Chłopiec został zdiagnozowany 1 lutego 2019 roku, kiedy to jego rodzice dowiedzieli się, że w jego małej główce znajduje się rozlany glejak pnia mózgu (DIPG). To najgorszy i najbardziej złośliwy z dziecięcych nowotworów. Rak rozwija się w części mózgu odpowiedzialnej w znacznej mierze za oddychanie i połykanie. W miarę jak guz się rozrasta, atakuje coraz rozleglejsze partie pnia mózgu. To cichy zabójca, a rokowania są bezlitosne…
W pomoc chłopcu zaangażowała się Fundacja „Bo w nas jest moc”, założona i prowadzona przez małżeństwo Justynę i Tomasza Marynowskich.
– Jestem nauczycielem w gminie Bodzechów, a tata Oskara też pochodzi z tej gminy dlatego nie jest mi obcym człowiekiem. Ciężko jest pogodzić się z chorobą dziecka, a zwłaszcza, gdy się je zna i widzi jego cierpienie – tłumaczy Tomasz Marynowski z Fundacji „Bo w nas jest moc”.
Oskar przeszedł już chemioterapię w centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Czeka na termin radioterapii i kolejną chemię. Niestety lekarze w Polsce są bezsilni, a rokowania – kiepskie. Guz jest nieoperacyjny, a lekarze dają chłopcu jedynie 12 miesięcy życia.
– Nie ma gorszych wiadomości, emocji, to największa tragedia dla rodziców, brak szans na skuteczne leczenie ich ukochanego dziecka – mówi Tomasz Marynowski.
Oskar to tylko pięcioletni chłopczyk, który zamiast z spędzać czas w szpitalu, na kolejnych, męczących badaniach, z wenflonami w dłoni i widokiem przerażonych rodziców, powinien cieszyć się z przyjaciółmi z ładnej pogody za oknem i spędzać całe dnie na placu zabaw.
Oskar ma walecznych rodziców, którzy pomimo złych rokowań lekarzy, nie poddają się i wierzą, że ich synek będzie bawił się z rówieśnikami, a oni doczekają się dnia, kiedy usłyszą od lekarzy: „Państwa syn jest zdrowy!”
– Rodzice Oskara szukając pomocy skontaktowali się z innymi rodzicami dzieci chorych na DIPG. Rozsyłając e-maile do klinik na całym świecie, dowiedzieli się, że jest szansa na leczenie dla Oskarka za granicą – mówi Tomasz Marynowski.
Skontaktowali się z kliniką w Zurichu z dr Sabine Mueller i z kliniką w Tubingen w Niemczech. Obecnie czekają na wyznaczenie terminu konsultacji. Niestety, konsultacje w zagranicznych klinikach nie są refundowane przez polski NFZ i kosztują ok 9 tys złotych. Bez tych pieniędzy, nie byłoby najmniejszych szans na konsultację za granicą, a Oskarek nie miałby szans na skuteczne leczenie. Okazało się po raz kolejny, że jest wiele osób, którym nie jest obcy los Oskara. Do tej pory, dzięki Fundacji „Bo w nas jest moc” udało się zebrać ponad 24 tys. Potrzeby są jednak dużo większe, bo oprócz pieniędzy na konsultacje, chłopiec będzie potrzebował także funduszy na leczenie.
– Każda złotówka jest na wagę złota. Liczy się czas. Musimy działać szybko, by dać szansę Oskarowi na skuteczne leczenie – apeluje Tomasz Marynowski.
Jeżeli chcesz pomóc Oskarowi, wejdź na stronę: