– Ze względu na pandemię i obostrzenia w ubiegłym roku nie udało się nam zorganizować hucznych dożynek, skupiliśmy się na ich symbolicznym wymiarze. W tym roku również, po konsultacjach z księdzem proboszczem Dariuszem Sidorem, ustaliliśmy, że zorganizujemy takie tradycyjne dożynki, ale w reżimie sanitarnym. Jednak w tym roku dożynki będą w bogatszej oprawie. Nasi starostowie dożynek: Grażyna Orczyk i Jarosław Sieniek do kościoła przyjadą na bryczce, powożonej przez Krzysztofa Kusiaka, a także w asyście Orkiestry Dętej z Kunowa. Pani Grażyna i pan Jarosław to nasi lokalni gospodarze, którzy podtrzymują tradycje rolnicze – mówi Henryk Jabłoński, sołtys Nietuliska Dużego w gminie Kunów.
Wyjaśnia, że zależało mu, aby tegoroczne dożynki były wyjątkowe. Za bryczką pojechał więc do… Kałkowa.
– Z konikami to jest taka ciekawa historia. Pojechałem do kustosza w Kałkowie i zapytałem, czy będę mógł wypożyczyć bryczkę. Bryczka była, ale brakowało koni i dopiero pan Krzysztof Kusiak, który pochodzi z naszego Nietuliska Dużego, a mieszka w pobliżu Kałkowa, zadeklarował, że będzie powoził bryczką i udostępni nam swoje konie: Lunę i Loterię. Bryczką trzeba umieć powozić. Konie są bardzo spokojnie, zrobiliśmy już jazdę próbną – tłumaczy sołtys.
Wyjaśnia, że na terenie Nietuliska Dużego jest dużo rolników wielkoobszarowych. Na naszych terenach uprawiamy pszenicę jarą, ozimą, owies. Mamy niestety problem z dzikami, które niszczą nam uprawy: prosa, pszenżyta, pszenicy, kukurydzy. Mamy tylko trzy krowy na wsi.
– To jest ważne święto, które zakorzeniło się w naszej tradycji. Już sama nazwa dożynki mówi, że kończymy nasze zbiory, „dożynamy” zboże. Pamiętam, że gdy byłem dzieckiem i jeszcze nie pozwolono mi kosić, to chodziłem odbierać słomę. tato pracował w polu, kosił sierpem. Dziś tego nie ma, ludzie zapominają, jak kiedyś wyglądała praca na roli, która bez mechanizacji była dużo trudniejsza. Mam też takie wspomnienia, jak mam przynosiła nam kanapki i kompot, żebyśmy robili sobie przerwy i się posilili. ta integracja ludzi była też większa. Wszystkich łączyła ciężka praca na roli – wyjaśnia Henryk Jabłoński. Sam nie ma już gospodarstwa, jednak tradycję podtrzymuje hodując… kury.
Krzysztof Kusiak, który powoził bryczką ma gospodarstwo sześcio hektarowe, które odziedziczył po rodzicach. Wraz z żoną uprawia dwa hektary: głównie zboża: owies dla koni, pszenicę i pszenżyto na handel.
– Powożenie bryczką nie jest ciężką pracą. Uczyłem się tego od małego. To takie moje zamiłowanie od małego do pracy przy koniach. Ważny jest też kontakt ze zwierzęciem, czy się go ma czy nie. Komend, w jaki sposób zwierzę ma zareagować uczy się od źrebięcia – wyjaśnia Krzysztof Kusiak.
Lech Łodej, burmistrz miasta i gminy w Kunowie dodaje, że tradycje rolnicze w Nietulisku Dużym wciąż są podtrzymywane.
– Może już nie w takim stopniu jak kiedyś, ale jednak wciąż są gospodarstwa, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni. W Nietulisku Dużym od lat jest taka tradycja, że Msza Święta organizowana jest odrębnie, choć w dożynkach gminnych, Nietulisku Duże też zawsze uczestniczy. W Kunowie odbyły się dożynki gminne tydzień wcześniej. Dziś spotykamy się w tym zakątku naszej gminy. Organizatorami święta są sołtys Henryk Jabłoński, radny Piotr Rakoczy oraz organizacje, które funkcjonują na terenie Nietuliska Dużego: Stowarzyszenia, Koło Gospodyń Wiejskich, druhowie z OSP. W wydarzeniu czynnie uczestniczą też Koło Gospodyń Wiejskich z sąsiedniego sołectwa, czyli Dołów Biskupich i tamtejsze Stowarzyszenia. Wszystko po to, aby wspólnie uroczyście świętować zakończenie żniw i zbiorów. Pogoda też nam sprzyja – wyjaśnia Lech Łodej.
Przyznaje, że gmina tak jak może i na ile pozwalają na to środki, pamięta o rolnikach.
– Otrzymaliśmy dofinansowanie w wysokości około 90 tysięcy z Funduszu Ochrony Gruntów Rolnych. Nowej nawierzchni doczeka się droga w Nietulisku Dużym o długości 280 metrów od posesji nr 70 do nr 80. Wykonalibyśmy tę drogę wcześniej, gdybyśmy otrzymali środki z tzw. powodziówek. Zgłaszaliśmy ją już w 2019 roku. Niestety ze względu na pandemię koronawirusa i przekierowanie tych środków na inną pomoc, nabory wciąż są zawieszone. Nie czekając, że coś się zmieni, staraliśmy się o środki z FOGR-u. Mieszkańcy czekali na tę drogę od lat. Wreszcie będą mieć nakładkę asfaltową – tłumaczy Lech Łodej, burmistrz miasta i gminy w Kunowie.
W sumie inwestycja kosztować będzie 230 000 zł, z czego 87 800 zł pochodzić będzie z FOGR-u.
Przyznaje, że to nie koniec inwestycji w Nietulisku Dużym, wkrótce rozpocznie się budowa domów socjalnych, na placu przy krajowej „9”, przebudowana i rozbudowana będzie także remiza OSP. Trwają prace nad przeprojektowaniem tej inwestycji w ten sposób, aby prace możliwe były w szerszym zakresie.
– Jak już coś wykonywać, to robić do od początku do końca, maksymalnie dobrze, żeby potem nie było niedosytu, a obiekt został kompleksowo zmodernizowany – wyjaśnia Lech Łodej.
Podkreśla, że bardzo ceni pracę rolników.
– Sam jestem po technikum rolniczym, wiem, co to znaczy praca w polu, co oznacza plewienie buraków przez cały dzień na tzw. gorzelni w Bałtowie. Pochodzę z rodziny robotniczo-chłopskiej, jak to mówiło się w czasach minionego systemu. Mieliśmy też kawałek swojej ziemi. Umiem kosić, wiązać snopki, młócić cepami. Rolnictwo nie jest mi obce, dlatego też rozumiem naszych rolników i trud ich pracy – dodaje burmistrz.
W organizację dożynek w Nietulisku Dużym aktywnie włączyło się Koło Gospodyń Wiejskich Kalina z Nietuliska Dużego. O tym, że tradycje warto przekazywać najmłodszym mieszkańcom sołectwa przypominają: Beata Otolińska, Mirosława Wierzbicka i Urszula Konat.
– W Nietulisku Dużym wciąż jest dużo rolników, którzy uprawiają swoje ziemie. Jednak święto plonów to także podsumowanie pracy sadowników, czy pszczelarzy. Jako Koło włączyłyśmy się w te uroczystości i przygotowałyśmy poczęstunek dla wiernych i zaproszonych gości. To plony naszej ziemi. Koła Gospodyń Wiejskich w dzisiejszych czasach odgrywają bardzo ważną rolę wśród lokalnych społeczności, a nasza Kalina, to koło nowoczesne. Staramy się iść z duchem czasu, nie zapominając przy tym o tradycji. Organizujemy imprezy, pokazujemy co mamy pięknego w naszej wsi, zapraszamy na wieczorki poetycki, brałyśmy udział w Narodowym Czytaniu, staramy się jak możemy – mówią.
Dodają, że dożynki to bardzo ważne święto dla rolników, okazja, aby podziękować im za pracę, która nie zawsze się im opłaca.
– W tym roku najpierw przyszła susza, potem ulewne deszcze. Dużo jest strat, ale to taki dzień, w którym zapomina się to co złe i jeśli ktoś kocha to co robi, to pomimo trudności będzie tę ziemię uprawiał – wyjaśniają gospodynie z KGW Kalina.
Na dożynkach nie zabrakło także Koła Gospodyń Wiejskich z Dołów Biskupich i Stowarzyszenie Witulin nad Świśliną.
– Jako parafianie podlegamy właśnie pod parafię Świętego Franciszka z Asyżu w Nietulisku Dużym. W naszej miejscowości wciąż mamy rolników, którzy uprawiają ziemię. Są tacy, którzy mają niewielkie pola, ale i takich, którzy mają spore areały. Dużo jest takich gospodarzy, którzy są w starszym wieku, nie są w stanie uprawiać swoich pól, przejmują je wówczas rolnicy, którzy mają czas, sprzęt i siłę, aby nimi gospodarować. Dożynki to okazja do przekazywania tradycji z pokolenia na pokolenie. Dzięki temu, że takie uroczystości się odbywają, możemy przekazywać te najważniejsze wartości naszym dzieciom i wnukom. Jako Koło staramy zachęcać młodych do działania – mówi Maria Pająk, radna Rady Miejskiej w Kunowie i przewodnicząca KGW w Dołach Biskupich. Rolnikom, z okazji ich święta życzy zdrowia, siły, a także dobrej pogody.
Swoje pola w Dołach Biskupich wciąż uprawiają: Roman Bęben i Włodzimierz Miernikiewicz. Pierwszy z rolników ma gospodarstwo ok. 7 hektarowe. Uprawia na nim zboża i rzepak. Drugi zaś jest rolnikiem, który ma około 100 hektarów.
– Skupiam się na uprawie zbóż, głównie pszenicy i rzepaku. Mijający rok nie był przychylny rolnikom. Pogoda nie sprzyjała. Nie zebrałem jeszcze wszystkiego, choć tak naprawdę do dożynek powinno być już wszystko z pól zebrane – mówi Roman Bęben, który przyznaje, że w rolnictwie bardzo pomaga mu postępująca mechanizacja. To co zajmowało kiedyś dużo czasu, dziś ułatwiają maszyny.
Na dożynkach nie zabrakło także Stowarzyszenia Witulin nad Świśliną.
– Przygotowaliśmy nasze regionalne specjały: bułeczki maślane, chleb ze smalcem, ciasto ze śliwką, jabłuszka prosto z naszych przydomowych sadów. Warto pokazywać naszym dzieciom i młodzieży tę piękną tradycję, żeby nie zanikała. Dożynki to czas, gdy świętujemy i dziękujemy za zebrane plony. Warto, aby dzieci wiedziały, ile potrzeba pracy, aby na naszych stołach zagościł chleb – wyjaśnia Aldona Chojnacka, wiceprezes Stowarzyszenia Witulin nad Świśliną, która w swoim przydomowym ogródku uprawia marchewkę, pietruszkę i cukinię.
Na Unkasie, koniu nazwanym na cześć Ostatniego Mohikanina korowód dożynkowy wraz z wnuczką, poprowadził doktor Marek Rosiński. Unkas to koń wyścigowy. Ma 16 lat. Brał udział w wyścigach. Trudno nauczyć go jeżdżenia wierzchem, przyzwyczajony jest bowiem do kłusu.
– Od dziecka jeżdżę konno. Jak tu przyjeżdżałem na wakacje, pomagałem w gospodarstwie, żeby mi tylko dali pojeździć. Jazdę konną na poważnie zacząłem na studiach, na drugim roku, już w klubie jeździeckim. I od tamtej pory jeżdżę już bardziej profesjonalnie. Pierwszego konia kupiłem sobie, gdy pracowałem w Bieszczadach. To były piękne czasy, a i tereny bajeczne. Teraz jeżdżę ostrożnie. Boję się, że gdybym spadł, nie byłoby co zbierać – śmieje się doktor Marek Rosiński.
Dodaje, że gmina Kunów pełna jest malowniczych tras, po których można jeździć konno.
W dożynkach w Nietulisku Dużym uczestniczył także Andrzej Kryj, Poseł na Sejm RP, zaprzyjaźniony z lokalną społecznością.
– Dziękuję bardzo za zaproszenie na dzisiejsze dożynki. Rozpoczynając dzisiejszą Mszę Świętą, ksiądz proboszcz powiedział, że mają taki rodzinny charakter. Są to kameralne dożynki, parafialne, wiejskie. Ja czuję się tu zawsze jak w rodzinie. Mam tu wielu przyjaciół, dlatego przyjeżdżam chętnie do Nietuliska Dużego i do gminy Kunów – mówił Andrzej Kryj.
Dodał, że praca rolnika wymaga pokory, a także ogromnego wysiłku i determinacji. Wszystkim rolnikom życzył satysfakcji z pracy, aby w żadnym domu nie zabrakło chleba.
Galeria fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info