Jest jedną z najstarszych, o ile nie najstarszą, wolno stojącą murowaną kapliczką w Polsce. W czasie II Wojny Światowej służyła jako „skrzynka kontaktowa” partyzantów. Mowa o znajdującej się na terenie gminy Kunów, a konkretnie na terenie sołectwa Janik – gotyckiej Kaplicy Świętej Katarzyny.
– Kaplica znajduje się na terenie Janika, choć przez długi czas sądzono, że jest przyporządkowana sołectwu Kurzacze. Jej dokładną lokalizację udało się ustalić dzięki aktualnym pomiarom geodezyjnym. Teren, na którym znajduje się kaplica należał do Lasów Państwowych. Uregulowaliśmy to z Nadleśnictwem Ostrowiec Świętokrzyski i teren został nam urzyczony – wyjaśnia Lech Łodej, burmistrz miasta i gminy w Kunowie.
Małgorzata Mazur, kierownik Referatu Infrastruktury i Gospodarki Przestrzennej w Urzędzie Miasta i Gminy w Kunowie dodaje, że gmina ma już niezbędną dokumentację i wszystkie pozwolenia, w tym to od konserwatora zabytków, aby rozpocząć renowację tego obiektu.
– Aktualnie poszukujemy odpowiedniego dofinansowania. Być może skorzystamy z programu, przygotowanego przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, kolejny nabór pojawi się już jesienią bieżącego roku. Warto poczekać, ponieważ te wartościowe historyczne zabytki, mogą uzyskać nawet 100 procent dofinansowania – tłumaczy Małgorzata Mazur.
A Kaplica Świętej Katarzyny to obiekt unikatowy. W Monografii historycznej „Kunowa nad Kamienną i okolicy” ksiądz Aleksander Bastrzykowski opisywał ją w ten sposób: „Przy drodze z Ostrowca do Iłży stoi kapliczka zbudowana częścią z cegły, częścią z kamienia łupanego w skale kunowskiej, sześciokątna, zasklepiona, gontem kryta z niewielkim okapkiem, wewnątrz owalnie zakończona herbem Dębno, zewsząd oszabrowana, na szczycie ładnej roboty krzyżyk w obłokach, wewnątrz od wschodniej strony w murze znajduje się wnęka, w niej charakterystyczne gotyckie okienko”.
Kaplica Świętej Katarzyny znajduje się przy dawnym trakcie prowadzącym do Iłży. Została wybudowana w 1430 r. (20 lat po Bitwie pod Grunwaldem) z fundacji biskupa krakowskiego kardynała Zbigniewa Oleśnickiego jako słup graniczny (granicznik) pomiędzy kluczami dóbr biskupów krakowskich: iłżeckim i kunowskim.
– Zawdzięczając temu, że stoi wśród lasów, w miejscu nieprzystępnem, z daleka od osiedli ludzkich, zachowała pierwotny swój wygląd, nie zeszpecony późniejszemi przeróbkami. Pamiętał o jej konserwacji Karol Wilhelm Wickenhagen, dziedzic Janika, na terytorium którego kapliczka stoi. Zięć jego, Wacław Szczygielski, teraźniejszy dziedzic Janika, kapliczkę pobił gontem. Stała tu bardzo dawnemi czasy pustelnia, w niej mieszkał pustelnik. Jak zeznają miejscowi mieszkańcy, od czasu do czasu przychodzą tu nieznani nikomu ludzie, poszukujący pod kaplicą pieniędzy, rujnujący i psujący ołtarzyk w kapliczce – pisał ksiądz Aleksander Bastrzykowski.
Przy kaplicy znajdowała się pustelnia (domek pustelnika) wybudowana przez biskupa Andrzeja Załuskiego. W czasie potopu szwedzkiego schronił się w nim ksiądz Walenty Prusinowski – proboszcz kunowskiego kościoła szpitalnego. Wkrótce tu zmarł i został pochowany. Na początku XVIII w. przy kaplicy mieszkał i opiekował się nią pustelnik Jakub Nawojski. W 1703 r. wyremontował ją i ustawił w jej wnętrzu pełnopostaciową kamienną rzeźbę św. Katarzyny panny i męczenniczki.
– W ołtarzyku wcale udana kamienna figura Świętej Katarzyny, panny i męczenniczki, na postumencie starannie wyryty napis: S. Katarzina. Wejście do kapliczki od południa przez furtkę, zamykaną na haczyk. Nad wejściem płyta z kamienia kunowskiego, na której starannie wyryty herb Dębno, nad nim kapelusz kardynalski, po prawej jego stronie infuła i pastorał biskupie, z lewej korona, miecz, berło i jabłko, to ostatnie uszkodzone – wyliczał ksiądz Aleksander Bastrzykowski.
– Jak już wielokrotnie powtarzałem dla nas tego typu pamiątki z przeszłości mają olbrzymią wartość. Chcemy zachować je dla przyszłych pokoleń, a przy tym robimy to z rozsądkiem, poszukując właściwych źródeł dofinansowania – mówi Lech Łodej.
Kaplica zostanie odrestaurowana, zostanie przywrócona do obiektu pierwotnego. Odrestaurowane zostaną także elementy architektury znajdujące się wewnątrz.
– Chcemy zaaranżować teren wokół, poprzez stworzenie skwerku przyjaznego turystom, miejsca, w którym po dłuższym spacerze będzie można odpocząć. Teren będzie utwardzony, stanie także ławeczka. Wszystkie prace odbywać się będą pod „czujnym okiem” konserwatora dzieł sztuki. Przeprowadzone zostaną również badania archeologiczne. To będzie długa wieloetapowa praca, ale myślę, że warto poczekać na jej efekt – podsumowuje burmistrz.