Znajdź nas na

FAKTY

Rampa to nie to samo co peron!

– W wielkich skrzyniach kłębią się suche włosy uduszonych i szary warkoczyk mysi ogonek ze wstążeczką za który pociągają w szkole niegrzeczni chłopcy – pisał w wierszu „Warkoczyk” Tadeusz Różewicz. 27 stycznia 1945 rok to data szczególna dla nas, Polaków. Tego dnia żołnierze 60 Armii Pierwszego Frontu Ukraińskiego stanęli przed bramami niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego zagłady KL Auschwitz. Ironia historii. Paradoksalnie bowiem przedstawiciele totalitaryzmu stalinowskiego wyzwolili ofiary totalitaryzmu hitlerowskiego.

Zdjęcie ilustracyjne

Obóz Auschwitz-Birkenau funkcjonował praktycznie od początku II Wojny Światowej, bo od 1940 r., do roku 1945. 

W maju 1940 roku zbudowano pierwszą komorę gazową. Dokonywano eksterminacji Polaków, Żydów, Słoweńców, Romów, więźniów politycznych. Są różne szacunki, które mówią o ilości ofiar, które nigdy nie opuściły tego niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady.  Część źródeł podaje, że były to około dwa miliony ludzi. To tak jakby opustoszało miasto wielkości Warszawy. 

– Mówi się o większej liczbie ofiar, ale najczęściej podaje się, że zginęły 2 miliony ludzi. Na początku istnienia obozu wszystkich więźniów rejestrowano. Zapisywano ich numery i tatuowano je na przedramieniu. Tak z ludźmi posiadającymi tożsamość, stawali się już tylko numerami obozowymi. W późniejszym czasie mordy odbywały się w sposób zorganizowany. Było też kilka podobozów, gdzie przywożono więźniów i od razu prowadzono ich do komory gazowej. Te pierwsze dane statystyczne opierały się na rejestrach. Po II Wojnie Światowej wszystkich ocalałych  SS-manów pytano o liczbę zamordowanych. I tutaj pojawiają się bardzo duże rozbieżności. Rudolf Hess, komendant obozu, sam do końca nie wiedział ile osób uśmiercono w tych dwóch obozach. Ludzi gazowano, rozstrzeliwano, głodzono, przeprowadzano na nich eksperymenty medyczne, spalano – przypomina Janusz Gołdyn, historyk.


Kiedy już wszystkie kobiety
z transportu ogolono
czterech robotników miotłami
zrobionymi z lipy zamiatało
i gromadziło włosy

Tadeusz Różewicz, Warkoczyk



O ironio, teren obozu Auschwitz to były dawne koszary Wojska Polskiego sprzed II Wojny Światowej. W 1916 roku miejsce to zostało sprzedane  rządowi Austro-Węgier, który w 1917 roku stworzył tam kolonię dla emigrantów i robotników sezonowych. Źródła podają, że znajdowały się tam: 90 baraków oraz 22 murowane budynki, mogące pomieścić 12 tysięcy osób. Dwa lata później znaczną ich część przejęło Wojsko Polskie, przekształcając w koszary. Niemcy zainteresowali się nimi w 1940 roku. 

– Niemcy przez pierwsze półrocze 1940 roku zastanawiali się czy będzie to odpowiednie miejsce. Baraki były bowiem w kiepskim stanie, a i miejsce należało do tych zalewowych. Auschwitz-Birkenau łączy w sobie bowiem dwa obozy – niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i obóz śmierci. Niestety z czasem przeistoczył się on w tzw. fabrykę śmierci. Jest jednym z najbardziej znanych byłych obozów zagłady na świecie.  Nie ma bardziej charakterystycznego miejsca kaźni Żydów, Polaków, Słowian, ofiar totalitaryzmu hitlerowskiego – wyjaśnia Janusz Gołdyn.

27 stycznia 1945 r. żołnierze 60 Armii Pierwszego Frontu Ukraińskiego wyzwolili obóz, około 7 tysięcy ludzi. 

– Rosjanie, z jednej strony wyzwolili obóz, a za moment stali się kolejnymi naszymi okupantami. Z jednej strony wyzwolili ofiary totalitaryzmu nazistowskiego, a z drugiej strony – 1945 rok to moment, kiedy rozwija się totalitaryzm komunistyczny  – przypomina Janusz Gołdyn.


Pod czystymi szybami
leżą sztywne włosy uduszonych
w komorach gazowych
w tych włosach są szpilki
i kościane grzebienie

Tadeusz Różewicz, Warkoczyk


Widok, który zastali Rosjanie był nie do opisania, wokoło ludzkie szczątki, żywe szkielety, wszędobylska śmierć, a świat nie chciał uwierzyć, że na terenie Polski istniał niemiecki nazistowski obóz zagłady. Jak się okazuje niektórzy nie tylko z semantyką mają problem do dziś.

– Odwiedziłem obóz kilka lat temu. Uważam, że każdy powinien choć raz pojechać w to miejsce. Tam się czuje śmierć, tam się naprawdę czuje śmierć. Po 75 latach wciąż  przerażają miejsca, gdzie gazowano ludzi, piece, w których spalano ciała, ściany przy których rozstrzeliwano ofiary, gabloty, w których zgromadzono protezy, okulary, walizki, ubrania, włosy, dziecięce zabawki. Każdy rodzic wyobraża sobie sytuację, że mogłoby to być jego dziecko, że to my mogliśmy urodzić się w czasie tej okrutnej, bezwzględnej wojny, bezradni wobec wyroków historii. Ktoś może zapytać, gdzie podziały się te prochy ze spalonych ciał. W początkowej fazie te prochy służyły do użyźniania okolicznych pól i tam Niemcy uprawiali warzywa – przypomina historyk.


Nie prześwietla ich światło
nie rozdziela wiatr
nie dotyka ich dłoń
ani deszcz ani usta

Tadeusz Różewicz, Warkoczyk


Praca nie czyniła wolnym.  Arbeit macht frei – to hasło było przekornym sloganem. Im dłużej będziesz potrzebny, tym dłużej możesz liczyć na to, że będziesz żył.

– Średni czas pobytu w obozie w Oświęcimiu to były trzy miesiące. Więźniowie przez selekcję trafiali do komór gazowych, albo byli maltretowani i wykorzystywani ekonomicznie. Byli ludzie, którym udawało się wymigiwać od pracy i dzięki temu mogli przeżyć. Historia Auschwitz to także wspomnienie ucieczek, które zazwyczaj kończyły się tragicznie. Więźniów, którzy nie poszli od razu po selekcji do komory gazowej, w Auschwitz witano groteskowo, dźwiękami orkiestry. Muzycy zazwyczaj grali marsza. Znęcano się psychicznie. Ludzi karano wielogodzinnymi apelami. Wiele osób w trakcie takich apeli umierała. Tam w obozie, przekroczono granice człowieczeństwa, przekroczono także granice okrucieństwa wobec drugiego człowieka, przekroczono wiele granic – dodaje Janusz Gołdyn.

Apeluje, że nie wolno przekłamywać historii, że jako Polacy, których bezpośrednio dotknęły skutki tej okrutnej wojny, musimy mówić prawdę. Nie wolno z narodu polskiego, który w brutalny sposób stał się obiektem handlu  pomiędzy Niemcami, a Rosją (Pakt Ribbentrop-Mołotow), robić prowodyrów wybuchu II Wojny Światowej. Powinniśmy stać na straży prawdy historycznej, bo jeśli my o to nie zadbamy, kto upomni się o tych, których dziś już nie ma wśród nas. Naród, który nie dba o swoją historię, traci tożsamość. Kto upomni się o niewinne dzieci, które zamiast tulić pluszowe misie, ginęły w strachu, gazowane insektycydem niemieckiego konsorcjum Degesch – Cyklonem B? 

Rampa, to nie to samo, co peron.

Numer, to nie to samo co imię. 

Segregacja czy selekcja, to nie to samo co wybór. 

Barak, to nie to samo, co budynek. 

I dziś słowa mają swoją moc.

Jakże niszczycielską…

(dr Piotr M. A. Cywiński) 

Dołącz do dyskusji

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama

Connect

Previous Next
Close
Test Caption
Test Description goes like this