Choć budżet ćmielowskiego domu kultury do największych nie należy, pracownicy jak i kadra zarządzająca starają się, aby atrakcji dla mieszkańców gminy Ćmielów nie brakowało. Organizowane są koncerty, warsztaty i wystawy, a podczas wakacji także propozycje na spędzenie wolnego czasu dla najmłodszych mieszkańców. Jedną z nich był Happy Bus, wesoły autobus z mnóstwem atrakcji, który już po raz drugi zaparkował w Ćmielowie.
– Mamy dmuchańce, warsztaty animacyjne, malowanie twarzy, układanie klocków, dużo przeróżnych atrakcji. Można także podszlifować swój język angielki, przyjechało do nas bowiem dwóch wolontariuszy z zagranicy. Wiem, że dzieci świetnie się bawią. Mieliśmy mnóstwo pytań od rodziców, ale również i dzieci, czy Happy Bus powróci do nas również w tym roku. Powrócił. Cieszy mnie to, że podczas zabaw na świeżym powietrzu obecne są nie tylko dzieci, ale i ich rodzice, czy opiekunowie, którzy świetnie się bawią. O to nam chodziło. W codziennym pędzie życia, to ważne, aby dzieciom poświęcać jak najwięcej czasu, a nic nie przynosi tak wielkiej radości jak zabawa z mamą, tatą, babcią, czy dziadkiem – mówiła Wioletta Rogala-Mazur, dyrektor Domu Kultury imienia Witolda Gombrowicza w Ćmielowie.
Karolina Frątczak, koordynatorka projektu Happy Bus Fundacji Happy Kids podkreśla, że idea projektu była bardzo prosta. Od 2001 roku powstają w Polsce Rodzinne Domy Dziecka Fundacji Happy Kids, nie tylko na terenie większych miast, ale i na terenach wiejskich.
– Dzieci czuły trochę wakacyjnej nudy. Podczas roku szkolnego zawsze miały sporo aktywności, po czym przychodziły wakacje, a na wsi nie do końca miały co robić. I tak w 2010 roku prezes Fundacji – Aleksander Kartasiński stwierdził, że trzeba wyjść dzieciom naprzeciwko, trzeba zorganizować coś dla tych, którzy szczególnie tych atrakcji nie mają. Wtedy z jednym dmuchańcem, jednym autobusem, spontanicznie, pojechał do kilku okolicznych miejscowości, gdzie były domy dziecka, aby sprawić dzieciom radość – wyjaśnia Karolina Frątczak.
Z biegiem lat do akcji dołączyli starsi wychowankowie domów dziecka dołączyli do akcji. Zorganizowali jeszcze więcej atrakcji. Od drugiej edycji do projektu dołączyli wolontariusze z zagranicy, którym spodobała się idea mobilnego placu zabaw. Koordynatorka projektu podkreśla, że bardzo miło było wrócić do Ćmielowa.
– Wiedzieliśmy, że czekają na nas dzieci w Ćmielowie, które są bardzo otwarte i aktywne. Frekwencja dopisuje. Zanim dotarliśmy do Ćmielowa zatrzymaliśmy się w Ostrowcu Św. na Gutwinie. Przybiegło do nas jedno dziecko i krzyczy: „ja państwa znam, ja państwa znam. Byliście rok temu w Ćmielowie. Robiła mi pani warkoczyki”. Na dzieci czeka mnóstwo atrakcji: dmuchańce, klocki wielkoformatowe, namiot z warkoczykami, malowaniem twarzy, tatuaże na wodę, bitwy na balony, a także autobus – mobilny plac zabaw, animacje, gry i zabawy – wylicza Karolina Frątczak.
Wyjaśnia, że wolontariusze dzielą się na zespoły, a aktualnie w trasie są trzy autobusy. Ten, który przyjechał do Ćmielowa to pojazd objeżdżający trasę wschodnią, która zaczęła się w okolicach Przemyśla. Dodaje, że wolontariusze chętnie angażują się w projekt Fundacji, a swoim zachowaniem chcą pokazać, że dobro zawsze wraca.
– Największą satysfakcją dla nas jest to, że z roku na rok na każdych przystankach jest dzieci coraz więcej. W ubiegłym roku w miejscowościach, które odjeżdżaliśmy było ok. 100 dzieci, tym roku w każdej z miejscowości jest już ponad 200. To dla ans największa nagroda – podsumowuje Karolina Frątczak.