Pomimo pandemii koronawirusa i wynikających z niej obostrzeń, okazało się, że mieszkańcy gminy Kunów mają wielkie serca i potrafią otwierać je na potrzeby innych. Jak co roku można było liczyć na Miejsko-Gminną Bibliotekę Publiczną w Kunowie, w której mieści się sztab WOŚP-u, Gminne Centrum Informacji, Młodzieżową Radę Miejską, strażaków ochotników z Kunowa, uczniów i nauczycieli z Publicznej Szkoły Podstawowej imienia Antoniego Hedy Szarego w Kunowie, uczniów i ich opiekunów z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Janiku, rodziców dzieci, biorących udział w kweście ulicznej, policję, a także Świetlicę Środowiskową w Kunowie, która w tym roku zagrała po raz pierwszy z kunowskim sztabem.
– W najśmielszych oczekiwaniach nie sądziłam, że pójdzie nam aż tak dobrze. Jesteśmy bardzo, bardzo szczęśliwi – mówi Barbara Domagała, odpowiedzialna za sztab Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Kunowie.
Podkreśla, że w kunowskim sztabie działo się naprawdę wiele.
– Pracowaliśmy od bladego świtu, do późnej nocy. Tym, co się aktualnie działo, dzieliliśmy się na bieżąco poprzez fanpage-a naszej biblioteki. Mieszkańcy gminy Kunów, jak zwykle, przeszli samych siebie. Otworzyli swoje ogromne serca – dodaje Barbara Domagała.
W niedzielę wieczorem (31 stycznia) tylko z samej kwesty zebrano 10 100 zł.
– Ta kwota jeszcze wzrośnie, bo przez ten tydzień przychodzić do nas będą osoby, które brały udział w licytacjach. I tak odwiedziła nas już pani, która wylicytowała tort za 70 zł, a do puszki wrzuciła 100 zł. Jestem pewna, że zebrana suma jeszcze wzrośnie. Z licytacji mamy już 4 600 zł i myślę, że pobijemy zeszłoroczny rekord. A ile było radości wśród wolontariuszy. Jedna z kwestujących dziewczynek zebrała ponad 700 zł. Wielki ukłon w stronę rodziców. To oni zaangażowali się w akcję i służyli pomocą – podkreśla Barbara Domagała.
Dodaje, że najwięcej działo się podczas licytacji koszulki Szymona Pająka, wieloletniego wolontariusza kunowskiego WOŚP-u. Koszulka z 21 Finału WOŚP osiągnęła kwotę 1000 zł.
– Nikt się nie spodziewał, że to będzie aż tak duża kwota. Nie wiem czy to nie jest przypadkiem najdroższa koszulka w Polsce – mówi Paweł Cieślik, wieloletni wolontariusz WOŚP-u.
Przyznaje, że jest zmęczony, ale szczęśliwy. Udało się bowiem to, co najważniejsze: rozgrzać ludzkie serca.
– To, że ci ludzie przychodzą, że przychodzą całe rodziny i chcą pomagać – to bardzo motywuje do działania. Są takie rodziny, z którymi znamy się od lat. Niektóre dzieci dorastają z nami. Myślę, że gdyby nie epidemia, to grono ludzi zaangażowanych w nasz kunowski sztab WOŚP-u, byłoby większe. Wszyscy chcą pomagać. Ta pomoc, to dobro, są w nas zapisane – tłumaczy Paweł Cieślik.
Jak co roku od blisko 6 lat na ulicach Kunowa, Janika i Nietuliska Dużego spotkać można było także przedstawicieli Młodzieżowej Rady Miejskiej i Gminnego Centrum Informacji.
– Nie wyobrażam sobie, że jako Gminne Centrum Informacji i Młodzieżowa Rada Miejska w Kunowie nie wzięlibyśmy udziału w finale WOŚP-u. W akcję włączamy się już od wielu lat. Kwestujemy na ulicach. Warto pomagać, bo dobro, które dajemy innym zawsze do nas wróci. Pomimo że mijający rok był trudny, a nadchodzący też nie zaczął się najlepiej, mieszkańcy gminy Kunów, mają wielkie serca. Hojnie nas obdarowywali – mówi Paweł Gawron, kierownik Gminnego Centrum Informacji w Kunowie i opiekun Młodzieżowej Rady Miejskiej w Kunowie.
Od 15 lat z kunowskim sztabem gra Katarzyna Pająk, nauczycielka w Publicznej Szkoły Podstawowej imienia Antoniego Hedy Szarego w Kunowie.
– Z orkiestrą gram od 15 lat. Przed laty w naszej gminie miało miejsce takie zdarzenie, gdy dzieci z naszej szkoły pomogły rowerzyście, poszkodowanemu w wypadku. Od tamtego momentu zaczęliśmy działać. Powstał Klub „Młodego ratownika”, przystąpiliśmy do programu „Ratujemy i uczymy ratować”, odwiedził nas Jerzy Owsiak. Od tamtego momenty w naszej szkole wraz z Aliną Kopacz-Mrozowską i Markiem Czubą organizujemy zajęcia dla dzieci z zakresu ratownictwa. Oprócz tego, że wspieramy ideę WOŚP-u w naszej szkole, w niedzielę można nas było spotkać nie tylko w Kunowie, ale także w innych miejscowościach naszego powiatu: Mychowie, czy Waśniowie. Warto jest pomagać. Nikt z nas nie wie, czy sprzęt, który kupuje Fundacja, nie będzie nam kiedyś potrzebny. My uczymy nasze dzieci pomagania i wrażliwości na drugiego człowieka – wyjaśnia Katarzyna Pająk.
12-letnia Maja Ożdżyńska, wolontariuszem WOŚP-u jest od kilku lat, chociaż swój identyfikator ma dopiero od roku.
– Wcześniej kwestowałam pod opieką nauczycielek. Nie miałam swojego indywidualnego identyfikatora. Staram się pomagać w ten sposób, ponieważ zadałam sobie kiedyś pytanie: jak czułabym się, gdybym to ja była chora i gdybym potrzebowała pomocy? Wtedy też chciałabym, żeby ktoś pomyślał o mnie. Zbieram, bo chcę pomóc. Czasami jest ciężko, jest zimno, albo pada deszcz czy śnieg, ale jest jeden taki dzień w roku i warto się zaangażować. Warto i trzeba się poświęcić dla innych – tłumaczy Maja Ożdżyńska.
Dla Świetlicy Środowiskowej w Kunowie tegoroczny finał WOŚP-u był debiutem.
– Nasza świetlica istnieje już od czterech lat. Współpraca z Miejsko-Gminną Biblioteką w Kunowie nie jest dla nas nowością. Podczas wakacji, gdy wraz z biblioteką i panią Basią Domagałą realizowaliśmy wspólny projekt: „Kunów tańczy i śpiewa, całe świętokrzyskie olśniewa”, zapytałam czy możemy dołączyć do WOŚP-u. Zapisaliśmy się wówczas jako przyszli wolontariusze. Z uwagi na to, że liczba wolontariuszy nie mogła być w tym roku duża, naszą świetlicę reprezentowała prócz mnie, 4 dzieci. W niedzielę od wczesnych godzin rannych można nas było spotkać na ulicach Kunowa, a także pod kościołem w Kunowie – wyjaśnia Katarzyna Orczyk, kierownik Świetlicy Środowiskowej w Kunowie.
Dodaje, że mieszkańcy gminy chętnie dzielili się pieniędzmi, a do pomagania nie trzeba było nikogo namawiać.
– Ludzie sami do nas podchodzili. Udało się nam zebrać 2 481 zł. Na facebookowe licytacje przekazaliśmy również piękną szkatułkę, wykonaną przez nasze panie wychowawczynie metodą decuopage. Osiągnęła kwotę 100 zł. Lubimy pomagać i staramy się to robić zawsze wtedy, gdy ta pomoc jest potrzebna. Przypominam sobie wówczas słowa naszego papieża Franciszka, który powiedział, jak byłoby pięknie, gdybym dziś wieczorem mógł powiedzieć, że zrobiłem gest miłości w stronę drugiego człowieka – dodaje Katarzyna Orczyk.
Tegoroczne światełko do nieba też było nietypowe. Kunowski sztab zrezygnował z tradycyjnych fajerwerków. Nie było huku wystrzałów, czy rozbłysków fajerwerków, a zimne ognie, których zakup zasponsorował Szymon Raban, wieloletni wolontariusz kunowskiego sztabu WOŚP.
– Światełka rozdawali nasi wolontariusze. Gdy wyszliśmy na chwile przed bibliotekę o godzinie 20.00, zapalone światełka było widać przed domami. Bardzo nas to cieszy. Połączyła nas nadzieja na lepsze jutro. Mam nadzieję, ze za rok spotkamy się w dużo większym gronie i zupełnie innych okolicznościach – podsumowuje Barbara Domagała.
Organizatorzy wydarzenia dziękują Piekarni „Majka” w Kunowie, a także P.P.H.U. „ANKAZ” Albert Pustuła w Kunowie za przekazane wolontariuszom smakołyki.