Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy od lat gra w gminie Kunów. Pomimo trudnych warunków i obostrzeń, wynikających z pandemii koronawirusa nie mogło zabraknąć jej także w tym roku.
– Nasz sztab był, jest i będzie, bo nie możemy go nie zorganizować. Oczywiście wszystko odbędzie się z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. Jeśli nasi wolontariusze, którzy są z Publicznej Szkoły Podstawowej im. Antoniego Hedy „Szarego” w Kunowie, z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Janiku, z Młodzieżowej Rady Miejskiej w Kunowie, czy Gminnego Centrum Informacji, chcą się zaangażować, nie możemy im tego odmówić. Gdybyśmy powiedzieli im, że w tym roku nie ma sztabu i nic nie organizujemy, byliby zawiedzeni. Już od dłuższego czasu przychodzili do nas z pytaniami, czy mogą się zapisać, czy mogą kwestować. Niestety nie z naszej winy, nie wszyscy będą mogli to w tym roku robić. Nas także objęły obostrzenia związane z koronawirusem – wyjaśnia Barbara Domagała, szefowa kunowskiego sztabu.
Kunowski sztab, jak co roku, znajdować będzie się przy Miejsko-Gminnej Bibliotece Publicznej w Kunowie. Ze względu na pandemię liczba wolontariuszy została ograniczona do 35, w tym 8 dorosłych i 27 dzieci, jednak jak zapewnia Barbara Domagała, kwestujący będą obecni w całej gminie Kunów.
Do wydarzenia włączyła się także Ochotnicza Straż Pożarna w Kunowa. W tym roku z kunowskim sztabem nie zagrają niestety strażacy-ochotnicy z Nietuliska Dużego, którzy kwestować będą w ramach sztabu ostrowieckiego. Środki, które uda się im zebrać nie zostaną doliczone do kwot zebranych przez najmłodszych mieszkańców gminy Kunów, a tych zebranych w Ostrowcu Św.
– Co roku z wolontariuszami z naszego kunowskiego sztabu jeździmy pod kościół do Nietuliska Dużego. Uważam, że jeśli działamy na wspólny cel powinniśmy, to robić wspólnie. Jesteśmy mieszkańcami tej samej ziemi kunowskiej. Mieszkańcy Nietuliska Dużego już się do nas przyzwyczaili, do tego stopnia, że szukają nas, żeby pieniążki wrzucić konkretnie do naszej puszki. Nie wyobrażam sobie, żeby zabrakło nas tam także w tym roku. Nie możemy zawieść naszych wolontariuszy, a przede wszystkim mieszkańców. Musimy jednoczyć, nie dzielić – wyjaśnia Paweł Cieślik, wieloletni wolontariusz, a także współorganizator kunowskiego sztabu.
Dodaje, że w tym roku finał przenosi się do internetu.
– Ubiegły rok był bardzo ciężki i specyficzny. Nasz 29 finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy też będzie specyficzny. Chcielibyśmy zorganizować go, jak co roku, niestety nie mamy takich możliwości. Odbędzie się jednak koncert online, który na profilu na Fb naszej biblioteki ukaże się w niedzielę (31 stycznia) o 16.00. Zagra zaprzyjaźniony z nami zespół Arsenał. Zawsze możemy liczyć na ich pomoc. Oczywiście za udział w wydarzeniu nie wezmą nawet złotówki, zrobią to z dobrego serca. Myślę, że panowie mają też wielki sentyment do Kunowa, czują się u nas dobrze. Pokazuje to, że pomoc nie ma geograficznych granic. Wystarczy chcieć pomagać i mieć wspólny cel – dodaje Paweł Cieślik.
Także licytacje przeniosły się „do sieci”, a konkretnie na facebook-owy profil Miejsko-Gminnej Biblioteki Publicznej w Kunowie. Wśród przedmiotów, które już można licytować, znalazło się pióro od burmistrza Lecha Łodeja, rzeźbione w drewnie świeczniki od Eugeniusza Cierluka, anioł dobroci, wykonany metodą origami od Reginy Domagały i maskotka kogut-strażak od druhów z OSP w Kunowie.
– Strażacy z Kunowa przekazali koguta-strażaka z przypinką WOŚP-u. Wiele osób już ma na niego chrapkę. Stowarzyszenie „Nietulisko nad Świśliną” przekazało nam stroiki wielkanocne i książki kucharskie. Od Warsztatów Terapii Zajęciowej w Miłkowskiej Karczmie otrzymaliśmy obraz „Zapachy fuksji”. Lokalna kwiaciarnia Katarzyny Pietrzyk przekazała nam stroiki wykonane w szkle. Jest też pióro od pana burmistrza. Pan Gregor Sambor przekazał nam płyty i książki z językiem angielskim dla początkujących, Regina Domagała z Udzicowa anioła dobroci, panie z Nietuliska Małego będą z kolei piekły oponki. Nie zabraknie także pomocy od Kół Gospodyń Wiejskich. Szymon Raban zasponsorował nam serduszka. Mamy naprawdę wielu wspaniałych ludzi w gminie – wylicza Barbara Domagała.
Lech Łodej, burmistrz miasta i gminy Kunów, który na licytację przekazał pióro podkreśla, że zaangażowanie kunowskiego sztabu, którym dowodzi Barbara Domagała jest olbrzymie. Przypomina także, że mieszkańcy gminy Kunów chętnie włączają się w akcje charytatywne, a wydarzeń, których celem jest pomoc drugiemu człowiekowi, jest w gminie mnóstwo. Podobnie jest w przypadku Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
– Kilka lat temu dzieci z naszej gminy pomogły rowerzyście, który stracił przytomność. Do szkoły trafiły fantomy z fundacji Jerzego Owsiaka, który przywiózł je osobiście. Dzięki temu uczniowie mogli później jeszcze intensywniej trenować na nich pierwszą pomoc. Od tamtej pory nasze działania w organizację finału WOŚP-u na terenie gminy Kunów zostały wzmocnione. Gdy widzi się dzieci, które dumnie kwestują z puszkami, chce im się stać na mrozie, żeby pomagać swoim rówieśnikom w potrzebie, to jest to budujące – dodaje Lech Łodej.
Przypomina, że co roku kunowskiemu sztabowi udaje się zebrać pokaźną kwotę pieniędzy.
– Ludzie się do nas przyzwyczaili. Mają wielkie serca. A Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy rozkręcał u nas wieloletni wolontariusz – Szymon Raban. Później ja „przejęłam po nim tę pałeczkę”. Tylko jeden raz, gdy na świat przychodził mój syn, nie mogłam wziąć udziału w finale. Jako kunowski sztab odebraliśmy także podziękowanie od Jurka Owsiaka na 25-lecie grania. I tu nie mogę nie wspomnieć osoby, która była sercem naszego kunowskiego WOŚP-u – Szymona Pająka, którego niestety nie ma już z nami. To był wolontariusz, który do pomocy zaangażował całą swoją rodzinę. Co roku jeździł po tort, który sponsorował, dla naszych wolontariuszy – przypomina Barbara Domagał.
Dodaje, że z roku na rok kunowski sztab rozwijał się coraz bardziej, a orkiestra grała z większym rozmachem.
– Na początku bałam się, że nie podołam. To były inne czasy, lata 90-te. Organizowaliśmy dyskoteki – wspomina Barbara Domagała.
A Lech Łodej dodaje:
– Ja tutaj jestem od momentu, gdy objąłem urząd, czyli już 6 rok. Dla mnie najbardziej wzruszającym momentem było to, jak przewodniczący Rady Miejskiej w Kunowie, Szymon Pająk dotarł na finał po operacji, którą przeszedł. Takich chwil nie da się zapomnieć. On pamiętał o innych, my będziemy już zawsze pamiętać o nim – zapewnia burmistrz miasta i gminy Kunów.
Szymona Pająka wspomina także Barbara Domagała.
– Mam w oczach to, gdy z rana przyszedł do sztabu, wypiliśmy kawę. Miał być też pop południu, ale nie czuł się najlepiej. Zawsze był jednak całym sercem z nami. Dużo było takich wzruszających chwil podczas tych wszystkich finałów. Wzruszam się, gdy przybiegają wolontariusze i opowiadają: Pani Basiu, wie pani, że taka starsza pani wrzuciła nam 50 zł. To jest takie niesamowicie budujące. Sama pamiętam, jak jednego roku kilkanaście lat temu taki schorowany, starszy pan z Kunowa podarował nam 50 zł, a to było w tamtych czasach dużo pieniędzy. Powiedział, że skorzystał ze sprzętu zakupionego przez WOŚP. Obiecał, że co roku będzie pomagał. I tak jest. Zawsze szuka wolontariuszy – mówi Barbara Domagała.
Dla Pawła Cieślika, wieloletniego wolontariusza WOŚP-u pomaganie jest czymś naturalnym.
– Nasze życie, dorastanie moich córek, było związane z WOŚP-em i pomaganiem. Staramy się, jako rodzice, dać dobry i odpowiedzialny przykład naszym dzieciom, a myślę, że Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy jest do tego znakomitym sposobem. My zajmujemy się tym ludzkim aspektem, dla nas bardzo ważnym – pomocy ludziom. Chciałbym mieć zawsze czyste sumienie, że jako człowiek zauważam potrzeby innych i robię wszystko, żeby temu drugiemu człowiekowi pomóc. Jakie on ma intencje wobec mnie, to jest nieistotne. Ważne, żeby moje sumienie było czyste – wyjaśnia.
Dodaje, że każdy z nas jest po to, żeby zrobić coś dobrego dla ludzi i dla świata.
– Znalazłem kiedyś taką bardzo mądrą rzecz kiedyś w internecie: Zapytałem kiedyś mądrego człowieka, powiedz mi , w jakiej dziedzinie mógłbym zrobić wielką karierę? Powiedział z uśmiechem. Bądź dobrym człowiekiem, w tej dziedzinie jest ogromna szansa i bardzo mała konkurencja – tłumaczy Paweł Cieślik.
Zapewnia, że co roku kunowski sztab będzie wspominał Szymona Pająka.
– Pamiętam taki finał, chyba 26, zapomniałem koszulki z logiem orkiestry, którą mam co roku. Szymon wyjął swoją i mówi: „Jak to, żeby Cieślik nie miał koszulki?” i mi ją podarował. Podczas ostatniego finału z Szymonem, to on zapomniał swojej koszulki. Wtedy mu ją zwróciłem. Mamy taki pomysł, aby przekazywać ją na tzw. wieczną licytację, żeby ta pamiątka i wspomnienie o nim zostały – mówi.
Podkreśla, że każdy finał jest inny i specyficzny. To także ciężka praca, której z zewnątrz nie widać.
– To jest zaangażowanie setek ludzi: rodziców, dziadków, tych młodych osób, które wycinają serduszka i chodzą z puszkami. Każdy koncert, licytacja, światełko co roku są inne. I my też jesteśmy inni co roku. Jednak cały czas otwarci na pomaganie ludziom – podkreśla.
A Barbara Domagała dodaje: – Gramy bo lubimy, wygrywamy bo gramy sercem.