Historia Kazimierza Niedbały przypomina filmowy scenariusz z polskiej produkcji „Pora umierać”. Główna bohaterka Aniela (Danuta Szaflarska) przekazuje starą willę na potrzeby dzieci z ogniska muzycznego. W przypadku Woli Grójeckiej nie ma mowy o willi, jest za to plac, który od kilku miesięcy służy mieszkańcom tego małego sołectwa w gminie Ćmielów.
– To jest właśnie ten nasz plac, w który mieszkańcy włożyli tak dużo pracy w tym roku. W miejscu tym stał kiedyś dom rodzinny państwa Niedbałów. Rodziny, której członkowie już w tej chwili wszyscy nie żyją. Ostatnim z rodu był Kazimierz Niedbała, który przez kilka ostatnich lat był mieszkańcem ostrowieckiego Domu Pomocy Społecznej. Niedługo po tym, gdy zostałem sołtysem zacząłem rozmowy z mieszkańcami, czy byliby zainteresowani odsprzedaniem gminie małej działki na cele społeczne. Po kilku rozmowach, które niestety nie zakończyły się sukcesem, dotarłem do Kazimierza Niedbały, który mieszkał w Woli Grójeckiej odkąd pamiętam. Był samotnym człowiekiem, dotarłem do niego z pytaniem czy mógłby gminie odsprzedać działkę. Na początku rozmowa była o sprzedaży, a przy którejś kolejnej rozmowie pan Kazimierz powiedział: „Łukasz na co mi ta działka, przecież ja jej do groby nie zabiorę. Pieniądze mnie nie są potrzebne, więc przekażę ją za darmo” – wspomina Łukasz Hadyna, sołtys Woli Grójeckiej.
Podkreśla, że w dzisiejszych czasach taki gest to rzadkość. Dopięto wszytskich formalności. Rada Miejska w Ćmielowie wyraziła zgodę na nabycie mienia, a 20 listopada 2019 roku sporządzono akt notarialny, na mocy którego gmina stała się właścicielem tej działki.
– Niestety w tym roku, w sierpniu, nasz darczyńca i sąsiad, pan Kazimierz zmarł. Nie doczekał dnia, gdy otwarty został plac zabaw, ale pamięć o jego pięknym geście nie zaginie, a on sam będzie żył w naszych sercach i wspomnieniach – zapewnia.
W ubiegłym roku, gdy tylko pojawiła się ustna obietnica o przekazaniu placu w formie darowizny, Rada Sołecka podjęła uchwałę intencyjną o przeznaczenie środków z funduszu sołeckiego na budowę placu zabaw.
– Trochę wybiegaliśmy intencyjnie w przyszłość. Środki były wcześniej niż działka, ale uważaliśmy, że gdyby nie udało się tego przedsięwzięcia wykonać, fundusze można zawsze przesunąć. Przyszłoroczny fundusz sołecki też chcemy przeznaczyć na ten teren. Oświetlić go, a także odgrodzić – tłumaczy.
Dziś teren, który kiedyś należał do Kazimierza Niedbały porasta trawa, po której biegają roześmiane dzieci. Stoją na nim także urządzenia do zabaw. Pierwotnie plac wyglądał jednak zupełnie inaczej. Północna strona była podniesiona o około metr do góry. Z kolei z drugiej strony był dół. Działka była bardzo pochyła, mocno zakrzaczona. Stał na niej drewniany dom, mocno zaniedbany z częściowo przeciekającym dachem. Niestety ze względów bezpieczeństwa wymagał rozbiórki.
– W pracach porządkowych uczestniczyli głównie mieszkańcy Woli Grójeckiej, ale także grupa interwencyjna z gminy Ćmielów. Przychylnym okiem patrzyła na nas pani burmistrz. To mieszkańcy chcieli tego placu. Od dłuższego czasu apelowali o bezpieczne miejsce dla dzieci. Najmłodsi mieszkańcy nie mieli dotychczas dla siebie takiego bezpiecznego terenu, gdzie mogliby się pobawić – wyjaśnia sołtys.
Projekt i wykonanie placu zabaw kosztował 11 tys zł.
– Najmłodsi mieszkańcy korzystają z niego bardzo chętnie., gdy tylko pozwala na to pogoda. Rodzice, dziadkowie siedzą na ławeczkach, a dzieci biegają, bawią się, cieszą swoim miejscem. To miejsce integruje pokolenia – dodaje Łukasz Hadyna.
Podkreśla, że dzięki przywróceniu przez Joannę Suskę, burmistrza Ćmielowa, funduszu sołeckiego w planach jest postawienie piaskownicy dla młodszych dzieci, ogrodzenie działki, oświetlenie, zakup kosiarki i roślinności ozdobnej, Przeznaczonych na ten cel zostanie ok. 12 tys złotych. Choć jak zapewnia sołtys na pewno część prac mieszkańcy wykonają we własnym zakresie.
Z aktywności mieszkańców Woli Grójeckiej dumna jest Joanna Suska.
– To był prywatny plac mieszkańca Woli Grójeckiej, który był już w podeszłym wieku. Postanowił przekazać na cele społeczne swój teren. Pamięć o tej osobie nie zaginie. Plac został już uporządkowany dzięki mieszkańcom i grupie interwencyjnej. Był to teren mocno zaniedbany ze starym domem, który został wyburzony, z krzakami, które utrudniały do niego dotarcie. Dziś jest to piękne miejsce, które dzięki inicjatywie sołtysa Łukasza Hadyny, który scalił mieszkańców, a także dzięki funduszowi sołeckiemu służy najmłodszym mieszkańcom – mówi burmistrz.
Dodaje, że dzięki przywróconemu z jej inicjatywy funduszowi sołeckiemu udało się już wiele dokonać. Wystarczy dodać, że do gminy z poszczególnych sołectw wpłynęło mnóstwo wniosków na ponad 320 tys zł. To środki wydzielone z budżetu gminy tylko na ten cel.
– Gmina finansuje, mieszkańcy decydują. A to oni najlepiej wiedzą jakie są oczekiwania i potrzeby w ich miejscowościach – podsumowuje Joanna Suska.