Mniej pacjentów z potwierdzonym zakażeniem koronawirusem, a także mniejsza absencja pracowników szpitala – to te dobre z wiadomości, jakie podczas wczorajszej konferencji prasowej przekazali Andrzej Gruza, dyrektor naczelny Zespołu Opieki Zdrowotnej w Ostrowcu Św. i Adam Karolik, dyrektor do spraw lecznictwa.
– W stosunku do tego, co było w czwartym kwartale ubiegłego roku, sytuacja uległa znacznej poprawie, przede wszystkim działają wszystkie oddziały szpitalne, mamy mniej nieobecnych pracowników. Dzisiaj nieobecność pielęgniarek już jest poniżej 40, co prawda blisko 20 salowych też jest nieobecnych, no ale jakoś musimy sobie z tym radzić. Co do pozostałych pracowników, to już tych nieobecności nie ma tak dużo więc nie ma jakiegoś istotnego problemu – mówił Andrzej Gruza.
Koronawirus wciąż jest jednak obecny wśród pacjentów bi pbersboneblbu ostrowieckiego szpitala.
Wczoraj 17 osób z personelu pomocniczego oraz 32 pielęgniarki przebywały na zwolnieniu lekarskim. Na terenie szpitala przebywało 32 pacjentów z potwierdzonym koronawirusem, a 17 oczekiwało na wyniki badań.
– Mamy jak do tej pory 25 miejsc buforowych dla osób podejrzanych, 55 miejsc dla osób na drugim poziomie zabezpieczenia i cztery oddziały, które są przeznaczone dla pacjentów i zdrowych, i zakażonych COVID-19. Prawdopodobnie ta liczba miejsc COVID-owych zostanie decyzją Wojewody Świętokrzyskiego od 1 lutego zmniejszona, bo takie zapowiedzi otrzymaliśmy, ale w sensie merytorycznym dla szpitala, to właściwie nic nie znaczy – mówił Andrzej Gruza.
Dodał, że sam na pewne wątpliwości, czy kolejna fala pandemii nie powróci i jakie będzie jej natężenie.
– Proszę zauważyć, że w ubiegłym roku mieliśmy dwie fale: wiosenną i jesienną, więc spodziewamy się, że w tym roku na wiosnę, być może nastąpi wzmożenie liczby zachorowań. Zwłaszcza, że szczepienia idą dość opornie i pomału – wyjaśniał dyrektor naczelny ZOZ w Ostrowcu Św.
Jak podkreśla szczepionek jest wciąż za mało. W ubiegłym tygodniu szczepionki do szpitala w ogóle nie dotarły. O czym informowaliśmy tutaj.
– W tym tygodniu otrzymaliśmy 360 dawek, z czego połowę przeznaczyliśmy na szczepienie grupy „0”, część na powtórzenie szczepień, część na pacjentów 80 plus. Teraz z kolei według nas przynajmniej, powiało zgrozą, bo oto rząd jakoby wycofuje się ze szczepienia grupy „0”, dostaliśmy taki komunikat na piśmie z Ministerstwa Zdrowia. Ja bym powiedział krótko – skandal. Skandal, głupota i skrajna niedorzeczność. Jeżeli tak mogę mówić o naszym kochanym rządzie i o naszym ministerstwie. To jest być może nie polityczne, ale prawdziwe – podsumował Andrzej Gruza.
Dodał, że w szczepienia zaczyna się wkradać chaos i politykierstwo bez względu na merytoryczne potrzeby.
– Bo prosze mi powiedzieć, kto będzie leczył chorych, jesli lekarze sami będa chorzy. najpierw lekarza trzeba zabezpieczyć, pielęgniarki, salowe, a dopiero póxniej pozostał apopulację. Zwłaszcza, że pacjentów z grupy „0” w powiecie nie ma dużo, bo na 110 000 naszego powiatu grupa 0 to jest raptem 1300 osób. Trzeba szczepionek, a nie mieszania herbaty, do której nie nasypano cukru. Sięgnęliśmy moim zdaniem absurdu – dodał dyrektor naczelny.
Także Adam Karolik, dyrektor do spraw lecznictwa w ZOZ w Ostrowcu Św. niepokoi się programem szczepień.
– Naszym zdaniem powinna być to tak, jak na początku zostało założone, że pierwszą grupą, która powinna być zaszczepiona, powinna być grupa „0” bezwzględnie, bez żadnych wyjątków. Tu niestety z różnych powodów, chyba populistycznych, władza postanowiła szczepić inne grupy, dając im priorytety: grupa 80 plus, w tej chwili już grupa 80 plus. Mówi się o grupach innych: urzędnikach państwowych, prokuratorach, nauczycielach itd – wylicza Adam Karolik.
Na terenie powiatu ostrowieckiego niezaszczepionych jest około 1100 osób z grupy „0”, z czego 200 osób to pracownicy samego szpitala. Pozostali to pracownicy wszystkich przychodni specjalistycznych Podstawowej Opieki Zdrowotnej, pracownicy aptek i innych jednostek służby zdrowia, którzy oczekują na szczepienie.
– My nie prowadzimy tutaj żadnej podwójnej polityki ,podwójnej gry. To co robimy jest bardzo, bardzo przejrzyste. Naszym celem było najpierw zaszczepić pracowników własnych, potem pracowników grupy „0” z terenu powiatu. Jeżeli my nie zaszczepiliśmy ponad 200 osób z własnych pracowników, to najlepiej świadczy o problemie, jaki istnieje – dodaje Adam Karolik.
Przypomina, że w ubiegłym tygodniu szczepionki nie dotarły do szpitala. Nikt nie został zaszczepiony. W tym tygodniu dotarło 360 dawek, czyli ⅓ dawek, zamówionych przez szpital. Przyszpitalny punkt szczepień jest w stanie zaszczepić 100 osób dziennie i funkcjonować przez 7 dni w tygodniu, co daje najmniej 700 dawek tygodniowo. Tymczasem w przeciągu dwóch tygodni zaszczepiono 360 osób.
W otrzymanych przez szpital w tym tygodniu 360 dawkach: 90 osób to osoby, które muszą być zaszczepione po raz drugi, pozostałe 80 osób, to seniorzy 80 plus.
– Wiem, że lekarze POZ-ów, lekarze z poradni specjalistycznych, pracownicy, zarzucają nam że szczepimy seniorów 80 plus. pacjenci są rejestrowani do punktu szczepień systemem zewnętrznym, nad którym my nie mamy kontroli. System rejestracji zewnętrznej jest całkowicie poza nasza kontrolą. Ja bym chętnie nie szczepił 80 plus tylko dałbym te szczepionki dla przychodni, dla własnych pracowników. Po prostu nie jesteśmy w stanie tego zmienić – wyjaśnia Adam Karolik.
Potwierdza, że dyrekcja szpitala otrzymała komunikat pisemny, że w przyszłym tygodniu przyjdą szczepionki do szpitala, ale z jednym zastrzeżeniem, że grupa „0” ma być w ich przypadku całkowicie pominięta.
– Jestem tym rozgoryczony i tak samo jak pan dyrektor jesteśmy bezsilni. Drugie pismo wystosowaliśmy w tej sprawie do organów zwierzchnich, ale my się możemy tylko poskarżyć. My zdajemy sobie sprawę, że nasze pisma nie przyniosą nic, oprócz tego, że będziemy mieli dokument do okazania w razie kontroli, gdyby nam ktoś coś zarzucał. Jesteśmy świadomi, że przy tej władzy nasze petycje mają znaczenie papierka w biurku. Nic nie osiągniemy – komentuje Adam Karolik.
Partia w przyszłym tygodniu ma również wynosić 360 dawek.
– Nie mamy pretensji do naszych władz, naszego rządu, że szczepionek jest mało, to zależy od dystrybutorów, sprzedawców lub producentów, rząd na to nie ma wpływu, lub ma wpływ ograniczony, to jest zrozumiałe. Natomiast mieszanie kolejności zdarzeń, to już jest rzeczywiście rzecz naszych władz. Tu należy zachować zimną krew i konsekwencję. Trzeba najpierw zabezpieczyć leczących żeby miał kto leczyć – podsumowuje Andrzej Gruza.