Niezadowolenia i zdziwienia nie kryli lekarze, z którymi udało się nam porozmawiać po wczorajszej konferencji prasowej. Niektórzy o podziale pensji na dwie raty dowiedzieli się dopiero od nas. Nie chcieli wypowiadać się imiennie boją się, że stracą pracę, chociaż część z nich już myśli o kontraktach w innych placówkach.
– Miało być lepiej, a usłyszeliśmy o tym, że pieniądze za styczeń otrzymamy w lutym w dwóch ratach. Do tego boimy się, co będzie z kolejnymi miesiącami. Argument, typu albo leki, albo nasze pensje nie za bardzo do nas przemawia. Zarabiamy tak jak każdy, nikt nie chciałby żeby zabierano mu pensje, co gorsza żeby stracił pracę – powiedział nam jeden z lekarzy ostrowieckiego ZOZ.
Nie tylko lekarze zastanawiają się jaka będzie ich przyszłość. Pod znakiem zapytania stanęły także etaty pielęgniarek, salowych i całego zaplecza szpitala. Szpital musi z czegoś żyć, spłacać zaciągnięte kredyty, oferować bieżącą opiekę medyczną, wykonywać planowane zabiegi, a wymagania NFZ-tu są nieubłagane. Do tego potrzebna jest także twarda i doświadczona ręka zarządzającego. Każdy zamknięty na czas remontu oddział to olbrzymia strata dla szpitala – NFZ płaci bowiem ryczałtowo za wykonane zabiegi.
Przed szpitalem pojawił się też kolejny problem, NFZ nie wyraził bowiem zgody szpitalom w województwie świętokrzyskim na cząstkowe fakturowanie.
– W związku ze złą sytuacją ekonomiczną placówki oraz odmową przez NFZ cząstkowego fakturowania w miesiącu styczniu, dyrekcja ZOZ informuje, że wynagrodzenie za miesiąc styczeń 2019 roku będzie wypłacone w dwóch ratach w lutym 2019 roku… Biedą trzeba się dzielić –– tłumaczyła aktualną finansową sytuacje pracowników szpitala Aldona Jarosińska, pełniąca obowiązki dyrektora naczelnego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Ostrowcu Świętokrzyskim. – Szpitale, żeby zachować płynność finansową, zawsze występują z pismem żeby dwa razy w miesiącu była możliwość fakturowania. Dwie raty jeśli mam do wyboru, czy sto procent wypłacić pensji, a zablokować dostawę leków, no to ja dzielę te pieniądze. Nie ma innych pieniędzy, ja po prostu skrupulatnie je dzielę. Liczę każdą złotówkę – mówiła p.o. dyrektora naczelnego. Tłumaczyła także, że nie może zagwarantować, czy taka sytuacja nie będzie miała miejsce także w marcu i kwietniu. Podkreślała, że wszystkie siły są skupione na tym, żeby zaspokoić finansowo wierzycieli, a komornik nie wchodził na konto szpitala.
Jeśli wierzyć zapewnieniom władz szpitala wprowadzona zostanie inna struktura kosztowa białego personelu, ponieważ umowy o pracę i kontrakty generują bardzo wysokie stawki godzinowe.
– Nie dopuszczajmy do paradoksów, polegających na tym, że w danym momencie jest mniej pacjentów na oddziale, niż lekarzy. Chodzi o to, żeby dostosować struktury organizacyjne oddziałów, do faktycznych możliwości i potrzeb – podsumował Andrzej Jabłoński, wicestarosta powiatu ostrowieckiego.
Andrzej Jabłoński, wicestarosta powiatu ostrowieckiego, poinformował także, że teraz oprócz Rady Społecznej działającej przy ZOZ-ie, na stałe oddelegowany zostanie jeden członek Zarządu Powiatu do bieżącej współpracy ze szpitalem, do czasu kiedy sytuacja placówki nie będzie w sposób jednoznaczny ulegała poprawie. Dodał także, że procedura dotycząca ustanowienia nowego dyrektora szpitala, została już rozpoczęta, a uchwalona zostanie na najbliższym posiedzeniu Zarządu, w nadchodzący wtorek.
Zachowaniem Zarządu i dyrektor placówki zbulwersowany jest Krzysztof Ołownia, członek Rady Społecznej przy ostrowieckim ZOZ-ie:
– Nie otrzymałem jako członek rady społecznej zaproszenia ani jakiejkolwiek informacji o planowanym i przeprowadzonym spotkaniu z kierownikami. W poprzednich kadencjach dobrą praktyką było uczestnictwo ww. kierowników w posiedzeniach rady społecznej na forum, której były przedstawiane problemy związane z funkcjonowaniem poszczególnych oddziałów. Zgodnie z regulaminem to Rada Społeczna jest organem które doradza i opiniuje pracę dyrekcji szpitala. Rozumiem że w opisywanym przypadku opinia członków rady była dla Pani p.o. dyrektora zbędna – powiedział nam Krzysztof Ołownia.
Ma żal do Zarządu Powiatu, że nie poinformował rady społecznej o pomyśle oddelegowania przedstawiciela do bieżącej współpracy ze szpitalem.
– Nie wiemy kto to jest, czym będzie się zajmował, jakie ma kompetencje, które umożliwiły by mu pracę na rzecz szpitala oraz jak ta współpraca będzie w praktyce wyglądać. Obawiam się, że to wszystko są to tylko pozorne działania mające na celu zamaskowanie przed społecznością lokalną braku jakichkolwiek konstruktywnych pomysłów na funkcjonowanie szpitala – mówi Krzysztof Ołownia. – Zorganizowana przez Zarząd Powiatu konferencja w szpitalu według mnie ma tylko i wyłącznie stworzyć wrażenie nowej jakości w zarządzaniu placówką. Podczas konferencji nie usłyszeliśmy żadnej konkretnej informacji o rzeczywistej sytuacji w szpitalu popartej konkretnymi danymi. Formułowane przez p.o. dyrektora wypowiedzi są na tak wysokim szczeblu ogólności, że niewiele z nich wynika dla przeciętnego pacjenta. Odnoszę wrażenie, że konferencja była zorganizowana tylko w celu usprawiedliwienia decyzji o wypłacie wynagrodzeń w ratach – podsumowuje członek Rady Społecznej.
Zdziwienia nie kryje też Włodzimierz Sajda, radny miejski z KWW Jarosława Górczyńskiego, który potwierdza, że jako członek Rady Społecznej nie otrzymał informacji, ani o spotkaniu z kierownikami, ani o pomyśle oddelegowaniu jednego z członków Zarządu Powiatu, do szpitala.
– Nie będę oceniał konferencji. Odpowiednio zainterweniuję. Dla mnie to jest karygodne. Wszystko powinno być transparentne – mówi Włodzimierz Sajda.
Zaniepokojony losami szpitala jest także Robert Minkina, radny powiatowy niezrzeszony, startujący w wyborach z list Stowarzyszenia Samorządność i Przedsiębiorczość:
– Nie mam jak gdyby wyrobionego zdania na poprawę sytuacji w szpitalu. Trzeba być wewnątrz. Trzeba znać sprawy finansowe, trzeba znać relacje międzyludzkie. O lekarzy, personel i pielęgniarki to wręcz trzeba się prosić. Trzeba stworzyć takie warunki, żeby zachęcić lekarzy i personel średni, a także wszystkie osoby, pracujące w szpitalu, jakimiś produktami, trudno jest mi powiedzieć, czy to są pieniądze, czy to są jakieś warunki socjalno- bytowe, żeby do tego ostrowieckiego szpitala przybywali i w nim zostawali. Wiem, że lekarze chcą odchodzić – powiedział nam Robert Minkina.
Jak powiedziała podczas wczorajszej konferencji Aldona Jarosińska, kolejne spotkania z kierownikami zespołów, a także dalsze rozmowy na temat planów optymalizacji kosztów oddziałów, zaplanowano na poniedziałek. Jak udało się nam nieoficjalne dowiedzieć dzisiaj także odbywają się spotkania z personelem szpitala. Tematem rozmów są najprawdopodobniej pensje pracowników. Być może podzielenie ich na dwie transze będzie dotyczyć tylko lekarzy.