Dziś niewiele osób pamięta już historię Ochotniczej Straży Pożarnej w Woli Grójeckiej.
– Z informacji, do jakich udało mi się dotrzeć, straż pożarna w naszej miejscowości założona została w 1965 roku. Niestety nie było wówczas remizy, druhowie nie mieli swojej siedziby. Według przekazów, dopiero w 1973 roku pozyskane ze sprzedaży działki pieniądze, zostały przeznaczone na budowę remizy strażackiej. W prace budowlane zaangażowali się niemal wszyscy mieszkańcy, to pokazuje jak bardzo zależało im na własnej straży. I tak zaczęła się nasza działalność w Woli Grójeckiej – mówi Łukasz Różalski, prezes OSP.
Dodaje, że dziś ochotnicza straż pożarna liczy 16 druhów: 12 z nich jest aktywnych, pozostałe osoby, ze względu na wiek, służą swoim wsparciem w razie potrzeby. W straży swoje miejsce znalazły również dwie panie – mieszkanki Woli Grójeckiej, które, jak podkreśla Łukasz Różalski, żadnych wyzwań się nie boją, a pomoc mieszkańcom przynosi im ogromną satysfakcję.
Okazuje się również, że do swojej pierwszej większej akcji strażacy wyruszyli podczas sierpniowej nawałnicy.
– 14 sierpnia po nawałnicy, jaka przeszła nad nasza gminą mogliśmy się wykazać. Usuwaliśmy powalone konary drzewa. Choć nie mamy zbyt wielu takich wyjazdów, nie posiadamy bowiem samochodu ratowniczo-gaśniczego, staramy się służyć swoją pomocą jak najlepiej. Zależy nam na tym, aby mieszkańcy czuli się bezpiecznie – tłumaczy Łukasz Różalski.
Na wyposażeniu OSP znajduje się Mercedes Vito. Lekki pojazd, służący do transportu osób. Ma wszystkie emblematy zgodnie z przepisami, nie został jednak zarejestrowany jako pojazd specjalny.
– Przydał się szczególnie w dobie covidu. Mieliśmy okazję dowozić osoby starsze na szczepienia, prowadziliśmy akcję informacyjną, dotycząca bezpieczeństwa w czasie pandemii. Nie każde działania ochotniczych straży pożarnych muszą się kończyć wyjazdem do pożarów i wypadków. Oby takich akcji było jak najmniej. Uczestniczymy w uroczystościach okolicznościowych, czy reprezentatywnych – wyjaśnia prezes OSP z Woli Grójeckiej.
Dodaje, że druhowie podnoszą swoje kwalifikacje, a także umiejętności poprzez systematyczne ćwiczenia. Swoją sprawność przetestują podczas zawodów sportowo-pożarniczych jednostek OSP, które odbędą się w najbliższą niedzielę (4 września) na Stadionie Leśnym w Ćmielowie.
– To są ćwiczenia typowo sprawnościowe, które pomagają nam zapoznać się ze sprzętem gaśniczym, dojść do wprawy przy używaniu tego sprzętu. Dziś trenować będziemy u naszego sołtysa. Rozkładamy linię gaśniczą, a następnie ją uruchamiamy – tłumaczy.
Deklaruje, że 57-letnia tradycja Ochotniczej Straży Pożarnej w Woli Grójeckiej to już wystarczający powód by ją kontynuować.
– Zależy nam na tym, aby kontynuować tradycję wiejską. Szkoda zaprzepaścić wkład wcześniejszych pokoleń, tym bardziej, że w naszej straży mamy młodych druhów, którzy interesują się swoją miejscowością, chcą w ten sposób służyć mieszkańcom – mówi Łukasz Różalski.
OSP w Woli Grójeckiej pozyskuje systematycznie sprzęt z różnego rodzaju dotacji. Udało się już kupić stroje ochrony osobistej, mundury koszarowe, galowe, ubrania i obuwie specjalne, agregat prądotwórczy, pilarkę spalinową, pompę do wody brudnej, a także pełen przekrój węży strażackich.
– Mamy plany na rozwój, na razie skupiamy się jednak na szkoleniach. Ziarnko do ziarnka i doposażamy nasza jednostkę. – zapewnia. Przyznaje, że warto być druhem ochotnikiem.
– To bardzo przyjemne uczucie, być pomocnym dla naszych mieszkańców. Sama nazwa OSP wzbudza lokalne uznanie i zaufanie. Myślę, że najważniejsze jest to, że ludzie mogą na nas liczyć – podsumowuje Łukasz Różalski.
W szeregach OSP w Woli Grójeckiej służy również Adrianna Łacinnik.
– Zaczęło się od pomysłu przystąpienia, trochę za namową naszego sołtysa, Łukasza Hadyny. Spodobało mi się i zostałam. Warto być druhem ochotnikiem. To w pewnym sensie przygoda, podczas której można poznać wartościowych ludzi. I co najważniejsze możemy pomagać. Pomaganie jest po prostu fajne – podsumowuje Adrianna Łacinnik.
Galeria foto: Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info