– Witam, trafiłam dziś na jeden z oddziałów ostrowieckiego szpitala (ze względu na dobro naszego Czytelnika nie podajemy, który był to konkretnie oddział przyp. red.). I już w naszym szpitalu jest selekcja względem pacjentów szczepionych i nieszczepionych. W tym momencie ze względu na fakt, iż nie jestem zaszczepiony położyli mnie na korytarzu. Jutro skonsultuje to, jeżeli mi się oczywiście uda, z dyrektorem szpitala czy to normalne postępowanie . Ale może was też zainteresuje ten temat – brzmiała wiadomość, jaką do naszej redakcji przysłała jeden z naszych Czytelników, który kilkanaście dni temu trafił do ostrowieckiego szpitala.
Dodaje, że rozmawiał z ordynatorem oddziału, na który został przyjęty.
– Poinformował mnie, że do póki nie mam wyniku testu na Covid będę leżał na korytarzu. Nadmienię, że szybko test już miałem robiony, nim przyjęli mnie na oddział. Teraz czekam na ten niby dokładniejszy. W nocy przyjechał kolejny pacjent i pierwsze pytanie padło czy był szczepiony, jeżeli nie to zostaje na korytarzu – relacjonował Czytelnik.
Zauważa, że leżąc na korytarzu miał kontakt z większą ilością osób, niż na sali.
– (…) tu ktoś ciągle przechodzi czy do łazienki, czy na balkon zapalić, z każdej strony po prostu. Po za tym szczepionka nie daje gwarancji na to, że nie zachoruję, więc to jest czysta manipulacja do tego, żeby przymuszać ludzi do szczepień. Niby możemy decydować, ale nie będziemy na równi traktowani – twierdził Czytelnik.

fot. Czytelnik
Ostatecznie po kilkunastu godzinach ze szpitalnego korytarza został przeniesiony na salę.
O całą sytuację, podczas wczorajszej (środa, 6 października) konferencji prasowej zapytaliśmy Adama Karolika, pełniącego obowiązki dyrektora ostrowieckiego szpitala. Pytaliśmy m.in. jak wygląda procedura przyjmowania na oddziały osób niezaszczepionych i czy prawdą jest, że zanim trafią na salę, muszą czekać na szpitalnym korytarzu.
– Nie robimy tutaj żadnych ograniczeń. W naszym szpitalu nie zachowujemy się restrykcyjnie, nie wymagamy szczepienia również od osób odwiedzających. Na razie naszym szpitalu odwiedziny są utrzymane, oczywiście są pewne ograniczenia, czyli wyznaczone godziny odwiedzin, maksymalnie jedna osoba odwiedzająca do danej osoby. Nie dotyczy to tylko oddziału dziecięcego, gdzie oczywiście przy dzieciach jeden z rodziców może być ciągle do opieki, natomiast w innych oddziałach odwiedziny są, tak samo są porody rodzinne i tutaj oprócz wywiadu epidemiologicznego, następnie ubrania ochronnego, maski na twarzy, rękawiczek, nie wymagamy jakiś dodatkowych i nie postępujemy restrykcyjnie, czyli nie wymagamy zaświadczenia o szczepieniu – mówi Adam Karolik.
Zapytany o sytuację naszego Czytelnika, który kilkanaście godzin musiał spędzić na szpitalnym korytarzu, zanim po negatywnym wyniku testu trafił na salę, twierdzi:
– Nie sądzę żeby to miało miejsce, może nastąpiło jakieś nieporozumienie. Takich decyzji nie ma i takich decyzji nigdy nie było, żeby ograniczać. Zresztą nie mamy wyznaczonych sal dla pacjentów zaszczepionych i niezaszczepionych, myślę, że to było nieporozumienie. Nie mamy wyznaczonych stref dla pacjentów zaszczepionych i niezaszczepionych ani na korytarzach, ani na salach chorych na oddziałach szpitalnych – zapewnia dyrektor.

fot. Łukasz Grudniewski/naOSTRO.info
Dodaje, że w ostrowieckim szpitalu znajduje się 10 łóżek tzw. buforowych – w ramach pierwszego poziomu zabezpieczenia szpitala.
– Jeżeli chodzi o drugi poziom zabezpieczenia, to on jest w Starachowicach na oddziale zakaźnym, a trzeci poziom zabezpieczenia, to są te oddziały tzw. oddziały hybrydowe, które kiedyś istniały. Tutaj decyzja wojewody jest taka, że każdy szpital pacjentów dla trzeciego poziomu zabezpieczenia powinien obsługiwać w swoim zakresie, w zakresie łóżek buforowych. Ale na szczęście ta nasza sytuacja epidemiologiczna jest jeszcze stabilna – podsumowuje Adam Karolik.
