Znajdź nas na

KULTURA

Kunów jest miasteczkiem, które kocha jazz! Heavy Metal Sextet zagrał w kunowskiej bibliotece!

Nigdzie nikt nas tak nie przyjmuje jak tutaj, w Kunowie. Jeździmy po całej Polsce i nigdzie nie ma takiego odzewu, jak tutaj – podkreślał wczoraj po koncercie w ramach II Festiwalu imienia Gustawa Kowalskiego, jego syn – Janusz, który do Miejsko-Gminnej Biblioteki w Kunowie przybył wraz z kolegami z zespołu Heavy Metal Sextet.

fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info

To nie pierwsze i na pewno nie ostatnie spotkanie mieszkańców Kunowa z jazzem. Odzew był naprawdę duży, a sala dosłownie pękała w szwach od miłośników tej bądź co bądź niełatwej muzyki. Okazuje się, że nie tylko disco polo przyciąga tłumy, wystarczy tylko wyjść na wprost oczekiwaniom mieszkańców. Jak się to robi doskonale wie Lech Łodej, burmistrz Kunowa.

fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info

– Kunów jest miasteczkiem, który kocha jazz i tego się ukryć nie da. Zaszczepił w nas ten rodzaj muzyki właśnie Gutek Kowalski, ojciec Janusza Kowalskiego, którego dziś mogliśmy posłuchać wraz z zespołem Heavy Metal Sextet. W Kunowie pod względem kultury, a szczególnie muzyki, dzieje się naprawdę dużo. Mieliśmy już takie gwiazdy jak Włodek Pawlik, w ubiegłym roku był Wojtek Waglewski z Voo Voo, po raz drugi jest w tym roku Janusz Kowalski z Heavy Metal Sextet. Mamy się czym pochwalić jeśli chodzi o gwiazdy odwiedzające Kunów. I ten klimat, ta atmosfera, którą tu dziś, ale i nie tylko dziś mamy, jest w Kunowie niepowtarzalna. Siła muzyki jazzowej, choć może i nie najłatwiejszej, jest olbrzymia. Jak widać po dzisiejszej frekwencji, mamy w Kunowie koneserów muzyki jazzowej, więc wychodzimy na wprost ich oczekiwaniom – tłumaczył Lech Łodej, burmistrz Kunowa.

Okazuje się, że pamięć o Gustawie Kowalskim, wybitnym kunowskim muzyku jest wciąż żywa.

Wielu mieszkańców wciąż pamięta gdy grywał na weselach, albo maszerował z Orkiestrą Dęta w Kunowie. Od najmłodszych lat wygrywał zasłyszane melodie na fujarkach z wierzby, które własnoręcznie wykonywał. W dzieciństwie nie miał możliwości kształcenia się w kierunku muzycznym, był samoukiem. Nuty poznał dopiero w wojsku, tam też miał pierwszy kontakt z profesjonalnymi instrumentami. Szczególnie upodobał sobie instrumenty dęte, na których grał w orkiestrze wojskowej. Po odbyciu służby wrócił do Kunowa. Został dyplomowanym mistrzem krawiectwa. Muzyka była jednak dla niego najważniejsza, dlatego postanowił rozwijać swoje zdolności i zamiłowania w Studium Muzycznym w Łodzi, które ukończył w 1960 roku. Kształcił tam głos – tenor, a także grę na instrumentach, z których najbliższe mu były klarnet i saksofon. Po zdobyciu dyplomu ukończenia łódzkiego Studium dostał propozycję pracy w operetce lubelskiej. Nie skorzystał z niej jednak, zwyciężyły więzy rodzinne i tak pozostał w Kunowie.

Przez wiele lat prowadził chór szkolny oraz zespół akordeonistów w kunowskiej szkole podstawowej. Nie pobierał za to żadnego wynagrodzenia. Chór liczył wówczas 70 osób. W latach 70-tych włączył się aktywnie w prowadzenie zajęć dla osób niepełnosprawnych, tworząc zespół estradowy Spółdzielni Inwalidów „Rozwój” w Ostrowcu Świętokrzyskim. Poza oficjalną działalnością grał na weselach, uroczystościach. W pasji muzycznej wspierała go żona Maria, w ich domu często odbywały się próby zespołów i orkiestry.

– Bardzo dobrze go wszyscy wspominamy. Miałem przyjemność i wielki zaszczyt grać kilka imprez z Gustawem Kowalskim. To był nasz nauczyciel, to był nasz muzyczny przywódca duchowy, wyznaczał trendy, przecierał szlaki dla kultury. Nie można też zapomnieć o innych muzykach, jak Stefan Janikowski. Warto te osoby przywoływać, bo i Gustaw Kowalski i Stefan Janikowski kształcili młodzież, pokolenia muzyczne. W Kunowie powstawało i powstaje bardzo dużo zespołów i to naprawdę na wysokim poziomie. Sam też grałem wiele lat. To też dzięki temu, że mogłem w dzieciństwie słuchać muzyki Gustawa Kowalskiego, mieć styczność z tą muzyką, z instrumentami, które w tamtym czasie były w domu kultury, a w końcu grać na tych instrumentach. Kunów zna, pamięta i pamiętać będzie o Gustawie Kowalskim – przypominał wczoraj Lech Łodej.

Z tej pamięci zrodził się wspólny pomysł Janusza Kowalskiego, Grażyny Kowalskiej-Budziasz i Lecha Łodeja, na organizację Festiwalu imienia Gustawa Kowalskiego, którego pierwsza edycja miała miejsce dwa lata temu. I tak muzycy z zespołu Heavy Metal Sextet trafili na kunowską scenę. A zespół ma nie byle jaką tradycję. Działał w latach 1982-1984. Był nagradzany na wielu festiwalach jazzowych w kraju i za granicą. Zajął I miejsce w konkursie „jazz Juniors 82” w Krakowie, I miejsce w Dunkierce we Francji w 1983 roku, II miejsce w Hoeilaart w Belgii – w 1983. Zespół nagrał dwie płyty w 1983 i 1984. Wystąpił również na festiwalach: Jazz Jamboree w roku 1983 i 1984, Umbria Jazz festiwal w Perugii we Włoszech, w Bratysławie, w Niemczech, w Szwecji. Został reaktywowany w 2010 roku i zagrał wiele tras koncertowych w 2010, 2012, 2015, 2017.

fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info

Janusz Kowalski jest absolwentem Berklee School of Music w Bostonie. W Stanach Zjednoczonych mieszka na stałe, jednak, gdy tylko pozwala na to czas, odwiedza rodzinne strony. Jak przyznaje jest pozytywnie zaskoczony odbiorem Heavy Metal Sextet i kultywowaniem pamięci o ojcu.

– Jazz to nie jest łatwa muzyka. Mieliśmy już taką sesję dwa lata temu. Myśleliśmy, że w tym roku już się nie uda, a jednak mnóstwo osób przyszło. Mam bardzo wiele szczególnych wspomnień z tatą. Zacząłem śpiewać w taty zespole, gdy miałem cztery lata. W Zakładzie Maszyn Rolniczych była taka scena, tam też odbywały się imprezy. Pamiętam, że ubrali mnie w strój kowbojski, ciągnęli mnie za taką przywiązaną do ubrania żyłkę i śpiewałem: „mam pannę w sukni niebieskiej. Mój koń, mój koń! Potem grałem na akordeonie, na keyboardzie, na fortepianie. Tata grał na saksofonie i klarnecie. Profesjonalnie zacząłem grać z tatą, gdy miałem 10 lat. Z tatą jeździliśmy po całej Europie, wygrywaliśmy różne konkursy, poznaliśmy mnóstwo krajów. Gdy skończyłem muzyczną szkołę średnią założyliśmy Heavy Metal Sextet. Nigdzie nikt nas tak nie przyjmuje jak tutaj, w Kunowie. Koledzy z zespołu – muzycy są zszokowani tym pozytywnym odbiorem. Jeździmy po całej Polsce i nie ma takiego przyjęcia jak tutaj. Może dlatego, że wszyscy znali mojego tatę, a ja grałem z większością tych muzyków, którzy byli dzisiaj z nami – dodaje Janusz Kowalski.

Do Kunowa często wraca Grażyna Budziasz, córka Gustawa Kowalskiego, założycielka Studia Piosenki Ga-Ga w Kielcach.

fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info

– Mam mnóstwo wspomnień z moim tatą i właśnie Kunowem. Ciężko wybrać to jedno, najbardziej szczególne. Na pewno zapamiętam te nieprzewidzianą Wigilię wspólną, kiedy śpiewaliśmy wspólnie „Lulajże Jezuniu”. Jak się okazało ostatnią Wigilię z tatą. Śpiewaliśmy na dwa głosy. Nagrałam sobie nawet to nasze wspólne kolędowanie. Z tatą przeżyłam multum imprez, od małego. Zespół, który prowadził Zespół „Młodość”, gdzie śpiewałam i solo, i w duecie, Zespół „Małgorzatki” i chór szkolny, który tata nieodpłatnie prowadził– to wszystko składa się na moją młodość, na moje wspomnienia. Z tatą przeżyłam mnóstwo wspólnych imprez, setki prześpiewanych wspólnie wesel. Tata miał olbrzymie poczucie humoru. Ci, którzy znali go dłużej na pewno to potwierdzą.2 sierpnia obchodzimy imieniny Gustawa, zawsze multum osób przychodziło na imieniny do taty. Kiedyś pod naszym domem pojawiła się nawet orkiestra dęta, która zagrała mu „Sto lat”. Był człowiekiem lubianym, potrafił bardzo wiele. Śpiewał wszystkim znajomym i nieznajomym. Nie chciał za to żadnych pieniędzy. Może dlatego też ludzie go tak cenili. Pamiętam, że gdy jeździliśmy samochodem po Kunowie ludzie nas zatrzymywali. Każdy chciał się z nim przywitać – wspomina swojego tatę Grażyna Budziasz.

Podczas II Festiwalu imienia Gustawa Kowalskiego usłyszeliśmy zespół w składzie: Waldemar Szymański, Marcin Ślusarczyk, Janusz Kowalski, Marcel Baliński, Mariusz Bogdanowicz i Mirosław Sitkowski. Nie obyło się też bez bisów. Muzycy od Lecha Łodeja otrzymali pamiątkowy grawerton, który przypominać im będzie już teraz o miłośnikach jazzu z Kunowa.

Imprezę zorganizowali wspólnie Miejsko-Gminna Biblioteka w Kunowie i burmistrz miasta i gminy Kunów.

Galeria fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info

Jazz Kunów-31
Jazz Kunów-31

Jazz Kunów-30
Jazz Kunów-30

Jazz Kunów-29
Jazz Kunów-29

Jazz Kunów-28
Jazz Kunów-28

fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info

fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info

Jazz Kunów-27
Jazz Kunów-27

fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info

fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info

Jazz Kunów-26
Jazz Kunów-26

Jazz Kunów-25
Jazz Kunów-25

fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info

fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info

Jazz Kunów-24
Jazz Kunów-24

Jazz Kunów-16
Jazz Kunów-16

Jazz Kunów-17
Jazz Kunów-17

Jazz Kunów-18
Jazz Kunów-18

Jazz Kunów-19
Jazz Kunów-19

Jazz Kunów-20
Jazz Kunów-20

Jazz Kunów-21
Jazz Kunów-21

Jazz Kunów-22
Jazz Kunów-22

Jazz Kunów-23
Jazz Kunów-23

Jazz Kunów-15
Jazz Kunów-15

Jazz Kunów-14
Jazz Kunów-14

Jazz Kunów-13
Jazz Kunów-13

Jazz Kunów-12
Jazz Kunów-12

Jazz Kunów-11
Jazz Kunów-11

Jazz Kunów-10
Jazz Kunów-10

Jazz Kunów-9
Jazz Kunów-9

Jazz Kunów-8
Jazz Kunów-8

Jazz Kunów-7
Jazz Kunów-7

fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info

fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info

Jazz Kunów-6
Jazz Kunów-6

Jazz Kunów-5
Jazz Kunów-5

fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info

fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info

Jazz Kunów-4
Jazz Kunów-4

Jazz Kunów-3
Jazz Kunów-3

Jazz Kunów-2
Jazz Kunów-2

Jazz Kunów-1
Jazz Kunów-1

Dołącz do dyskusji

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne

Pensjonariusze Centrum Opiekuńczo-Mieszkalnego w Sobowie: „Tutaj mamy lepiej jak w niebie!”

FAKTY

Nowy MG HS w Ożarowie – inwestycja w sprawność urzędu i lepszą obsługę mieszkańców!

FAKTY

Gmina Ożarów: Biblioteka w Jakubowicach ma szansę „na metamorfozę”! 

FAKTY

Awantura w szpitalu: Ostrowczanin zaatakował policjantów!

FAKTY

Reklama

Connect

Previous Next
Close
Test Caption
Test Description goes like this