Sala dosłownie „pękała w szwach” już na pół godziny przed występem ciężko było znaleźć miejsce siedzące, ale nie ma się co dziwić, gdy na scenie występują takie talenty. Za kulisami panował pełen spokój, chociaż po niektórych rodzicach było widać zdecydowanie większa tremę przed występem niż po ich pociechach. Nie zabrakło aniołów, pastuszków, przedstawicieli poszczególnych regionów Polski w kolorowych tradycyjnych strojach, jak i obowiązkowych Trzech Króli, Maryi i Józefa.
W tym roku „Jasełka” były wyjątkowe bo połączono je z Dniem Babci i Dziadka, stąd też na widowni mnóstwo było wzruszonych babć i zachwyconych dziadków. Jasełka w Szewnie pokazały coś jeszcze, jak niewiele trzeba, aby przedszkole, kadra, rodzice a przed wszystkim podopieczni mogli ze sobą efektywnie współpracować.
Scenariusz stworzyła Siostra Agnieszka, która jak podkreślają rodzice zawsze dba o stronę artystyczną sztuki, rozdziela role, pomaga przy kostiumach, jest dźwiękowcem, choreografem i reżyserem w jednym. To dzięki jej pomysłowi na scenie wystąpiło blisko trzydzieści osób. Aktorzy pod czujnym okiem siostry zakonnej trenowali od miesiąca, dwa razy w tygodniu.
– W naszym przedszkolu występy to już tradycja. Siostra Agnieszka organizuje także przedstawienie na zakończenie roku szkolnego i jest to tzw. „Dzień bajki”. Włącza do tego rodziców, którzy chętnie się udzielają. Każdy z rodziców gra inną postać. Jest to dla nas forma zabawy i integracji. W tym roku siostra zaproponowała nam także udział w „Jasełkach”. Wszyscy chętnie się zgodziliśmy – mówi Magdalena Kordos, przewodnicząca Rady Rodziców.
Jak przed występem mówiła nam jedna z wychowawczyń Dalida Feledyn: – Maluszki spędzają czas ze swoimi rodzicami, trenując i ucząc się swojej roli. Dziecko uczy się, że osoba dorosła też może brać udział spontanicznie w różnego rodzaju akcjach. Przedszkolaki czują się bardziej dowartościowane, gdy widzą, że rodzice występują z nimi. Nawiązuje się pozytywna relacja – wyliczała.
– Trema jest, w przedstawieniu gram wraz z córeczką i mężem. Odgrywam jedną z głównych ról – jestem Pokusą, mój mąż gra pastuszka, a córeczka tańczy i mówi wierszyk – wymieniała Magdalena Kordos. – Ogólnie to zapowiada się bardzo rodzinny występ. My, jako rodzice, bardziej podchodzimy do tego z żartem i spontanicznie. Jak zapomnimy roli, to będziemy improwizować. Nic się przecież nie stanie – podsumowała Magdalena Kordos, przewodnicząca Rady Rodziców.
Na zakończenie dwugodzinnego przedstawienia maluszki wręczyły swoim dziadkom i babciom pamiątkowe serduszka z życzeniami.