Znajdź nas na

FAKTY

Aneta Kudas: Mam bardzo mocne korzenie w Maksymilianowie!

– Gdy zaczęłam chodzić do podstawówki, na wsi były trzy samochody. Na palcach można było je policzyć. Na przestrzeni lat dobudowało się mnóstwo domów – mówi Aneta Kudas, sołtys Maksymilianowa, której rodzina sprowadziła się na te tereny jeszcze przed I Wojną Światową. Dodaje, że w Maksymilianowie dużo się dzieje. Do zrobienia jest jednak jeszcze więcej. Na swoim koncie ma wiele sukcesów. We wszystkim co robi dla sołectwa na pierwszym miejscu stawia zawsze dobro mieszkańców.

Aneta Kudas, sołtys Maksymilianowa fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info

Przez 2,5 roku był radną Rady Gminy w Bałtowie, wybraną podczas wyborów uzupełniających. Od kwietnia sprawuje funkcję sołtysa wsi. Choć jej więź z Maksymilianowem jest dużo dłuższa, bo to właśnie w tej miejscowości korzenie jeszcze przed I Wojną Światową zapuścili jej pradziadowie.

– Jeszcze przed I Wojną Światową zarówno ze strony mamy, jak i taty moja rodzina osiadła w Maksymilianowie. Mam tutaj bardzo mocne korzenie. Dlatego tak bardzo mi zależy, żeby mieszkańcom żyło się lepiej. Gdy zaczęłam chodzić do podstawówki, na wsi były trzy samochody. Na palcach można było je policzyć. Na przestrzeni lat dobudowało się mnóstwo nowych mieszkańców – wspomina Aneta Kudas sołtys Maksymilianowa.

O sołectwie wie wszystko. Zna każdy zakamarek, każdy dom, każdą dróżkę. Przypomina, że nazwa miejscowości pochodzi od jednego z pierwszych pięciu mieszkańców – Maksymiliana.

– Kiedy to jeszcze za czasów księcia Drucko-Lubeckiego były tzw. serwituty. Były tu lasy, pojedyncze drzewa z tamtych czasów, głównie dęby, które pozostały do dziś,wciąż o tym przypominają. Lasy zostały wykarczowane, a ziemia poszła pod uprawę – dodaje sołtys.

fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info

Dodaje także, że z tą miejscowością w gminie Bałtów wiążą się ciekawe historie, jak ta ze spadochroniarzami w roli głównej, czy niemowlęciem przygarniętym przez polską rodzinę.

– W czasie wojny zostało nad naszym terenem zrzuconych dwóch skoczków. Jeden zginął w wyniku obrażeń, jakie odniósł lądując w gęstym lesie – drugi umarł w wyniku obrażeń. Moja babcia, która stąd pochodzi, a przed wojną wyjechała do Warszawy na służbę do rodziny żydowskiej, opowiadała, że tutaj, do Maksymilianowa z ostrowieckiego getta uciekało młode małżeństwo żydowskie. Kobieta była w ciąży. Uciekli z transportu i schronienia szukali w lesie. Kobieta zaczęła rodzić. Urodziła dziewczynkę. Została przyjęta przez rodzinę z Maksymilianowa. W tym samym czasie rodzina, która ją przyjęła też doczekała się dziecka. Przygarnęli od tej żydowskiej także tę malutką dziewczynkę. Jej rodzice uciekli. Z opowieści babci wiem, że jedno z nich się uratowało. Wrócili po dziecko po wojnie – wyjaśnia Aneta Kudas.

Doskonale zdaje sobie sprawę, że dla mieszkańców jest swego rodzaj łącznikiem pomiędzy mieszkańcami, a Urzędem Gminy w Bałtowie. Przypomina, że gmina nie jest gminą zamożną, środki starczają na to, na co uda się je zagospodarować. Dzięki inicjatywie Bogusława Mąki, byłego wójta Bałtowa, udało się wykonać plany kanalizacji w Maksymilianowie. Później projekt kontynuował kolejny wójt – Andrzej Jabłoński.

fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info

– Dzięki mojej inicjatywie, gdy byłam radną udało się wykonać odcinek drogi na trasie Maksymilianów – Sudół. Odcinek od granicy wsi i Lasów Państwowych, gdzie jest droga na leśniczówkę. Łatwo nie było bo jest trzech właścicieli drogi. Jeden z odcinków robił powiat, drugi odcinek przebiega przez naszą wieś, około 300 metrów, a reszta drogi znajduje się w granicach gminy Bodzechów. Staraliśmy się o remont naszej drogi z dofinansowania z pomocą Nadleśnictwa. Pierwszy odcinek, gdy pan Józef Grabowski, pełnomocnik starosty do spraw gospodarki i infrastruktury, był robiony za mojej kadencji. To był 2008-2009 rok. Została wykonana nakładka asfaltowa, wcześniej zamiast asfaltu była droga z kamienia wapiennego. Wykonano półkilometrowy odcinek drogi. Później, gdy już nie byłam radną ta droga została dokończona – wylicza sołtys Maksymilianowa.

Udało się jej także, przy pomocy mieszkańców i rady sołeckiej doposażyć plac zabaw w urządzenia zabawowe.

– W sumie utworzenie placu zabaw i terenu wiejskiego zaczęło się w 2008 roku, od dokonania zamiany prywatnej działki radnego Adama Kurka na działkę gminną. Wtedy z pomocą pani Edyty Podgórskiej pracującej w Urzędzie Gminy piałam projekt z Fundacji Wspomagania Wsi, to było działanie pod nazwą Pożyteczne wakacje i polegało na organizacji dwóch tygodni zajęć dla od 15 do 30 dzieci z terenu miejscowości. O dofinansowanie do 3 tys złotych w ramach tych działań mogły starać się instytucje pożytku publicznego jak Ochotnicze Straże Pożarne, czy rady sołeckie. Byłam odpowiedzialna za ten projekt. Otrzymaliśmy cały grant. Ówczesny wójt, pan Andrzej Jabłoński użyczył nam wtedy gimbusa na wycieczkę do Muzeum Ziemi Kieleckiej w Tokarni – dodaje.

Wtedy też zaczęli zagospodarowywać plac użyteczności dla mieszkańców.

Źródło: Archiwum prywatne Aneta Kudas

– Potem z pieniędzy Przeciwdziałania alkoholizmowi, gmina zakupiła dwa urządzenia zabawowe: karuzelę i zjeżdżalnię. Dzięki pomocy mieszkańców, bo byliśmy dobrze zorganizowani, przy pomocy pań z koła gospodyń wiejskich, rady sołeckiej, wzięliśmy się do pracy. Nieżyjący już sąsiad, właściciel lokalnego tartaku w formie darowizny ofiarował nam drewno, z której wykonaliśmy trzy duże stoły i dwanaście ławek. Przekazał nam także drewno pod altankę. Dzieci w ramach projektu malowały ławeczki, urządzany został teren zielony. Gmina zakupiła nam cement. Została wykonana wylewka pod altankę . Mieszkańcy sami ją zbudowali. Dostaliśmy blachę, od mieszkańca, który ma firmę dekarską – wspomina Aneta Kudas. Powstało także boisko do siatkówki. Gmina zakupiła słupki, jeden z mieszkańców – siatkę. Młodzież wraz z mieszkańcami wspólnymi siłami wysypała je piaskiem, który podarował jeden z mieszkańców.

Źródło: Archiwum prywatne Aneta Kudas

W 2011 projekt był kontynuowany pod nazwą Nasza wspólna sprawa.

– Wiele osób współpracowało ze sobą. Była zgoda. Bez pomocy sama bym tego nie zrobiła. Cała rada sołecka się w to zaangażowała. Krzewy, iglaki i tuje podarował nam pan Hubert Żądło, nasz aktualny wójt – dodaje.

We wrześniu tego roku mieszkańcy zdecydowali, że w ramach funduszu sołeckiego altanka zostanie docieplona, zostanie kupiony piecyk typu koza i część wyposażenia, a jeśli wystarczy środków – ławki.

Źródło: Archiwum prywatne Aneta Kudas

Przypomina także, że w wyniku jej starań został wykonany pierwszy i póki co jedyny odcinek asfaltu, który miał być skrótem z Maksymilianowa do Ćmielowa.

– Pod koniec mojej kadencji w radzie starałam się, aby wykonany został odcinek ok. 300 metrów drogi przez wieś. Wykonano go gdy radnym był już pan Tomasz Kurek, ruszyły wtedy bowiem tzw. schetynówki. Dwa pierwsze przetargi, gdy byłam jeszcze radną nie były rozstrzygnięte. W końcu jednak się udało – wspomina.

Udało się osiągnąć także mniejsze sukcesy. Postawiono nowe tablice informacyjne, zorganizowano kulig dla dzieci i młodzieży z pomocą Koła Myśliwskiego „Muflon”.

W kwietniu 2019 roku wybrana została na sołtysa Maksymilianowa. Kontynuuje w ten sposób tradycje rodzinne po tacie. Nie spoczęła jednak na laurach.

Źródło: Archiwum prywatne Aneta Kudas

– Od początku kadencji interweniuję w sprawie polepszenia stanu dróg, napisałam dwa pisma do Starostwa Powiatowego w Ostrowcu Św. z prośbą o prace porządkowe, wycięcie drzew, ponieważ w połowie miejscowości na drodze należącej do powiatu rosły suche drzewa, które zagrażały bezpieczeństwu mieszkańców. Zbierałam podpisy. Wniosłam na piśmie o wykonanie nowej nakładki asfaltowej, ponieważ droga jest zniszczona. Zgłoszona została w wyniku moich starań do programu tzw. powodziówek. W tym tygodniu miały się zebrać komisje, które miały oszacować straty. Z moich wiadomości wynika, że za miesiąc mają być rozstrzygnięcia, a także przedstawiony raport pokontrolny czy te straty zostaną uznane, a szacowane są na ok. 900 tys. To ponad dwa kilometry drogi do zrobienia – wyjaśnia Aneta Kudas.

Zbierała również od mieszkańców, podpisy i prowadziła ankiety czy są zainteresowani zamontowaniem światłowodu. Firma, która wykonuje główną linie na terenie Maksymilianowa zaprojektowała ję do połowy miejscowości, a cały odcinek drogi pod lasem i część mieszkańców w kierunku łąk wciąż nie ma szansy na podłączenie się do światłowodu.

– Obiecano mi, że będzie taka szansa w drugim etapie projektu. Zachęcałam mieszkańców, aby wypowiadali się w ankietach na temat wykonania sieci gzowej na terenie naszej miejscowości. Udało się u nas zebrać ok. 47 podpisów. Zainteresowanie było duże, no ale niestety ten dobry klimat na inwestycję minął. Może się jeszcze uda w przyszłości. Wystąpiłam z prośbą do radnego powiatowego Mirosława Rogozińskiego, w sprawie remontów cząstkowych nawierzchni drogi pod lasem, ponieważ były tam bardzo duże uszkodzenia nawierzchni. Ponieważ jeździ tamtędy gimbus, dowożący dzieci do szkół, ta nawierzchnia zagrażała bezpieczeństwu dzieci. W niedługim okresie, bo po 10 dniach, udało się poprawić stan tej drogi – wylicza sołtys.

fot. Marzena Gołębiowska/naOSTRO.info

Podkreśla, że wciąż staram się usilnie o odbudowanie wodociągów w Maksymilianowie.

– Nasz wodociąg był wybudowany w 1976 roku w dużej części jeszcze z rur żeliwnych, co pogarsza jakość wody. Leci z niego brązowa woda, bardzo złej jakości. Poza tym wodociąg jest bardzo awaryjny, rury są bardzo stare, często pękają. W tym roku było już 5 awarii, a nie mamy jeszcze mrozów. Uniemożliwia on także uzyskanie odpowiedniego ciśnienia. Część mieszkańców pod lasem nie ma wody. Mieszka tam też moja koleżanka, gdy jest lepsze ciśnienie, żeby mogła włączyć pralkę – dodaje. Brak możliwości przyłączenia do wodociągów utrudnia możliwość sprzedawania działek pod budowę. To blokuj rozwój miejscowości.

– Wierzę w to, że Maksymilianów się rozwinie. Wierzę, że jeżeli nasz wójt pozostanie, a leży mu na sercu dobro gminy i rada gminy będzie działać dla dobra mieszkańców, przyszłym roku w budżecie zabezpieczone zostaną środki na wykonanie projektu nowej nitki wodociągowej, długości około 5 km. To koszt ok. 100 tys złotych – tłumaczy.

Dodaje także, że w Maksymilianowie prężnie działa Koło Gospodyń Wiejskich, do którego należy. Gospodynie biorą udział w dożynkach, uroczystościach gminnych. Wykonują wieńce dożynkowe i palmy wielkanocne.

Drzewka 2008-11 zasadzono krzewó iglaków tui podarowanych przez wójta.

Dołącz do dyskusji

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama

Connect

Previous Next
Close
Test Caption
Test Description goes like this