Do niedawna przy ulicy Sandomierskiej w Ćmielowie stał duży dwukondygnacyjny budynek murowany o powierzchni 320 metrów kwadratowych, w którym wcześniej znajdowała się apteka, a nad nią mieszkanie kierownika i personelu aptecznego. Niestety obiekt z roku na rok popadał w coraz większa ruinę. Pozabijane deskami i płytami okna nie dodawały mu uroku. Na szczęście znaleźli się przedsiębiorcy, którzy dadzą mu drugie życie.
– Ta działka to tak właściwie marzenie mojego teścia. Wielokrotnie przejeżdżał tą trasą i widział ten budynek. Już wiele lat temu wypatrzył tabliczkę, że teren jest do sprzedania. Kontaktował się wówczas bezpośrednio z właścicielką, jednak nie było sprzyjających okoliczności, aby zakupić ten teren. Całkiem niedawno wypatrzył ogłoszenie o sprzedaży tego budynku w internecie. W końcu zdecydowaliśmy, że to ten właściwy moment, żeby kupić budynek. Cena też była akceptowalna. Postanowiliśmy dać nowe życie temu miejscu – wyjaśnia Klaudia Pichór, prezes zarządu w Przedsiębiorstwie Handlowo-Usługowym Techmax.
Przyznaje, że stan techniczny obiektu nie był najlepszy. Wewnątrz znaleźć można było jednak kilka przedmiotów, świadczących o tym, że kiedyś pełnił funkcję apteki.
– Znaleźliśmy kilka probówek, szklanych pojemniczków, być może służących kiedyś do produkcji leków. Było ich jednak niewiele. Budynek był bowiem odwiedzany przez „poszukiwaczy” różnych skarbów, więc niewiele się ich zachowało – wspomina Klaudia Pichór.
Niestety nie udało się uratować obiektu. Budynek musiał zostać wyburzony.
– Początkowo plan był taki, aby go uratować, ale posiłkowaliśmy się opiniami architekta. Stwierdził, że nie da się zostawić murów. Konstrukcja była piękna, a ten budynek się wyróżniał. Nam też trudno było podjąć decyzję o jego wyburzeniu. Na pewno jednak wrócimy do jego dawnego kształtu, i na pewno będzie równie piękny. Musimy dać sobie trochę czasu. Prace odbywają się pod nadzorem konserwatora zabytków – tłumaczy Klaudia Pichór. Dodaje, że w przyszłości budynek będzie mógł pełnić funkcję usługowo-mieszkalne. Możliwe, że znajdzie się w nim również restauracja lub kawiarnia, także miejsce spotkań dla mieszkańców. Czas pokaże.
Klaudia Pichór przyznaje, że reprezentowana przez nią Spółka ma duże doświadczenie w przywracaniu funkcji usługowych tego typu obiektom.
– To nie będzie pierwsza inwestycja, która ma przywrócić pierwotny stan budynkowi. Mamy dwie takie inwestycje w Małopolsce. Jedna z nich spisana była już na straty. Budynek wpisany był bowiem do rejestru obiektów zabytkowych. Poprzedni właściciele widzieli w tym problem, a my znaleźliśmy plusy. Dziś jest to miejsce spotkań dla lokalnej społeczności, odbywają się warsztaty. Mieszkańcy budują z nami to miejsce. Nieopodal znajduje się drugi budynek, który również przywróciliśmy do życia, pełni funkcje mieszkalno-usługowe. Realizujemy wiele projektów m.in przy wsparciu finansowania zewnętrznego. Na bazie naszego doświadczenia, a także wiedzy, jaką posiadamy postaramy się, aby i w Ćmielowie nasza inwestycja wpisała się w charakter porcelanowego miasta. Tutaj nie chodzi o biznes, ale o ludzi – mówi Klaudia Pichór.
Przyznaje, że z jej perspektywy Ćmielów jest atrakcyjny dla inwestorów.
– Ćmielów to miasto, które się zapamiętuje. a zabudowa przypomina mi tę w Rumunii. Drzemie w nim wielki potencjał, który chcemy wykorzystać. Widzimy go. Wydaje mi się, że większość tego typu miejscowości ma potencjał do rozwoju. Miasto się nie zatrzymuje, „idzie do przodu”. Mieszkańcy może nie widzą tej szerszej perspektywy, ponieważ mieszkają tu od urodzenia. My, ludzie z zewnątrz widzimy, że się rozwija i chcemy być częścią tego rozwoju. Wiem, że osoby z zewnątrz, nie tutejsze, nie budzą początkowo zaufania, traktowani są jako obcy, często wrogowie. Trzeba się jednak otworzyć. My nie chcemy niczego niszczyć, czy narzucać. Chcemy współpracować. Tylko otwarcie na innych powoduje, że można się rozwijać – dodaje Klaudia Pichór.
Aktualnie na działce po dawnej aptece trwa ustalanie granic i projektowanie budynku, który stanie w miejscu starego obiektu. Uzgodnienia z konserwatorem powinny zakończyć się wraz z końcem roku.
Janusz Pichór, współwłaściciel spółki podkreśla, że potencjał, jaki drzemie w Ćmielowie widział już 40 lat temu.
– Ćmielów ma wiele „perełek” budowlanych. To fajne miejsce, miejsce z niesamowitym potencjałem. Jest taka anegdota, którą uczą na uczelniach wyższych na marketingu. Dotyczy przedwojennego producenta butów – Bata. Zresztą firma istnieje do dziś. A więc właściciel butów „Bata” wysłał swojego marketingowca do Afryki. Mówi: „tam nie sprzedajemy, jedź zobacz”. Pojechał do Afryki, wraca i mówi: „Szefie, tam nie ma rynku, tam butów nie znają, boso chodzą.” Minął rok, właściciel znów wysłał kolejnego marketingowca. Gdy tamten wrócił, mówi: „Szefie, złoty interes”. Tam jeszcze butów nie znają”. I to jest właśnie to. Tak samo w Ćmielowie – nie ma restauracji. Ktoś powie, ludzie nie mają pieniędzy. Nieprawda. Przyjadą. Tylko trzeba mieć dla nich ofertę. Trzeba dojrzeć w Ćmielowie, to, co jest w nim pozytywne – podsumowuje Janusz Pichór. Dodaje, że Spółka ma inne projekty, związane z Ćmielowem. Chwali sobie współpracę z Joanną Suską, burmistrzem Ćmielowa.
– Nie obejdzie się bez wiedzy i wsparcia gospodarzy. Cenne wskazówki płyną do nas z Urzędu Miasta i Gminy w Ćmielowie – dodaje.
Z przedsiębiorców, którzy swoją przyszłość widzą w Ćmielowie, cieszy się Joanna Suska.
– Jako rodowita ćmielowianka wiedziałam od zawsze, że w naszym mieście tkwi olbrzymi potencjał. Swoją współpracę z przedsiębiorcami zaczęłam jeszcze w Urzędzie Pracy w Ostrowcu Św., gdzie pracowałam jako kierownik Centrum Aktywizacji Zawodowej. Zajmowałam się współpracą z przedsiębiorcami, osobami, które prowadzą swój własny biznes. Dlatego wiem jak ciężki to kawałek chleba i jakie „kłody są im często rzucane pod nogi”. To dobre przygotowanie do rozmów, które aktualnie przeprowadzam. Cieszę się, że kolejny przedsiębiorca został zachęcony do tego, aby zainwestować w Ćmielów. To olbrzymie dziedzictwo kulturowe. Każdy wie, gdzie leży Ćmielów – mówi Joanna Suska.
Dodaje, że już wkrótce rewitalizacja poprawi wizerunek centralnego punktu Ćmielowa, jakim jest Rynek. Tak jak już informowaliśmy gmina systematycznie reguluje również stan prawny pustostanów, znajdujących się na terenie miasta., zwłaszcza wzdłuż głównej jego ulicy.
– W tym roku tuż przy ćmielowskiej tężni można nareszcie zjeść pyszne lody i napić się kawy. Mieszkańcy oczekiwali takiego miejsca. Jeszcze w ubiegłym roku podjęłam na ten temat rozmowy z panem Łukaszem Gębką, lokalnym przedsiębiorcom, jednak pandemia koronawirusa przeszkodziła mu w realizacji tych zamierzeń. W tym roku się udało. Jestem w stałym kontakcie z przedsiębiorcom, który ma w planach przywrócenie świetności naszemu zamkowi. Ma na niego pomysł. Wszystkim nam przyświeca jeden cel, rozwój naszej gminy i miasta – podsumowuje Joanna Suska.