– I chyba właśnie ten czas przygotowań był dla nas najfajniejszy. Przypomniało się nam dzieciństwo. Każdy zrobił tyle na ile pozwoliły mu siły i zdrowie.W tym jest właśnie urok świąt, aby być razem i cieszyć się sobą – mówi Małgorzata Kołodziej, prezes Stowarzyszenia Seniorów „Ruch to moje zdrowie” w Bałtowie.
Pomimo że nie był to łatwy rok dla bałtowskich seniorów, potrafią czerpać radość z bycia razem.
– To był dla nas przełomowy rok. Zmienił się prezes Stowarzyszenia. Pojawili się nowi członkowie. Plany pokrzyżował covid. Ludzie boją się zakażenia, chorują lub są po chorobach, a jednak staramy się spotykać, tworzyć coś nowego, „działać” na ile pozwala nam sytuacja – tłumaczy Małgorzata Kołodziej.
Na wigilijnym stole, przygotowanym przez seniorów pojawily się tradycyjne regionalne potrawy wigilijne, jak chociażby barszcz z grzybów, kapusty kiszonej, kaszy gryczanej z dodatkiem oleju rzepakowego.
– Barszcz, który jest robiony na tysiące sposobów, bo każda z nas miała na niego inny pomysł. W domu każdej z nas robi się go bowiem w inny sposób. Ostatecznie poprosiliśmy jedną z koleżanek, aby określiła formę tego barszczu i udało się. To takie nasze regionalne danie, którego na próżno szukać w innych częściach Polski. Myślę, że wynika to z tego, że na naszym terenie nigdy nie było za bogato. Bo to biedny rejon. Z tego, co było w lesie, na polu, ludzie robili potrawy. U nas w domu też robi się ten barszcz, dla dzieci natomiast barszcz czerwony z uszkami. Moja córka, która nie mieszka w Polsce już od listopada mówi o tym barszczu i pyta czy będzie – wyjaśnia Małgorzata Kołodziej.
Nie może zabraknąć także drożdżowych racuchów na głębokim tłuszczu, pierogów i kapusty z grzybami.
– Dużo zapożyczamy też z innych regionów. Ktoś przyjeżdża, rodzina, dzieci rozjeżdżają się po Polsce, przywożą swoje potrawy i tradycje, jak chociażby chruściele z Podlasia, które robią furorę na naszym wigilijnym stole. To taka smaczna nowość. Delikatne w smaku, poporcjowane, nie trzeba kroić. Polane pysznym miodem, posypane makiem i rodzynkami – mówi Małgorzata Kołodziej.
Dodaje, że członkowie Stowarzyszenia wykonali także samodzielnie ozdoby choinkowe, a także te na świąteczny stół.
– Pomógł nam w tym internet. Chcieliśmy stworzyć ozdobę, która pasowałaby nam na jedną ze ścian. Tak powstała choinka z gałązek brzozy i sznurków, na której zawisły wykonane przez nas ozdoby z włóczki, szyszek i innych darów natury – tłumaczy Małgorzata Kołodziej.
Tydzień wcześniej odbyły się warsztaty plastyczne z opowieściami o tradycjach bożonarodzeniowych w tle, które poprowadziła Monika Bryła-Mazurkiewicz, prezes Centrum Krajoznawczo-Historycznego im. profesora Mieczysława Radwana w Ostrowcu Świętokrzyskim.
– Wykonaliśmy gipsowe odlewy aniołków, świeczników, a także innych ozdób choinkowych, które następnie pomalowaliśmy. Dowiedzieliśmy się kilku ciekawostek. Tak naprawdę chodzi o to, żeby być razem, wspierać się , rozmawiać i żeby się nie oddalać od siebie. Znów na wiosnę zaczynamy spotkania, wyjazdy w plenerze, spacery. Okazuje się, że nie znamy swojej okolicy tak dobrze. Mamy koleżanki, które mają olbrzymią wiedzę, jak pani Elżbieta Romańska, która uczyła w bałtowskim technikum, teraz współpracujemy także z panią Moniką z Centrum Krajoznawczo-Historycznego im. prof. Mieczysław Radwana w Ostrowcu Św., która opowiada nam o historii naszych miejscowości – podkreśla Małgorzata Kołodziej.
O oprawę muzyczną podczas wigilii zadbali: Jadwiga Muchalska, Stanisława Ciecieląg, państwo Mroczek, Zięba i Chuchała.
– Zostałam poproszona o napisanie wiersza przez panią dyrektor Gminnego Centrum Kultury w Bałtowie, żeby napisać wiersz o Mikołaju. Dzieci w klasach od I do III, od IV do VI otrzymały zadanie na zilustrowanie wiersza dowolną techniką. Ilość prac nas zaskoczyła. Wybraliśmy po jednej pierwszej, drugiej i trzeciej nagrodzie, a pozostałe dzieci otrzymały wyróżnienia. Później zrodził się pomysł, aby wydać mały tomik wierszy. Dopisałam jeszcze kilka krótkich wierszowanych historii – mówi Stanisława Ciecieląg, lokalna poetka z Rudki Bałtowskiej.
Podkreśla, że była zaskoczona techniką wykonania prac i pomysłowością dzieci. Dodaje, że cieszy się, iż pomimo trudnej sytuacji pandemicznej, bałtowscy seniorzy mogą i chcą się spotykać.
– Każdy z nas czuje się bardzo samotnie, gdy jest odizolowany od świata, od ludzi. Takie siedzenie samemu w domu nic dobrego nie wróży. Im dłużej zamykamy się w domach, tym trudniej nam potem wyjść do ludzi. Okres przygotowań do świąt u bałtowskich seniorów był przyjemny. Wymieniałyśmy się pomysłami, doradzałyśmy sobie, podpatrywałyśmy swoje receptury. Myślę, że wszystko wyszło smacznie, choć najważniejsza jest atmosfera i wspólne rozmowy – mówi Stanisława Ciecieląg.
Dodaje, że teraz bałtowski seniorom najbardziej potrzeba zdrowia .
– Bo każdy z nas już swoje przeżył. Ma pomysły na swoje życie. Nikt z nas czasu czasu nie traci. Oby tylko zdrowie było – wyjaśnia.
W wigilii, zorganizowanej przez seniorów uczestniczył również Hubert Żądło, wójt gminy Bałtów, który podkreślał, że z dumą śledzi działania seniorów.
– Jest mi niezmiernie miło, że mogę się z państwem spotkać. W tym wyjątkowym czasie chciałby życzyć państwu zdrowych, spokojnych, rodzinnych świąt, aby były czasem odpoczynku od wytężonej pracy, aby można było naładować akumulatory na następny nowy rok, wszystkiego dobrego w te święta. Życzę również, aby w tym nowym roku spełniły się państwa plany i zamierzenia, aby ta nieszczęsna pandemia już nas ominęła, abyśmy mogli się normalnie spotykać. Chciałem również podziękować wam za to, że jesteście, trwacie, działacie, rozwijacie się. Deklaruję dalszą pomoc i wsparcie. Jesteście dla nas bardzo cenni – podsumował wójt.
Także Małgorzata Kołodziej z optymizmem patrzy w przyszłość.
– Znów przyjdzie wiosna i będzie lepiej. Mieszkańcom Bałtowa życzę zdrowia i spokoju, żeby ta sytuacja polityczna i zdrowotna się ustabilizowała. Żeby mogli jeździć, podróżować, odwiedzać,się, żeby nie byli sami w te Święta – podkreśla.