Temat policjantów, którzy pojawili się we wtorek w gabinecie dyrektora, po tym jak na przekór Ustawie o samorządzie powiatowym, a konkretnie artykułu 21 ustęp 2a tejże ustawy, powrócił na wczorajszej sesji Rady Powiatu Ostrowieckiego podczas spraw różnych.
Przypomnijmy, że artykuł ten wyjaśnia, że„w wykonywaniu mandatu radnego radny ma prawo, jeżeli nie narusza to dóbr osobistych innych osób, do uzyskiwania informacji i materiałów, wstępu do pomieszczeń, w których znajdują się te informacje i materiały, oraz wglądu w działalność starostwa powiatowego, a także spółek z udziałem powiatu, spółek handlowych z udziałem powiatowych osób prawnych, powiatowych osób prawnych, powiatowej jednostki organizacyjnej oraz zakładów i przedsiębiorstw samorządowych, z zachowaniem przepisów o tajemnicy prawnie chronionej”,
Radni Prawa i Sprawiedliwości tłumaczą, że w trosce o mieszkańców powiatu, skorzystali z prawa, jakie po nowelizacji daje im ustawa. Radni z KWW Jarosława Górczyńskiego przedstawili natomiast odmienne zdanie, jakie w imieniu Klubu odczytała Agnieszka Rogalińska.
– My, niżej podpisani radni Rady Powiatu Ostrowieckiego z Klubu Radnych KWW Jarosława Górczyńskiego wyrażamy swoją stanowczą dezaprobatę wobec działań radnych Powiatu Ostrowieckiego z Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości oraz osób trzecich, w tym radnego Rady Miasta Ostrowca Św. oraz Radnej Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego, które miały miejsce w dniu 29 października 2019 r. w Zespole Opieki Zdrowotnej w Ostrowcu Św. po zakończeniu posiedzenia Rady Społecznej ZOZ w Ostrowcu Św. Przypominamy, że realizacja uprawnień radnego, o której mowa w artykule 21 ustęp 2a Ustawy z dnia 5 czerwca 1998 roku o samorządzie powiatowym, nie może odbywać się w atmosferze wiecu i hucpy politycznej. Zgodnie z poglądami wyrażonymi w doktrynie radny, korzystając ze swoich uprawnień kontrolnych, wnioskując o dostęp do określonych informacji, może to uczynić poprzez złożenie ustnego, bądź pisemnego wniosku, jednakże realizacja uprawnień nie może zakłócać normalnej działalności jednostki organizacyjnej, która ma udzielać informacji, czy też przekazać dokumenty, tak jak miało to miejsce w Zespole Opieki Zdrowotnej w Ostrowcu Św. – czytała Agnieszka Rogalińska, powołując się na zapisy zawarte w artykule 21 ustęp 2a ustawy o samorządzie powiatowym.
– Wtargnięcie do sekretariatu dyrektora ZOZ w Ostrowcu Św. i bezwzględne żądanie udzielenia w trybie natychmiastowym niesprecyzowanych informacji, dodatkowo w obecności osób postronnych, które nie są uprawnione do realizacji uprawnień kontrolnych radnego, w czasie wykonywania przez dyrektora obowiązków służbowych daleko wykracza poza uprawnienia kontrolne, o których mowa w Ustawie i jest sprzeczna z wyrażoną w ustawie o samorządzie powiatowym zasadom kierowania się przez radnego dobrem powiatowej wspólnoty samorządowej. Wezwanie zaś policji do egzekwowania czynności kontrolnych należy odczytać, jako nadużycie władzy – sugerowała radna powiatowa z KWW.
Tłumaczyła, że dyrektor nie utrudniał realizacji uprawnień kontrolnych radnych z Prawa i Sprawiedliwości , przedstawił bowiem w jakim terminie tej informacji może udzielić. Padło także sformułowanie o popisowej próbie realizacji swoich uprawnień przez radnych z PiS w obecności osób postronnych i mediów.
– Szanowni państwo, żaden radny nie może stać ponad prawem – podsumowała Agnieszka Rogalińska.
Niestety nie wspomniała, że w momencie rozmowy dyrektora z radnymi powiatowymi: Pawłem Walesicem, Mirosławem Rogozińskim, Markiem Bilskim i Zbigniewem Dudą, jaka odbywała się za zamkniętymi drzwiami gabinetu dyrektora w asyście policji – nie było żadnego radnego z KWW Jarosława Górczyńskiego. Nie do końca wiadomo także w oparciu o jakie informacje i relacje apel radnych KWW powstał.
– Panie przewodniczący żadna hucpa ze strony politycznej waszego ugrupowania, żadne odczytywane apele , nie spowodują tego, że radni Prawa i Sprawiedliwości przestaną działać dla społeczności lokalnej. Jeżeli państwo uważacie, że ktokolwiek złamał prawo, macie takie instrumenty, my jako radni, wykonujemy to, na co zezwala nam ustawa. To pan dyrektor nie wyszedł do nas, zresztą państwa tam nie było. Nie macie tak naprawdę pojęcia, jak to wyglądało. Myślę, że te wszystkie działania, które przeprowadziliśmy będą miały dalszy skutek, ponieważ najzwyczajniej w świecie przeszkodzono nam w wykonywaniu mandatu radnego. Przeszkodzono nam, pan dyrektor tego nie zrobił. Drodzy państwo, apel polityczny jak zwykle. Mówi to pani, która robiła naloty na oddziały w szpitalu, ale wtedy tego uprawnienia nie było. To jest nowe uprawnienie od 2018 roku. Jeżeli uważacie państwo, że radni złamali prawo, powinniście skorzystać z tego, a nawet myślę, że jesteście obowiązani do tego, żeby dochodzić tego prawnie. My uważamy, że utrudniono nam działania, jako radnym, bo ten przepis mówi bardzo wyraźnie, został zresztą odczytany – mówił Zbigniew Duda, radny powiatowy Prawa i Sprawiedliwości.
Dodał także, że w opinii, przedstawionej przez Klub KWW Jarosława Górczyńskiego nie została przedstawiona żadna opinia prawna. Podkreślił natomiast, że klub PiS taką opinię prawną posiada.
– Pan dyrektor niestety nie udzielił nam żadnych informacji, nie wyszedł nawet do radnych i nie osób trzecich ponieważ w imieniu radnych powiatowych występowaliśmy, to są uprawnienia, które dotyczą wszystkich radnych powiatowych, dotyczą również radnych miejskich. Ja myślę, że gdyby tacy radni przyszli do jakiegoś prezesa Spółki Miejskiej to prezes też musi pokazać dokumenty, bo to pisze wyraźnie, to jest ustawa, akt prawa nadrzędny. Nie wykonywanie ustawy, to jest przestępstwo. Tak nam adwokat powiedział, my byliśmy w kontakcie cały czas z mecenasem. Żadne słowa, żadne hucpy polityczne, żadne wydumane apele nie spowodują tego, że radni Prawa i Sprawiedliwości przestaną reprezentować i działać dla ludzi. Mamy takie uprawnienia, skorzystaliśmy z nich. Powiem więcej sprawy będą na pewno bardziej rozwojowe, bo informacje, które zamieściły lokalne media są też bardzo różne, one są też bardzo różne, tylko, że te media tam były i było masę świadków i dokładnie wiemy co tam się działo. Państwo tam nie byliście, państwo nie wiecie. Nikt z państwa nie rozmawiał z radnymi, nikt z państwa nie widział zachowania i arogancji pana dyrektora. Ten apel jest apelem na wyrost, ten apel jest apelem, który ma spowodować to, że radni Prawa i Sprawiedliwości zrezygnują ze swoich uprawnień. Nie zrezygnujemy. Ustawa nam to gwarantuje. Ustawa Sejmowa, której państwo nie zmienicie, mimo że macie większość w tej radzie. W imieniu Klubu PiS proszę naprawdę o rozwagę, dostosowywanie się do prawa, które obowiązuje nas wszystkich – podsumował Zbigniew Duda.
– Proszę państwa nie było mnie na tym spotkaniu, więc nie widziałam jak to wyglądało, ale nawet w świetle dyskusji, którą przed rozpoczęciem sesji wymyśliliśmy, coś jest nie tak. Radny ma prawo dostępu do każdych informacji. I proszę, ja się odnoszę do swojego stanowiska. Mam spotkanie, ktoś u mnie siedzi w gabinecie, wchodzi nieokreślona grupa osób, są tam radni, nie radni, radni różnych szczebli, dyrektor nawet tych osób nie zna, bo radnych może identyfikować. I państwo tu i natychmiast żądacie wydania dokumentów. Ja nie wiem czy dyrektor do was wyszedł, czy nie wyszedł do was, ja tylko mówię hipotetycznie – dodała, podkreślając, że z jej informacji wynika, że swoje żądania radni PiS mieli sprecyzować na piśmie. Dodała także, że zostały przekazane dokumenty radnemu Zbigniewowi Dudzie, tłumacząc, że dyrektor nie musi znać wszystkich radnych powiatowych, a dokumenty trzeba czasami wyciągnąć z działu finansowego.
W takim razie dlaczego dyrektor nie wyszedł do radnych i nie zaprosił ich do swojego gabinetu, a dopiero interwencja policji sprawiła, że zaczął z nimi rozmawiać. Jeżeli dyrektor miał wątpliwości, kto jest osobą uprawnioną do wglądu w dokumenty, dlaczego ich nie wylegitymował, aby upewnić się, że na pewno są radnymi powiatowymi? Czy obrona dyrektora, jakiej podjęła się na sesji rady powiatu, starosta Marzena Dębniak, jest właściwa? Czy starosta jest też odpowiednią osobą do interpretowania prawa i oceny radnych? Czy zamykanie się w gabinecie przed radnymi zamiast merytorycznej dyskusji jest właściwym i odpowiednim zachowaniem dyrektora? Czy nie powinna budzić wątpliwości?
– Też mam stanowisko jeśli chodzi o wczorajsze zajście. Wydaje mi się, że rozmowa tylko rozmowa. Każda strona ma swoje racje. Ja jako nauczyciel nie mogę, nigdy mi się nie zdarzyło, żeby nie przyjąć rodzica, z nim nie porozmawiać, wyjaśnić sprawy. Wydaje mi się, że tylko współpraca, rozmowa, szacunek do siebie spowoduje, że ta rada będzie w końcu jakoś normalnie funkcjonować. Bo od roku to są cały czas jakieś kłótnie, złe emocje, ogrywanie się wzajemne. Bez sensu. Wszystkim nam zależy na tym, żeby ten powiat dalej funkcjonował i szpital również, bo to jest w sumie najważniejsza instytucja – podsumował Janusz Gołdyn, radny Prawa i Sprawiedliwości.
Do działań na Białorusi, porównał pojawienie się na posiedzeniu Rady Społecznej ostrowieckiego ZOZ-u radnych PiS Włodzimierz Sajda, członek rady społecznej i radny miejski KWW Jarosława Górczyńskiego.
– Jestem czwartą kadencję radnym, ale takiego czegoś nie było. To co wiem, to tak jakby działania na Białorusi, powiem krótko. Ubliżanie pani przewodniczącej Barańskiej i odnoszenie się do pana dyrektora szpitala, no ja byłe w szoku. I jeszcze mało tego, jak członkowie Prawa i Sprawiedliwości weszli na radę społeczną szpitala, to ja już wiedziałem, że coś się dzieje, ze będą problemy ogromne. I jak chcieli załatwić sprawę, kultura tego wymaga, to nie wchodzi armia ludzi do gabinetu, tylko jest przedstawiciel i np. jest szef klubu Prawa i Sprawiedliwości, proszę poczekajcie i idzie sam – tłumaczył Włodzimierz Sajda.
Innego zdania był Krzysztof Ołownia, członek rady społecznej i jej przewodniczący w minionej kadencji, który przypomniał, że był na posiedzeniu wtorkowej rady społecznej, a dzięki temu miał możliwość naocznego obserwowania całego zdarzenia.
– W nawiązaniu do tego zdarzenia, o którym państwo tak mówicie, interpretacja tego będzie oczywiście zależeć od instytucji trzecich, co zresztą radny Zbigniew Duda zasygnalizował. Apelujecie państwo o spokój, porozumienie, ja tylko chciałem przypomnieć państwu takie wydarzenie sprzed bodajże dwóch lat, kiedy chciałem uczestniczyć w podsumowaniu roku rad osiedlowych, w zdarzeniu tym pani radna również uczestniczyła, pan radny Łukasz Dybiec. Chciałbym po prostu przypomnieć państwu jak wtedy odbywała się w praktyce realizacja tych państwa postulatów, dotyczących spokoju i wzajemnej współpracy. Zostałem brutalnie i krótko rzecz ujmując wyproszony z tego posiedzenia. Nie wiedzieć czemu – podsumował Krzysztof Ołownia.
Słuchając odpowiedz radnego powiatowego z KWW Jarosława Górczyńskiego – – Przyszedł pan tam bez zaproszenia i był nieproszonym gościem – odpowiedział mu Łukasz Dybiec w stosunku do wypowiedzi Krzysztofa Ołowni trudno nie zadać pytania czy radni KWW nie stosują podwójnych standardów. To co ich dotyczy jest zgodne z prawem, a to co dotyczy opozycji już zgodne z prawem nie jest?