Trudno nie dziwić się siatkarce, która mimo wielu obietnic jak okazało się później bez pokrycia, ufała i wierzyła, że sytuacja w klubie zmieni się na tyle, żeby mogła otrzymać zaległe wynagrodzenie za pracę jaką wykonywała na rzecz KSZO Ostrowiec Św.
Po spadku drużyny z siatkarskiej ekstraklasy, jako jedyna pozostała w klubie, bo jak mówiła wielokrotnie była bardzo emocjonalnie związana z Ostrowcem Św., który traktuje jak swój drugi dom.
Po złożeniu przez Olgę Pavlukovskayje rezygnacji nikt z zarządu ani kadry nie skontaktował się z siatkarką zapraszając na rozmowę. Zabrakło chęci, czy możliwych rozwiązań jakie można było przedstawić zawodniczce tak zasłużonej i oddanej ostrowieckiej siatkówce?
– Przyszedł jednak ten dzień, kiedy miałam dość niedotrzymywanych warunków ugody. Kiedy złożyłam pismo o rozwiązanie kontraktu łudziłam się, że może ktoś w klubie potrafi wykonać telefon, zaprosić na spotkanie i w końcu powiedzieć: przelejemy pieniądze, chcemy zmniejszyć nasze zadłużenie względem Ciebie. Niestety przez dwa tygodni telefon z klubu milczał. Wtedy przelała się szala goryczy – możemy przeczytać we fragmecie listu Olgi Pavlukoskayji.
Całość listu, w którym siatkarka żegna się z kibicami publikujemy poniżej:
Szanowni Państwo, Szanowni Kibice KSZO
Kilka dni zajęło mi „zebranie” się do napisania tych słów. To bardzo trudne chwile dla mnie. Nigdy nie myślałam, że w ten sposób przyjdzie mi zakończyć grę w ostrowieckim klubie. Proszę mi wierzyć to dla mnie bardzo trudna decyzja.
W Ostrowcu przeżyłam wiele wspaniałych chwil, spotkałam wielu wspaniałym ludzi. Ostrowiec i KSZO zawsze zostaną głęboko w moim sercu. Dziękuję wszystkim z Was i każdemu z osobna za wiele ciepłych słów, za wsparcie, ale też w ostatnich dniach za wiele sms-ów i wiadomości na facebooku. Bardzo dziękuję za piękne chwile przed meczem Polska-Białoruś. Jeszcze do dziś w uszach szumi mi Państwa głos skandujący moje imię.
Wiem, że co roku zawodniczki przychodziły, odchodziły, ja zostawałam. Zostałam wyróżniona funkcją kapitana. To tylko podkreślało zaufanie jakim mnie tutaj obdarzono. W domu mam tez cenne pamiątki po wyróżnieniach z lokalnych mediów.
Przyszedł jednak ten dzień, kiedy miałam dość niedotrzymywanych warunków ugody. Kiedy złożyłam pismo o rozwiązanie kontraktu łudziłam się, że może ktoś w klubie potrafi wykonać telefon, zaprosić na spotkanie i w końcu powiedzieć: przelejemy pieniądze, chcemy zmniejszyć nasze zadłużenie względem Ciebie.
Niestety przez dwa tygodni telefon z klubu milczał. Wtedy przelała się szala goryczy.
Życzę klubowi jak najlepiej, prezesowi Mirkowi wielu sponsorów i przetrzymania trudnego czasu. Wierzę w lepsza przyszłość klubu. Trzymam kciuki. Jeszcze nie znam swoich najbliższych planów. Może wyjadę do innej ligi w zachodniej Europie, może wrócę na Białoruś i tam dokończę sezon. A może zakończę grę w siatkówkę i zajmę się swoim biznesem, który od dawna planuję. Jeszcze raz dziękuję za trzy wspaniałe lata.
Olga Pavlukovskaya