamy proste postulaty: zakaz sprowadzania towarów rolno-spożywczych spoza Unii Europejskiej i przede wszystkim sprzeciw wobec „Zielonego Ładu”. Niektóre jego założenia mogą być szkodliwe nie tylko dla nas – rolników, ale i całego społeczeństwa. Dla większości z nas rozwiązania, które proponuje Unia Europejska są niezrozumiałe – mówi Grzegorz Nowak, rolnik, organizator protestu rolników w gminie Bałtów.
Dodaje, że nie zgadza się z przeznaczeniem gruntów ornych na obszary lub obiekty nieprodukcyjne (ugorowanie). Zaznacza, że Zielony Ład „dotknie” nie tylko rolników, tylko całe społeczeństwo.
– Nie wiadomo co będzie się działo dalej i co szykuje Unia Europejska. Wiem natomiast, że nasze rolnictwo jest na skraju bankructwa – podkreśla Grzegorz Nowak. Przyznaje, że sam prowadzi gospodarstwo o wielkości 27 ha. Uprawia zboża, rzepak, pszenicę ozimą.
– W dzisiejszych czasach to się w ogóle nie opłaca. Musimy do tego dokładać. Trzy minione lata były dobre dla rolnictwa. Chcielibyśmy, żeby nadal tak było. Teraz jest to nierentowne. Nie wiem do czego dąży ta nowa polityka, do likwidacji naszych gospodarstw? Jeśli znikną, co z konsumentami? Czy będziemy jeść zdrową żywność spoza Unii Europejskiej? A przecież doskonale wiemy, że mówiąc kolokwialnie sprowadzane jest wszystko na potęgę – podkreśla Grzegorz Nowak.
Tłumaczy, że gmina Bałtów to gmina w większości rolnicza. Oprócz niepewnej przyszłości, jaką zdaniem rolników „chce im zafundować” Unia Europejska, muszą mierzyć się z nieprzychylną pogodą. Najpierw nagłym ociepleniem, później ochłodzeniem, które zniszczyło większość plonów, a obecnie – suszą.
– Na pewno już nie będzie takich plonów jak rok czy dwa lata temu – dodaje,
Zapytany o to czego najbardziej potrzebują dziś rolnicy, odpowiada bez wahania:
– Mniej biurokracji. Rolnik sam wie co ma robić. Nie wiem kto w Brukseli to ustala. Nie wiem czy ktoś ma tam pojęcie na temat rolnictwa. My wiemy sami co i jak mamy produkować, żeby to było zdrowe i dobre dla ludzi – podsumowuje.
Protestujących rolników wspiera Henryk Cichocki, przewodniczący Rady Gminy Bałtów, który sam jest rolnikiem.
– Sytuacja jest niedobra z „Zielonym Ładem”. Narzucają rolnikom różne rzeczy, które są zbędne, natomiast sprowadzają żywność z zagranicy, która jest dużo gorszej jakości, niż ta nasza, polska. Te działania, niby ekologiczne, które wykonuje unia, które nam narzuca to tak naprawdę są dla mnie terroryzmem ekologicznym. Bo to nie ma nic wspólnego z ekologią. Jestem za ekologią, za czystym podwórkiem, za odprowadzaniem śmieci na wysypiska nie po lasach, ale nie w ten sposób, że narzuca się, że ślimak jest rybą, warzywo owocem. Te osoby, które tak mówią, to są ludzie oderwani od wsi i obawiam się, że też od rzeczywistości – tłumaczy Henryk Cichocki. Tłumaczy, że patrzy na przyszłość z przerażeniem. Obawia się, że duże agroholdingi we współpracy z ekologami dążą do tego, aby zniszczyć małych rolników.
– A tylko ten drobny, mały rolnik, tylko on produkuje tę zdrową żywność – podkreśla Henryk Cichocki.
Foto. Marzena Gołębiowska i Łukasz Grudniewski/naOSTROinfo