Znajdź nas na

KULTURA

Monika Bryła-Mazurkiewicz zaprosiła w podróż przez obiekty sakralne powiatu ostrowieckiego! Na trasie m.in. kościół w Szewnie!

W niezwykłą podróż po obiektach sakralnych powiatu ostrowieckiego w ubiegłą środę, 26 czerwca, zaprosiło Centrum Krajoznawczo-Historyczne im. profesora Mieczysława Radwana. O podziemnych korytarzach łączących kościół z wikarówkami w Szewnie, skąd wzięła się neogotycka brama żelazna wprowadzająca na teren kościoła, o pożarze, jaki strawił kościół w Mychowie w 1920 roku, a także o tragicznej śmierci przy plebanii kościoła w Waśniowie, Wincentego Sebastiana Reklewskiego przypomniała Monika Bryła-Mazurkiewicz, prezes Stowarzyszenia.

fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info

Spotkanie odbyło się w ramach cyklu wykładów „Ciebie jedną kocham… – czyli historycznym szlakiem przez Świętokrzyskie”. W ramach tego cyklu rocznie organizowanych jest 10 wykładów monograficznych z prezentacji. Pod koniec maja taki wykład poprowadzi Rafał Jurkowski, autor dwóch przewodników i fotograf.

Podróż przez obiekty sakralne rozpoczęła się od wizyty w Szewnie.
Zespół kościoła parafialnego w Szewnie należy bez wątpienia do ciekawszych sakralnych założeń przestrzenno-architektonicznych okresu baroku na Ziemi Świętokrzyskiej, a może i kraju. Swoje powstanie zawdzięcza ks. Sebastianowi Pisulewskiemu, kanclerzowi i oficjałowi sandomierskiemu, kanonikowi opatowskiemu i plebanowi szewieńskiemu. Pozostawione po nim świadectwa materialne i przekazy pisane zaświadczają, że był on nie tylko zacnym fundatorem pięknej świątyni, gorliwym kapłanem i przykładnym proboszczem, ale także człowiekiem nietuzinkowym.

Szawiać – ruszać, pomykać, chwiać

Nazwa miejscowości tłumaczona jest jako miejsce o nierównym podłożu, grząskim, błotnistym (słowo „szew” ma związek ze staropolskim „szawiać” tzn. ruszać, pomykać, chwiać).
– Pierwsze pisemne wzmianki o Szewnie pochodzą z początków XIV w. Wieś należała do klucza kunowskiego biskupów krakowskich. Stał w niej kościół parafialny pw. św. Mikołaja, początkowo drewniany, a od XVI w. murowany, jednonawowy. W XVII w. działała przy nim szkółka parafialna. Podczas „potopu” wojska szwedzkie i oddziały Rakoczego złupiły wieś i kościół. W XVIII w. wzniesiono nowy kościół, istniejący do dziś – tłumaczyła Monika Bryła-Mazurkiewicz.
Dziś w Szewnie zachwyca zabytkowy zespół kościoła parafialnego oraz kamienne krzyże i figury przydrożne. Na prawym brzegu Kamionki znajduje się ostaniec skalny zwany „Diabelskim Kamieniem” – pomnik przyrody. Przez wieś przechodzi czerwony szlak rowerowy im. Mieczysława Radwana oraz szlak św. Mikołaja.

Trzecia z kolei świątynia szewieńska

– Obecny kościół parafialny pw. św. Mikołaja w Szewnie jest trzecią z kolei świątynią szewieńską. Pierwszy kościół miał ufundować w połowie XIII w. biskup Prandota (bp krakowski od 1242 r., zm. 1266 r.). Istnienie kościoła zostało potwierdzone przez ks. Jana Długosza w 1326 r., a potem w 1440 r. Był to kościół parafialny, drewniany, poświęcony czci św. Mikołaja. W I poł. XVII w. świątynia została rozebrana, a pochodzące z niej drzewo posłużyło do postawienia budynku szkoły (stanął on na miejscu dawnej kostnicy). W 1652 r. wybudowano nowy kościół, tym razem murowany (wiemy to z epitafium ks. Szymona Kocha). Zaledwie 5 lat później, w 1657 r. kościół padał ofiarą najazdu szwedzkiego. Zostaje złupiony i podpalony, zaś ołtarz i tabernakulum sprofanowane. Ze świątyni pozostały jedynie mury. Podczas napadu życie stracił ks. Szymon Koch. Trud odbudowy kościoła podjął nowy proboszcz ks. Jan Hilary Kasztulski z Szewny (jego osobę przypomina marmurowa tablica nagrobna znajdująca się po lewej stronie od wejścia głównego, z łacińskim napisem; dziś słabo czytelnym. W jej górnej części znajdował się portret księdza na miedzi, po którym pozostał jedynie ślad. Tablica ta została przeniesiona z poprzedniego kościoła) – mówiła prezes Centrum Krajoznawczo-Historycznego im. profesora Mieczysława Radwana.

fot. Centrum Krajoznawczo-Historyczne im profesora Mieczysława Radwana


W drugiej połowie XVIII w. świątynia została rozebrana, ponieważ była „bardzo mała, ciemna, nikczemna, bez grobów, bez kaplic, bez naw bocznych, wieży, facjaty”. Postawiono nową świątynię. Jej fundatorem był ks. Sebastian Pisulewski, proboszcz szewieński, kanonik opatowski i sandomierski, który ufundował ją na chwałę Boga i św. Mikołaja „w dowód pamięci i wdzięczności za otrzymane łaski i uchronienie od licznych niebezpieczeństw”. Ks. Pisulewski, oprócz wybudowania kościoła, plebanii i wikarówek w Szewnie, zapisał kilkadziesiąt tysięcy dla sześciu kościołów z przeznaczeniem: na ich restaurację, fundusz dla proboszczów, a w części dla osób biednych wstydzących się żebrać.
– Na kilka lat przed śmiercią, dokładnie 28 czerwca 1792 r. ks. Pisulewski napisał ciekawą dyspozycję, w której dał wskazówki co do swojego pochówku… Zaznaczył w niej, że już kilkanaście lat temu budując kościół w Szewnie kazał sobie wymurować grób i zrobić trumnę. Do tej trumny miało zostać złożone jego ciało nie pompatycznie, ale przyzwoicie – dodaje Monika Bryła-Mazurkiewicz.
W latach 50. ubiegłego stulecia, w trakcie wykonywania instalacji grzewczej, robotnicy nieopatrznie zniszczyli trumnę ks. Pisulewskiego, a przy okazji także jeszcze dwie inne trumny, które stały pod schodami. Kości z trumien zostały umieszczone w specjalnej wnęce razem z innymi szczątkami ludzkimi, na które natrafiono podczas prac w piwnicach kościoła. Ks. Marcin Popiel, wieloletni duchowny szewieński, długo wyrzucał sobie to niedopatrzenie. Przez chwilowy brak nadzoru nad robotnikami grób fundatora kościoła został bezpowrotnie zniszczony.

Wykonanie projektu i nadzór nad pracami budowlanymi ks. Pisulewski zlecił ks. Józefowi Karsznickiemu, ze skasowanego zakonu jezuitów, posiadającemu wysokie kwalifikacje i znakomitą opinię, znanego na Sandomierszczyźnie z licznych prac. Ks. Karsznicki do realizacji przedsięwzięcia wziął się z rozmachem. Wraz z planami kościoła wykonał także projekty plebanii, wikarówek połączonych schodami, ogrodu i zapewne domu służby kościelnej. W ten sposób stworzył bardzo ciekawy przykład zespołu kościelnego. Całe założenie architektoniczno-przestrzenna jak i poszczególne budynki utrzymane są w stylu późnobarokowym.

– Z pracami ruszono w 1775 r., o czym świadczy data wyryta na cokole świątyni (kaplicy ołtarzowej). Ponadto na nadprożu portalu z prezbiterium do przedsionka przy starej zakrystii został umieszczony napis fundacyjny podający datę „1775”; obecnie jest on nieczytelny. (D.O.M. Templum hoc ab Anno 1775 et deinceps reaedificatum et adornatum – D.O.M. Kościół ten poczynając od roku 1775 odbudowanym i przyozdobionym został. Budowa kościoła trwała szybko. W lipcu 1777 r. umieszczono kulę nad kopułą. Przy okazji w wieży nad wielkim ołtarzem umieszczono puszkę z dokumentem, który przybliża okoliczności budowy świątyni, jak również wymienia osoby, odpowiedzialne za prace wokół niej. Kościół został ukończony w 1777 r., według innych danych w 1778 r.; oczywiście w kolejnych latach są prowadzone prace wykończeniowe wewnątrz kościoła. Na około 1790 r. datowana jest polichromia, będąca chlubą kościoła – tłumaczyła Monika Bryła-Mazurkiewicz.

Stanowi go obiekt orientowany, trójnawowy, bazylikowy. Od zachodu znajdują się dwie wieże z kruchtami w przyziemiach. Od północy i południa na przedłużeniu naw bocznych są umiejscowione: zakrystia i skarbczyk. W części wschodniej kościoła, na osi prezbiterium, znajduje się ośmioboczna kaplica tzw. kapłańska część prezbiterium z ołtarzem głównym. Pod nią urządzona jest kaplica Grobu Chrystusa.

– Na następne lata, jak można wnioskować, przypadają prace nad pozostałymi budynkami zaprojektowanymi przez Karsznickiego. W sąsiedztwie świątyni są stawiane: wikarówki połączone dwuramiennymi schodami, plebania; a na tarasie pomiędzy wikarówkami a plebanią zostaje urządzony ogród geometryczny. Jako pierwsze powstały wikarówki połączone schodami, ukończone zapewne w 1777 r. U schyłku XVIII w. założono geometryczny ogród. Wtedy też powstały owiane tajemnicą podziemne korytarze łączące plebanię z wikarówkami. W 1788 r. zbudowano plebanię, choć ukończono ją dopiero w 1843 r. – dodaje prezes Stowarzyszenia.

Wikarówki

Wikarówki stanowią dwa jednakowe prostokątne, dwukondygnacyjne budynki, od tyłu zagłębione w skarpę. W ich dolnej części znajdowały się mieszkania dla posługiwaczy kościelnych. W górnej kondygnacji – jak wynika z zapisków ks. Grynfelda – mieszkali plebani; a właściwie nie tyle mieszkali co pomieszkiwali; ponieważ proboszczowie szewieńscy rezydowali w Kunowie. Z kolei wikariusze mieszkali w budynkach z rżniętego drzewa. Sytuacja zmieniła się za czasów ks. Grynfelda, który na stałe zamieszkał w Szewnie, na plebanii; Wówczas w północnym pawilonie (domku) zamieszkał wikary; a w południowym organista. W czasie II wojny światowej wojska niemieckie zajęły wikarówkę na magazyn. W okresie powojennym, po pożarze plebanii od 1986 r. w wikarówce mieszkał przez pewien czas ks. Popiel.
– W pamięci starszych parafian pozostało, że obiekt nie był wówczas nigdy zamykany. Zawsze stał otworem, zwłaszcza dla dzieci i młodzieży.
W wikarówce krótko mieściło się także przedszkole, przeniesione na okres zimy z Domu Katolickiego. W 2005 r. w wikarówce otwarto izbę pamięci ks. Marcina Popiela (ob. na plebanii). W roku szkolnym 2005/2006 miało tu swą siedzibę Katolickie Liceum Ogólnokształcące im. ks. Marcina Popiela. Obecnie w budynku mieści się dom spotkań informacyjnych dla dzieci i młodzieży. Spotykają się tu członkowie Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieżowego „Arka”, a na górze mieszkanie wikarego – dodaje Monika Bryła-Mazurkiewicz.

Wikarówka i organistówka są ze sobą połączone dwuramiennymi kamiennymi schodami, które zwano galerią; W przeszłości pod galerią mieścił się składzik i kostnica. Inwentarz fundi instructi z 1908 r. informuje, że „pod schodami jest kostnica, nad kostnicą, na balkonie ciosowym jest kamienna figura Matki Boskiej Niepokalanie Poczętej”. W 1950 r., w okresie probostwa ks. Leona Rafalskiego, w pomieszczeniu pod schodami urządzono grotę Matki Bożej z Lourdes.

Wikarówki wraz ze schodami zamykają od zachodu cmentarz kościelny, jednocześnie rozgraniczają dwa poziomy: cmentarza kościelnego oraz terenu plebanii.

Plebania
Na zachód od kościoła i wikarówek połączonych reprezentacyjnymi schodami, już poza obrębem cmentarza kościelnego, wznosi się plebania, fasadą zwrócona na wschód, ku kościołowi. Wejście główne plebanii zdobi portal opatrzony datą „1788” i krzyżem. Z daty tej wysnuto wniosek, że w tym roku ukończono budowę obiektu. Tymczasem materiały archiwalne mówią, że budowa plebanii została ukończona dopiero w II ćwierci XIX w. (w l. 40-tych XIX w.), w okresie probostwa ks. Ignacego Grynfelda.

Plebania została ukończona dopiero w 1843 r., dzięki hojności Henryka i Tomasza Łubieńskich. Obiekt stanowił tradycyjnie siedzibę kolejnych proboszczów. W czasie II wojny światowej zajęły go wojska niemieckie. Po wojnie mieszkali przez pewien czas mieszkali w nim nie tylko proboszczowie, ale i wikariusze.

Ciekawostką są podziemne korytarze łączące plebanię z wikarówkami.

– Poza obrębem cmentarza kościelnego, na północ od wikarówki wznosi się dom służby kościelnej, zwany także domem zakonnic. Trudno ustalić datę jego powstania. O budynku tym nie wspominają inwentarze kościelne sporządzane jeszcze w pierwszej połowie XIX w. Nie wspomina o nim także w swej pracy ks. Ignacy Grynfeld. Spisany w 1838 r. inwentarz wśród budynków plebańskich wymienia: plebanię i pawilony mieszkalne połączone galerią. Uwzględnia także Folwark czyli mieszkanie dla służących: pomieszkanie z drzewa rżniętego, stajnie i wozownie, dwie stodoły z rżniętego drzewa, szopę, wystawę, spichlerz, pomieszkanie pierwsze dla wikarego z rżniętego drzewa, pomieszkanie drugie dla wikarego z rżniętego drzewa, 2 chałupy. Uwzględniając dane stylistyczne należy ten budynek przypisać ks. Karsznickiemu. Budynek ten zwany szpitalem, był mieszkaniem dziadka kościelnego. Składał się z niewielkiej sieni, jednej dość obszernej izby i komórki – tłumaczy Monika Bryła-Mazurkiewicz.

W okresie międzywojennym, staraniem ks. Gąsiorowskiego, obiekt został przebudowany. Zyskał mansardową nadbudówkę, w której ulokowano mieszkanie dla księdza prefekta, prowadzącego zajęcia z religii w szkołach w Szewnie i Częstocicach. Składało się ono z dwóch dużych pokoi, kuchenki i klatki schodowej.
Na parterze były dwa mieszkania. Jedno zajmował grabarz, drugie zakrystian. Inwentarze parafii szewieńskiej informują nawet, że pomieszczenia na parterze były zimne i wilgotne, zaś na strychu ciepłe i suche.
Opis kościoła z 1933 r. informuje, że obiekt na parterze miał obszerną sionkę i dużą sklepioną izbę, służącą za mieszkanie dla grabarza oraz drugą mniejszą izbę, również posiadającą sionkę, którą zajmował zakrystian.

– Wszystkie wymienione budynki: kościół, wikarówki połączone schodami, plebania, dom służby kościelnej, ogród geometryczny są dziełem Karsznickiego.
Budowa kościoła, wikarówek połączonych dwuramiennymi schodami, plebanii, domu służby kościelnej oraz urządzenie ogrodu – zamknęła pierwszy etap kształtowania się szewieńskiego zespołu kościelnego. Wszystkie obiekty są dziełem ks. Karsznickiego. Wszystkie są ze sobą połączone przestrzennie, historycznie i architektonicznie. W kolejnych latach szewieński zespół kościelny był uzupełniany o kolejne obiekty. U schyłku XVIII w. powstał cmentarz grzebalny. Zmarłych przestano chować na cmentarzu przykościelnym. Szewieńska nekropolia została założona w 1798 r., w związku z zarządzeniem wydanym przez Austriaków w 1795 r. zakazującym pochówków na cmentarzach – dodaje Monika Bryła-Mazurkiewicz.

Cmentarz z 200 letnią tradycją

W przeciągu ponad 200 lat istnienia szewieński cmentarz został kilka razy powiększony. Za czasów ks. I. Grynfelda cmentarz został powiększony i zyskał nowe ogrodzenie /miał ok. 4 morgi/. Na początku XX w. ponownie cmentarz zwiększył swą powierzchnię. Ks. T. Banaszkiewicz, proboszcz szewieński, nabył 3 morgi ziemi na poszerzenie nekropolii, a następnie rozpoczął jej obmurowywanie, które dokończył ks. Szatowski. W l. 30 XX w. cmentarz miał 6 mórg.

W drugiej połowie XIX w., w okresie probostwa ks. Grynfelda szewieński zespół kościelny wzbogacał się o kolejne obiekty: cztery kaplice, które pojawiły się na cmentarzu grzebalnym oraz kościelnym. Były to kaplice: św. Antoniego, św. Anny i św. Izydora na cmentarzu kościelnym oraz św. Juliana na cmentarzu grzebalnym. Tylko jedna z nich powstała od fundamentu; była to kaplica św. Juliana na cmentarzu grzebalnym. Pozostałe 3 kaplice, zostały przerobione z dotychczasowych obiektów znajdujących się na cmentarzu kościelnym.

fot. Centrum Krajoznawczo-Turystyczne im profesora Mieczysława Radwana

Niezwykła brama
W 1906 r. w wejściu głównym na teren cmentarza przykościelnego postawiono żelazną neogotycką bramę – dzieło pracowników Zakładów Ostrowieckich. Została ona wykonana w 1896 r. na targi w Niżnym Nowogrodzie. Wprowadzając na teren ostrowieckiej ekspozycji, prezentowała plastycznie różne profile żelazne, jakie produkowały Zakłady Ostrowieckie, stanowiąc jednocześnie swego rodzaju katalog wyrobów. Po zakończonej wystawie ZO ofiarowały bramę kościołowi szewieńskiemu. Staraniem ks. Teofila Banaszkiewicza i parafian pracujących w hucie została ona sprowadzona i ustawiona przy świątyni, zastępując dawną bramę wykonaną z kamienia. Na jej szczycie umieszczono krzyż.
W 1932 r. dzięki ofiarności parafian został postawiony przez ks. Władysława Gąsiorowskiego, przy pomocy ks. wikariusza Józefa Paluchem Dom Katolicki z neobarokową fasadą [nawiązanie do baroku]. ZO podarowały na jego budowę cegłę, Maria Wielopolska drzewo na dach, a cukrownia w Częstocicach wapno. Budynek od początku był zelektryfikowany. Wewnątrz znajdowała się scena, sala widowiskowa, biblioteka i galeria.
W czasie II wojny światowej Niemcy użytkowali go jako magazyn.

O historii pozostałych kościołów, o której podczas środowego wykładu opowiedziała Monika Bryła-Mazurkiewicz napiszemy już wkrótce, a tymczasem na blogu Moniki Bryły-Mazurkiewicz przeczytacie o innych ciekawostkach i zabytkach naszego regionu.

http://www.blog.gesta.ostrowiec.pl

Dołącz do dyskusji

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama

Connect

Previous Next
Close
Test Caption
Test Description goes like this