To było wielkie święto dla czterech par z Ostrowca Świętokrzyskiego. Trzy z nich wspólnie przeżyły już 50 lat, czwarta obchodziła 55 jubileusz.
– Jest wiele jubileuszy godnych świętowania, ale na szczególną uwagę zasługują wspaniałe rocznice 55-lecia i 50-lecia pożycia małżeńskiego. Miło uczestniczyć w tak podniosłem uroczystości. Wyrażam szacunek i podziw dla wytrwałości i niezłomności par małżeńskich, które pomimo wielu przeciwności losu, dotykających życia doczekały tak pięknych jubileuszy, jakimi są szmaragdowe i złote gody – mówiła Beata Duda, pełniąca obowiązki kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Rena i Jan Workowie pobrali się w 1964 roku. Jan Worek jest rodowitym ostrowczaninem. Przyszedł na świat w 1940 roku w Ostrowcu Świętokrzyskim. Jego małżonka urodziła się pięć lat później w Gromadzicach.
– Pan Jan, ze swoją urodą południowca, za którym oglądały się wszystkie koleżanki, nie bardzo podobał się Renie. Jednak ona spodobała się jemu i na szczęście Jan – od zawsze wojownik – nie poddał się i jesienią 1964 roku poślubił swoją wybrankę. Od tego czasu wspólnie w dostatku i niedostatku, zdrowiu i chorobie kochają się i wspierają – przypominała historię wielkiej miłości Beata Duda.
Jubilat podejmował w swoim życiu zawodowym wiele
zajęć. Pracował miedzy innymi w pogotowiu ratunkowym, ostrowieckim
PKS-ie, a na dłużej związał się z Hutą Ostrowiec, gdzie
pozostał do emerytury. Jubilatka natomiast łączyła pracę
zawodową z wychowaniem córek: Renaty i Elżbiety. Bardzo często
wyjeżdżała na zagraniczne kontrakty, aby zarobić dodatkowe
pieniądze na wspólne mieszkanie. W Ostrowcu Świętokrzyskim
pracowała w Hotelu „Łysica”. Dziś świętujący 55 jubileusz
Rena i Jan Workowie są kochającymi dziadkami dla Anity, Arkadiusza,
Kamila, Justyny
i Marzeny. Jak podkreślają wnuki państwa
Worków, dziadkowie stworzyli im ciepłą, kochającą rodzinę,
zapewnili szczęśliwe dzieciństwo, wpoili zasady oraz nauczyli
radzenia sobie
w życiu i pokazali im piękno Polski od Tatr do
Bałtyku. Teraz równie wielką dawkę miłości
i uwagi
otrzymują od nich prawnuki: Bartoszek, Ewa, Oktawia i mała Pola.
Będący na emeryturze, świętujący szmaragdowe gody – jubilaci „jesień życia”spędzają na działce.
Maria i Tadeusz Głodowie świętowali dziś 50 lat wspólnego pożycia.
Jubilat urodził się w 1949 roku w Maziarzach. Jubilatka przyszła na świat w miejscowości Kozłówek w 1948 roku. Połączyła ich… zabawa choinkowa w Iłży. Po trzech latach narzeczeństwa, jesienią 1968 roku w Tarłowie stanęli na ślubnym kobiercu. W 1969 roku przyszedł na świat ich syn – Tomasz. Rok później przeprowadzili się do Ostrowca Świętokrzyskiego, gdzie mieszkają do dziś.
Pani Maria swą karierę zawodową związała z ostrowiecką Wólczanką, Pan Tadeusz pracował w ostrowieckiej hucie.
Jubilaci przebywają obecnie na zasłużonej emeryturze. Są kochającymi dziadkami dla wnuczki Mileny.
Ewa i Ryszard Wikierowie są rodowitymi ostrowczanami, pobrali się 50 lat temu. Dzisiejszy jubilat przyszedł na świat 1948 roku, jego małżonka – trzy lata później. Poznali się w 1967 roku, a wiosną 1969 roku zawarli związek małżeński. Już jako małżonkowie kontynuowali naukę. Pan Ryszard jest absolwentem Wyższej Szkoły Inżynierskiej w Kielcach, pani Ewa ukończyła ekonomikę i kosmetykę.
Pan Ryszard całe życie zawodowe związał z ostrowiecką hutą, pani Ewa z przemysłową służbą zdrowia. Państwo Wikierowie mają dwóch synów: Artura i Piotra. Są szczęśliwymi dziadkami sześciu wnuczek: Magdaleny, Katarzyny, Aleksandry, Klaudii, Nadii oraz Liwii. Ich prawnuki to Fabian i Aleksander.
Dziś odkrywają piękno życia na emeryturze i zdradzają sekret na udany i długi związek.
– Jedyną znaną nam receptą na tak długi staż jest wzajemne zaufanie, a także umiejętność pójścia na kompromis – tłumaczą zgodnie Ewa i Ryszard Wikierowie. – Przy 50 latach takich różnych, często spornych spraw zebrało się mnóstwo. Trzeba jednak osiągać konsensus – dodają.
Przypominają, że rocznica ich ślubu minęła 7 kwietnia, a na emeryturze kupili sobie działkę, na której aktywnie spędzają wolny czas.
– Miło się posprzeczać, miło pogodzić. Przez tyle lat to nie może być tylko sielanka, bo byłoby po prostu nudne. A przeprosiny są zawsze bardzo miłe. A to zdarzy się kwiatek, albo jakiś brylancik – żartują.
To był także złoty jubileusz dla Teodozji i Bogusława Winiarkich, którzy pobrali się zimą 1969 roku w Iwaniskach. Jak wspominają Jubilaci, rozpoczęli wspólne życie jako młodzi ludzie, pełni wiary, że wszystko się ułoży, mimo, że wchodzili w dorosłe życie bez majątku i pieniędzy. Pan Bogusław wiele lat przepracował w jednej firmie, aż do momentu jej upadku. Podejmując pracę w innych miejscach, często musiał wyjeżdżać za granicę by utrzymać powiększającą się rodzinę.
Państwo Winiarscy pochodzą z tej samej miejscowości – Kujawy. Jubilat przyszedł na świat w roku 1947, pani Teodozja rok wcześniej. Doczekali się czwórki dzieci: Aliny, Joanny, Elżbiety i Szczepana. Niestety życie bardzo ich doświadczyło. Stracili ukochaną córkę Alinkę. Mimo tego tragicznego doświadczenia przez długie lata walczyli o zdrowie i życie najmłodszego syna. Walkę wygrali. Od tej chwili wiodą spokojne życie. Są szczęśliwymi dziadkami Sandry, Konrada, Karola, Julity i Julii oraz pradziadkami Miłosza i Wiktora.
Przebywają na emeryturze. Mają także swoją pasje, którą .jest – wieś. Każdego roku, wiosną wyjeżdżają do Kujaw, gdzie spędzają całe lato, ciesząc się świeżym powietrzem i obcowaniem z przyrodą. Pani Teodozja oddaje się wówczas całkowicie uprawie kwiatów w ogrodzie, natomiast pan Bogusław hoduje warzywa. Towarzyszy im pies Mika, chętnie odwiedzają ich tam dzieci i wnuki.
Galeria fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info