Przypomnijmy, że podczas sesji Rady Gminy Bałtów (piątek, 28 stycznia) rozpatrywany był wniosek, w którym o dofinansowanie poradni specjalistycznych w Zespole Opieki Zdrowotnej w Ostrowcu Świętokrzyskim zwrócił się dyrektor szpitala. Kwota wsparcia, jaka została zaproponowana (8560 zł) wynikała z liczby mieszkańców gminy Bałtów. Zarówno radny Henryk Cielebąk, jak i Henryk Cichocki, przewodniczący Rady Gminy Bałtów, wypowiadając się w imieniu mieszkańców podkreślali, że widzą potrzebę wspierania szpitala, jednak potrzebne są zmiany, a także działania ze strony zarządzających szpitalem. Radni zwracali uwagę, że szpital w Ostrowcu Św. ma negatywną opinią zarówno jeśli chodzi o pacjentów, jak i o zwalniany personel. Podkreślali, że organ prowadzący placówkę powinien „wziąć się za pracę nad szpitalem”.
Pod koniec lutego do przewodniczącego Rady Gminy w Bałtowie wpłynęło pismo od Marzeny Dębniak, starosty powiatu ostrowieckiego, w którym dziękując za wsparcie finansowe, starosta prosi m.in. przewodniczącego o zwrócenie uwagi radnym, że publiczne formułowanie wypowiedzi, które miały miejsce na Sesji Rady Gminy w Bałtowie w dniu 28 stycznia 2022 r., bez przytoczenia dowodów i faktów są niestosowne i… noszą znamiona pomówień.
– Niedopuszczalne jest formułowanie w przestrzeni publicznej wypowiedzi typu, że jest to jedna z gorszych jednostek w województwie na szczeblu powiatu (…) a w szczególności, że „w moim odczuciu, to nie jest już szpital powiatowy, tylko jest to szpital prywatny (…). Pragnę pana poinformować, że od momentu kiedy jestem Starostą Powiatu Ostrowieckiego Rada Powiatu i Zarząd Powiatu przeznaczyły na „ratowanie” Zespołu Opieki Zdrowotnej w Ostrowcu Świętokrzyskim kwotę ponad 30 000 000 zł, nie wspominając już o pozyskanym, dzięki licznym zabiegom, sprzęcie medycznym, czy budowie lądowiska – pisze starosta Marzena Dębniak. W innym fragmencie zaś czytamy: – (…) Bolą mnie zatem osobiście publiczne wypowiedzi bądź co bądź funkcjonariuszy publicznych, które ukierunkowane są na podważenie zaufania mieszkańców powiatu ostrowieckiego do personelu medycznego pracującego w ZOZ w Ostrowcu Świętokrzyskim tj. lekarzy, pielęgniarek, salowych itp. ponieważ formułowanie wypowiedzi takich treści, które nie zostały poparte żadnymi dowodami, godzi w szczególności w pracowników szpitala, którzy swoje obowiązki wykonują z wielkim zaangażowaniem i poświęceniem – czytamy w piśmie, jakie od Marzeny Dębniak otrzymał Henryk Cichocki.
Starosta prosi także o „zwrócenie Radnym uwagi, że publiczne formułowanie wypowiedzi, które miały miejsce na Sesji Rady Gminy w Bałtowie w dniu 28 stycznia 2022 bez przytoczenia dowodów i faktów na poparcie tych twierdzeń, oprócz tego, że są wysoce niestosowne, to również noszą znamiona pomówień, gdyż mają na celu podważenie zaufania mieszkańców do pracowników szpitala”.
Treść pisma publikujemy w całości poniżej.
– Cenzura to była, ale cenzura dawno się skończyła. Tu nikt nie powinien podchodzić złośliwie do tematu, ponieważ wiemy, że nie jest dobrze w szpitalu ostrowieckim i za zarządzanie tą placówką odpowiada powiat, a nie gmina. Jeśli coś jest na terenie gminy, no to słuszne pretensje do gminy, ale jeżeli za placówkę odpowiada ktoś inny, to on powinien się z tego wywiązywać – skomentował Henryk Cichocki, przewodniczący Rady Gminy w Bałtowie. – To, że jest krytyka, to nawet pani Dębniak powinna się cieszyć, bo krytyka podnosi standardy i jest bardzo wskazana – dodał. Podkreślał, że nie chce, aby ktoś wprowadzał na sesji Rady Gminy w Bałtowie, cenzurę.
– Ze szpitalem w Ostrowcu Św. wszyscy tu wiemy, że jest bardzo źle. Źle jest zorganizowane to wszystko i nie tylko za czasów pani Dębniak, ale za poprzednich też. A już zrzucanie całej winy na poprzedników, że w ostatnich latach coś robili źle, no to chyba jest nie na miejscu, bo jeżeli chce się coś dobrego zrobić, to przede wszystkim organizacja pracy w tym szpitalu powinna się bardzo i to bardzo zmienić. Jeżeli starosta odpowiada za tą placówkę, to rzeczywiście w moim imieniu i chyba radnych, to powinien się wziąć konkretnie i to dawno już za robotę i usprawnić te działania, żeby pacjent nie był traktowany jak jakiś niepożądany klient: „po co on tu przyszedł”. Tak nie może być. W szpitalu powinna być ta opieka zorganizowana całkowicie inaczej – tłumaczył Henryk Cichocki, dodając, że sam miał okazję korzystać z usług ostrowieckiego szpitala, ale nie wspomina tego dobrze. Dodał, że ludzie czekają po kilka godzin na izbie przyjęć, a w szpitalach w Lipsku, czy Opatowie jest zupełnie inne podejście do pacjenta.
– Tak samo nie wyobrażam sobie takiej rzeczy, żeby duży szpital powiatowy woził pacjenta do Opatowa na badania. No to gdzie my jesteśmy? To mały szpital w Opatowie może badania przeprowadzić, a szpital duży w Ostrowcu nie ma takich możliwości? No czegoś tutaj nie rozumiem – pytał przewodniczący Rady Gminy w Bałtowie.
Głos zabrał także obecny na wczorajszej sesji (29 marca) Mirosław Rogoziński, radny powiatowy z Klubu Prawa i Sprawiedliwości. Przypomniał, że w przeszłości (publicznie na sesji przyp. red.) składał pisma w imieniu pacjentów, za co przez starostę został podany do prokuratury (RODO przyp.red.), pomimo że posiadał upoważnienia od tych osób.
– Tak nie powinno być. Zamordyzmu nie będzie. Tutaj pani starosta próbuje kaganiec założyć na radę, że jeżeli krytyczne są uwagi odnośnie funkcjonowania szpitala, nie wolno o tym mówić. Należy o tym mówić. Należy o tym mówić, ile pacjent czeka, żeby dostać się do szpitala. To jest czas oczekiwania czasami 12 godzin. To o tym się nie mówi, to o tym nie wolno mówić. Będziemy mówić i należy o tym mówić – podkreślał Mirosław Rogoziński. Dodał, że starosta nie wspomniała, że środki na szpital pozyskane zostały m.in dzięki wsparciu parlamentarzystów z PiS, a na wygenerowaną w poprzedniej kadencji stratę złożyły się m.in. podwyżki dla personelu, o które zabiegała również starosta, pełniąca wówczas funkcję wiceprezydenta Ostrowca Św.
– Nie można zamykać ludziom ust – podsumował Mirosław Rogoziński.
Henryk Cichocki przypomniał, że szpital jest placówką powiatu ostrowieckiego. Mieszkańcy mają zaś prawo do krytyki i o dopominanie się o lepsze funkcjonowanie szpitala.
Głos zabrał także Henryk Cielebąk, radny gminy Bałtów, do którego wypowiedzi odniosła się w swoim piśmie Marzena Dębniak.
– Może nie dałem przykładów działania szpitala, ale jeśli pani starosta chce, to ja przykłady mogę dać datami. Dlaczego szpital jest prywatny? Bo po tym to stwierdziłem, że żeby dostać się do szpitala to trzeba prywatnie się dostać, przez lekarza, który pracuje w szpitalu. I daje skierowanie do szpitala. Starosta, jako organ prowadzący może sprawdzić to, ile skierowań dały prywatne gabinety, a ile zostało przyjętych ludzi „z ulicy”. Ja na swoim doświadczeniu wiem. Miałem amputację palca. Zrobiono mi zabieg drożności żył. Zamiast mnie skierować na założenie stentów w żyłach wysłali mnie do przychodni, w której pół roku się palec leczył. Dopiero po pewnym czasie zorientowano się, że trzeba skierować mnie do Końskich i zrobić ten zabieg. Szanowni państwo, jak traktuje się ludzi? Kobieta starsza, która jest w aparaturze spada z łóżka, godzinę leży na posadzce, skarży się do pana lekarza na drugi dzień, jak ona jest obsługiwana. A pan lekarz: „było się nie kręcić, to by pani nie spadła”. Pielęgniarka mówi do tej pani, podejrzewam, że była trochę młodsza od te pani: „tu się pani przyszła leczyć, a po obsługę to do knajpy się idzie”. Jest wiele rzeczy, o których można by jeszcze mówić jak ten szpital działa – tłumaczył Henryk Cielebąk.
Henryk Cichocki sugerował, aby zarządzający placówką nie obrażali się na krytykę, a zabrali do pracy.
– To jest nasze zdrowie, nasze życie, mamy prawo do tego, żebyśmy byli poważnie traktowani – podsumował przewodniczący Rady Gminy w Bałtowie.
Pingback: W ostrowieckim szpitalu będą kolejne zwolnienia? - naOSTRO.info