Konwencja w stolicy województwa wielkopolskiego nosi tytuł „Dobra praca dla dobrego życia”; oprócz Zandberg głos zabrali: współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty, szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski oraz politycy Lewicy z Wielkopolski.
Zandberg podkreślił, że w Polsce jest 16 mln pracowników, którzy pracują na produkcji, w biurach, w korporacjach czy w budżetówce. „Najwyższy czas, żeby ich sprawy w końcu znalazły się w centrum polskiej polityki, po to jest Lewica” – podkreślił polityk.
Zwracał też uwagę na prawa pracownicze. Jak zaznaczył, trzeba dbać o to, aby nikt nie podniósł na te prawa ręki. „I po to jest i zawsze będzie Lewica. Lewica jest reprezentacją pracowników w polskiej polityce” – powiedział Zandberg.
Przekonywał też, że do pracowników trafia coraz mniej z tego, co wypracowują. Krytykował też Konfederację za jej postulaty. Zapewnił, że Lewica nie wejdzie do rządu z Konfederacją, bo – jak mówił – polscy pracownicy zasługują na więcej, a nie na mniej.
Zandberg zadeklarował, że Lewica doprowadzi do tego, że pracownikom łatwiej będzie się organizować w związku zawodowe i łatwiej będzie negocjować podwyżki.
Polityk krytykował też nieuczciwych przedsiębiorców – jak ich określił – cwaniaków, którzy „kredytują się kosztem pracowników” i tygodniami, miesiącami nie wypłacają im pensji. „Skończymy z opłacalnością tego procederu, wprowadzimy prostą zasadę: za każdy dzień opóźnienia pensji 0,5 proc. pensji w górę” – zapowiedział Zandberg.
Według niego, trzeba zacząć godnie płacić osobom, które pracują w budżetówce np. nauczycielom. „Naszym żelaznym warunkiem współrządzenia jest 20 proc. podwyżek w budżetówce natychmiast i system waloryzacji dwa razy w roku. Uczciwej waloryzacji dla wszystkich pracowników budżetówki od kolejnego roku” – mówił polityk Lewicy.
Posłanka Lewicy Katarzyna Kretkowska zauważyła, że za rządów PiS nakłady na edukację spadły do poziomu poniżej 2 proc. PKB. Zapowiedziała, że Lewica podniesie je o co najmniej 1 proc., czyli do 3 proc.
Poseł Tadeusz Tomaszewski podkreślił, że wskutek nadmiernego obciążenia pracą, polskie pielęgniarki i położne żyją średnio zaledwie 62 lata. „Zaraz po wyborach, w nowej kadencji Lewica podniesie ręce za obywatelskim projektem ustawy o wynagrodzeniu w ochronie zdrowia. Pielęgniarki i położne mają być w szpitalach i przychodniach, a nie w sądach pracy walcząc o swoje wynagrodzenia” – zapowiedział Tomaszewski. (PAP)
autor: Karol Kostrzewa, Rafał Pogrzebny