Sołtysem została w środku kadencji ponad 10 lat temu. Przez ten czas widziała jak zmienia się Kolonia Inwalidzka. Dużo rzeczy zostało zrobionych, jednak wciąż na realizację czekają kolejne wyzwania i inwestycje. Jadwiga Banasik, bo o niej mowa nie jest rdzenną mieszkanką Kolonii Inwalidzkiej. Urodziła się i wychowała po sąsiedzku – w Janiku. Jednak swoje serce ofiarowała właśnie Kolonii Inwalidzkiej.
– Kolonia Inwalidzka to nie jest tylko miejsce mojego zamieszkania, to miejsce przepełnione historią. Bardzo ubolewam nad tym, że gdy byłam dzieckiem w ogóle się o niej nie mówiło, nikt nie tłumaczył nam jej historii. To nie był temat, który przekazywano, którym trzeba się było szczycić, opowiadać. Było mnóstwo osób, które reprezentowały wysoki poziom intelektualny, ludzi zesłanych tutaj z przymusu, którzy pochodzili z różnych stron, ale jako dziecko nie udało mi się tej historii poznać – wspomina Jadwiga Banasik
Podkreśla, że zawsze bardzo lubiła pracę dla ludzi i z ludźmi. Odnajdywała się w niej.
– Nie ukrywam, że zaniedbuję przez to swoje rodzinne obowiązki. Mam troje dzieci, nie potrzebują mnie jednak na co dzień, ponieważ są już dorosłe, ale zawsze wspierały mnie w tym co robię. Wyszłam za wnuka założyciela Kolonii Inwalidzkiej, dlatego też bliska mojemu sercu była zawsze historia tej miejscowości, a także przypominanie jej innym. Postarałam się przy wsparciu wielu życzliwych osób, żeby ta historia była wciąż żywa, żeby nie została zapomniana – mówi Jadwiga Banasik.
Przyznaje, że gdy ponad 10 lat temu zostawała sołtysem miała dużo sił i energii do działania, a także dużo więcej czasu.
– Miałam plan i pomysł na to, co się powinno w naszej miejscowości dziać. Ten czas, podczas którego pełniłam funkcję sołtysa wsi nauczył mnie bardzo dużo. Nie będzie mi brakowało pracy sołtysa, ponieważ jako radna zawsze będę blisko mieszkańców. Liczba obowiązków, które miałam spowodowała, że musiałam z tej funkcji zrezygnować. To nie była łatwa decyzja. Parę razy musiałam spojrzeć w kalendarz, zobaczyć jak to wygląda czasowo i to przekalkulować. Trzeba dać szansę młodym. Bardzo cieszę się, że mam młodą następczynię, że Ola zdecydowała się zostać sołtysem. Będziemy ją wspierać, będzie dobrze – zapewnia Jadwiga Banasik.
Przyznaje także, że to, że w Kolonii Inwalidzkiej zaczęło się dużo dziać i została dostrzeżona na mapie gminy Kunów, to spora zasługa lecha Łodeja. aktualnego burmistrza gminy. Wcześniej Kolonia Inwalidzka tylko czekała na zmiany, choć wciąż była pomijana. Jest jeszcze wiele do zrobienia, chociażby na terenach, gdzie osiedlili się potomkowie założycieli miejscowości. Brakuje im godnych warunków do życia, jednak sprawa do prostych nie należy. Do przeskoczenia jest mnóstwo przepisów prawnych, a także uregulowania własności gruntów i wieloletnich zaniedbań.
Udało się też bardzo dużo zorganizować i bardzo dużo zrobić. Wszystkie drogi gminne są wyasfaltowane, powstała też świetlica z prawdziwego zdarzenia, w której spotykają się nie tylko dorośli mieszkańcy, ale i dzieci.
– Udało się nam też postawić pomnik upamiętniający założycieli miejscowości, zanim zostałam sołtysem. Tak jak mówiłam, mój mąż jest wnukiem założyciela Kolonii Inwalidzkiej więc ta historia była mi bardzo bliska. Bolało mnie bardzo to, że nie było upamiętnione pochodzenie tej miejscowości. Starsi mieszkańcy, wnuki osadników starali się, żeby pamięć o naszej miejscowości nie zaginęła. Nie było jednak żadnej tablicy pamiątkowej. Pojawiła się okazja, ponieważ Stowarzyszenie Nietulisko nad Świśliną organizowało w 2007 roku plener rzeźbiarski i tam udało się nam zamówić pomnik. To, co było dla mnie bardzo wzruszające, to to, że w przeciągu trzech miesięcy zebraliśmy całą kwotę na tę rzeźbę i bardzo hojnie ludzie wpłacali pieniądze. Wszyscy mieszkańcy się zaangażowali. Nie ukrywam, że do nikogo nie chodziłam, to ludzie przychodzili do mnie, aby dołożyć swoją cegiełkę do pomnika. Bardzo dużo zawdzięczamy naszemu Nadleśnictwu. Nasz poprzedni pan nadleśniczy – Jerzy Pasternak pochodzi właśnie w naszej miejscowości, był też moim szkolnym kolegą. Mieliśmy więc takie samo spojrzenie na konieczność przypominania naszej historii – wspomina Jadwiga Banasik.
Dodaje, że w miejscowości najbardziej brakuje młodych mieszkańców, którzy zaangażowali by się w życie lokalnej społeczności.
– Mamy młodzież bardzo kulturalną, ale jest jej mało. Kiedy młodzi wyjeżdżają na studia, to już rzadko ktoś wraca do Kolonii Inwalidzkiej. Ponieważ są takie osoby, które planują tutaj zostać, w związku z tym bardzo chcielibyśmy, żeby zaangażowali się w życie lokalnej społeczności – dodaje Jadwiga Banasik.
Nowej sołtys życzy, aby bardzo spokojnego podchodziła do swoich obowiązków.
– Żeby była osobą otwartą na ludzi, żeby się interesowała tym, co jest istotne. Życzę jej, żeby nawiązała taki bliższy kontakt z osobami w swoim wieku, bo bardzo mało się angażują. Chcą, żeby coś było, jednak nie do końca potrafią to wykorzystać. Chciałabym, żeby ta młodsza część włączyła się w życie lokalnej społeczności – dodaje Jadwiga Banasik i zapewnia, że zawsze służy pomocą, a każdy mieszkaniec, tak jak dotychczas, może się do niej zwracać ze swoimi problemami.
Ze współpracy z byłą już sołtys zadowolony jest Lech Łodej, burmistrz miasta i gminy Kunów.
To była bardzo dobra pracy pani sołtys. Myśle, że większośc mieszkańców docenia i dostrzegła starania Jadzi przez te lata. Kolonia Inwalidzka, ku naszej wspólnej radości została odmieniona. Jadziu, dziękuję za te 5 wspólnych lat pracy, a w sumie 10 lat, gdy byłaś sołtysem. To nie tylko „sołtysowanie”, ale jako radna drugiej kadencji sporo spraw trudnych i prawnych pomogłaś uporządkować będąc szefową komisji rewizyjnej. To była wyjątkowa współpraca i wielka pomoc – podsumował podczas wczorajszego zebrania Lech Łodej.
Jadwigę Banasik na stanowisku sołtysa zastąpi 25-letnia Aleksandra Ćwiek, która przychodząc na zebranie, nie spodziewała się takiego obrotu sprawy.
– Gdy przyszłam spóźniona na zebranie nie spodziewałam się takiego rozwoju wypadków. Jestem w wielkim szoku i dzisiaj na pewno nie zasnę – mówiła tuż po jednogłośnym wyborze na sołtysa, Aleksandra Ćwiek.
Była jedyną reprezentantką młodego pokolenia.
– Jestem zdziwiona, że przyszły osoby w wieku senioralnym, a zabrakło młodych. Mamy ich w Kolonii Inwalidzkiej naprawdę sporo. Wiem, że się udzielają, ale jestem zaskoczona, że wchodząc tutaj nie na zebranie nie było oprócz mnie nikogo do 30 roku życia – mówi.
Uważa, że najbliższy czas pokaże, czy spełni się i podoła roli sołtysa.
Myślę, że okaże się w ciągu miesiąca, dwóch czy będę dobrym sołtysem. Mieszkam tutaj tak naprawdę od dziecka. Mieszkańcy mnie znają, ja znam ich. To są życzliwi ludzie. Na pewno pomogą mi wdrożyć się w pełnienie tej funkcji – podsumowuje Aleksandra Ćwiek.
W zebraniu oprócz burmistrza, uczestniczyła także Aneta Szloser-Tyczyńska, sekretarz miasta i gminy Kunów.